Konsumpcja napędza wzrost PKB. Na efekt inwestycji jeszcze poczekamy

Marek ChądzyńskiMarek Chądzyński
opublikowano: 2025-08-13 12:43

Za przyspieszeniem wzrostu PKB w II kwartale tego roku do 3,4 proc. stoją większe wydatki gospodarstw domowych - oceniają ekonomiści. Ochota na uruchamianie nowych projektów inwestycyjnych, zwłaszcza w firmach prywatnych, nadal jest niewielka.

Z tego tekstu dowiesz się:

  • o ile wzrósł polski PKB w II kwartale 2025 roku
  • czy dane są zgodne z oczekiwaniami rynku
  • co napędza polską gospodarkę
  • czy widać efekt KPO w inwestycjach
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Produkt krajowy brutto wzrósł w II kwartale o 3,4 proc., wynika z wstępnych danych opublikowanych w środę przez GUS. To więcej niż w I kwartale, gdy mieliśmy wzrost o 3,2 proc. w porównaniu ze stanem rok wcześniej. Lekkie przyspieszenie widać też w danych kwartalnych, po odsezonowaniu. O ile w pierwszych trzech miesiącach PKB poszedł w górę o 0,7 proc., to w ciągu drugiego kwartału zwiększył się o 0,8 proc.

Dane GUS są dokładnie takie, jakich oczekiwali ekonomiści. I choć to wstępne wyliczenie, bez szczegółowej struktury, to eksperci już stawiają diagnozy, skąd się wzięło przyspieszenie w gospodarce.

Konsumujemy więcej

Adam Antoniak, ekonomista Banku ING uważa, że na podstawie wcześniej publikowanych danych miesięcznych można założyć, że wzrost gospodarczy był głównie napędzany przez branże usługowe, przy będącym nadal niemal w stagnacji przemyśle i spadku aktywności w budownictwie.

„Od strony wydatkowej kluczową składową pozostała konsumpcja prywatna, która według naszych szacunków wzrosła o ok. 4 proc. r/r po wzroście o 2,5 proc. r/r w I kwartale. Wskazuje na to m.in. solidny wzrost sprzedaży detalicznej w ubiegłym kwartale (5,8 proc. r/r vs. 1,4 proc. r/r w I kwartale), co było m.in. związane z przesunięciem wydatków wielkanocnych z marca (święta w 2024) na kwiecień (2025)”, napisał ekonomista w komentarzu do danych.

Podobny ton przebija się w niemal wszystkich opiniach. Na siłę konsumpcji wskazują ekonomiści Banku Millennium i podają ten sam argument: duży wzrost sprzedaży detalicznej, jaki było widać w danych wysokiej częstotliwości, publikowanych przez GUS.

„Według naszej prognozy wzrost konsumpcji odbił do 3,6 proc. r/r z 2,5 proc. w I kwartale. Wskazuje na to wzrost sprzedaży detalicznej w 2Q – najszybszy od pięciu kwartałów – oraz korzystne dane o produkcji usług. Wsparciem dla ożywienia konsumpcji były lepsze nastroje konsumenckie, nadal solidny wzrost płac w ujęciu realnym oraz niskie bezrobocie” - oceniają eksperci banku.

Ekonomiści Credit Agricole Bank Polska również uważają, że przy większej realnej dynamice funduszu płac (czyli wartości wszystkich wynagrodzeń ze wszystkich etatów, która rosła szybciej od inflacji) doszło do zwiększenia popytu na towary i usługi, a to z kolei podbiło wzrost PKB.

„Naszym zdaniem ożywienie inwestycji związane z realizacją projektów współfinansowanych ze środków unijnych oraz wyższy wkład eksportu netto również przyczyniły się do przyspieszenia wzrostu gospodarczego w II kwartale, lecz w mniejszym stopniu niż spożycie prywatne” - ocenia bank.

Inwestycje nie odpaliły

Słabość inwestycji to drugi wątek, jaki przewija się w komentarzach po danych. O ile na początku roku GUS pokazał zaskakująco niezły wzrost inwestycji, przekraczający 6 proc. w skali roku, to teraz raczej nie udało się utrzymać tej dynamiki. Według Banku Millennium inwestycje wzrosły o 5,2 proc., co wynikało ze słabszego popytu inwestycyjnego ze strony przedsiębiorstw. Ekonomiści banku podnoszą, że w II kwartale funkcjonowały one w warunkach zwiększonych obaw o wynik wojen handlowych i słabszy popyt zza granicy.

Gorszy wynik w inwestycjach szacują ekonomiści PKO BP. Ich zdaniem zwiększyły się one jedynie o 3,7 proc. r/r.

- Chociaż dynamika była dodatnia w II kwartale, to jednak słabsza niż w pierwszym. Ale już ten dobry wynik w I kwartale to, według nas, był efekt jakiegoś jednorazowego zdarzenia, związanego z publicznymi inwestycjami. Bo z danych o inwestycjach prywatnych wynika, że w pierwszym kwartale jeszcze było z nimi bardzo słabo – mówi Urszula Kryńska, ekonomistka PKO BP.

Jej zdaniem w II kwartale struktura inwestycji mogła się zmienić, czyli słabiej wypadły inwestycje publiczne, a lepiej prywatne. Wskazuje na to wzrost popytu na kredyt i badania koniunktury w firmach.

Ekonomiści bankowi spodziewają się jednak, że w III i IV kwartale inwestycje powinny już nabierać tempa.

„Rozpoczęty cykl obniżek stóp procentowych i sygnały odbudowy popytu na kredyt oraz zwiększona absorpcja funduszy unijnych powinny sprzyjać realizacji projektów inwestycyjnych” - uważa Adam Antoniak z Banku ING. Podobny scenariusz kreślą eksperci z Banku Millennium. Ich zdaniem co prawda pierwsze skrzypce nadal będzie grać konsumpcja, ale wydatki inwestycyjne też zaczną odgrywać większą rolę.

„Dodatni wpływ na PKB powinny mieć również inwestycje w środki trwałe, w tym współfinansowane ze środków unijnych w ramach Krajowego Planu Odbudowy oraz polityki spójności UE. Ożywienie inwestycji opóźnia się jednak, a jego kulminacja będzie prawdopodobnie widoczna dopiero w 2026 r.” - zwraca uwagę Bank Millennium

Według Urszuli Kryńskiej przyspieszenie inwestycyjne w III kwartale będzie już wyraźne: dynamika wzrośnie do 9 proc., a pod koniec roku nawet prawie 13 proc. Ekonomistka zwraca jednak uwagę na czynnik ryzyka, który właśnie się pojawił. Chodzi o skutki tzw. afery KPO, czyli nagłośnionych nieprawidłowościach w rozdziale środków z Krajowego Planu Obudowy dla firm z branży HoReCa. Choć ta część programu warta jest 1,2 mld zł wobec ponad 250 mld zł całego KPO, wypłacone środki to dopiero 110 mln zł i nieprawidłowości dotyczą tylko niektórych umów, to jednak reakcja opinii publicznej i kontrole, jakie Ministerstwo Funduszy i Rozwoju Regionalnego wszczęło u operatorów programu mogą wywołać efekt mrożący w innych segmentach unijnego wsparcia.

- Byłoby bardzo źle, gdyby tak się stało. To jest czynnik ryzyka, w tej chwili nie uwzględniamy go w swoich prognozach, ale niedobrze by było, gdyby KPO złapał jeszcze dodatkowe opóźnienie w związku z tym. I tak jest mało czasu, bo na wydanie pieniędzy z programu został zaledwie rok – zwraca uwagę Urszula Kryńska.