Koronawirus (chwilowo) przestał straszyć na giełdzie

Mikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2022-03-21 20:00

Po raz pierwszy od dwóch lat globalnym kryzysem, którego obawiają się inwestorzy, nie jest pandemia. Jej długoterminowe skutki pozostały, ale wydają się łatwe do przewidzenia

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czy zarządzający uznają koronawirusa za endemię
  • jakie ich zdaniem będą dalsze skutki pandemii
  • sytuację w którym państwie inwestorzy powinni obserwować
  • kiedy nadejdzie kluczowy moment dla strategii inwestycyjnych

Przez trzy miesiące od dnia wyodrębnienia wariant omikron był głównym zagrożeniem dla gospodarek większości państw na świecie. W wielu krajach fala zakażeń tą odmianą Covid-19 została jednak już zakończona, doprowadzając do zniesienia wszelkich restrykcji. Temat pandemii przyćmiła również agresja Rosji na Ukrainę. Dotychczas najważniejszy czynnik ryzyka dla inwestorów został zmarginalizowany. Być może nadszedł czas na definitywne odrzucenie koronawirusa jako kwestii wpływającej na strategię inwestycyjną.

Marzenia o endemii

Przeświadczenie opinii publicznej o rychłym końcu pandemii nie jest niczym nowym – od dawna oczekują go przedsiębiorcy chcący wrócić do marż sprzed pandemii, inwestorzy oczekujący uspokojenia rynków oraz klienci pragnący niższych cen i większej dostępności produktów. W ciągu ostatnich 24 miesięcy wielokrotnie okazywało się, że bagatelizowanie zagrożenia, jakim jest koronawirus, jest błędem - po ubogim w obostrzenia lecie 2021 r. nadszedł wariant omikron, który doprowadził do dziennych rekordów zakażeń w wielu państwach na świecie.

Dzięki temu sprawdził się jednak scenariusz przewidywany przez większość instytucji oraz strategów finansowych. Najbardziej dotychczas zaraźliwa odmiana koronawirusa, której często nie powstrzymują przeciwciała oraz szczepienia, rozprzestrzeniła się w ekspresowym tempie. Skutki zakażenia omikronem nie były jednak zazwyczaj tak dotkliwe, jak w przypadku w poprzednich wariantów. Procent hospitalizacji wśród osób zakażonych był mniejszy, mniej też było zgonów. Może to oznaczać, że społeczeństwo uodporniło się na chorobę i wkrótce nadejdzie koniec pandemicznych obostrzeń, spowalniających wzrost gospodarczy.

- Uważam, że ryzyko kolejnych obostrzeń jest bardzo niewielkie, a będziemy raczej zmierzać w kierunku ich luzowania. Dobrym przykładem są chociażby rekomendacje ministra Adama Niedzielskiego dotyczące zniesienia konieczności noszenia maseczek czy izolowania. Zakładam, że jesienią, kiedy rośnie fala sezonowych zachorowań, Covid-19 nie będzie już istotnym problemem. Wpisuje się w to oczekiwania WHO, która wskazywała, że omikron jest wariantem bardziej zaraźliwym, ale mniej obciążającym zdrowie. Jest to charakterystyczne dla przechodzenia w kierunku endemii, czyli choroby, która zostanie z nami na długo, ale jest już nam znana i mamy ją niejako pod kontrolą, jak chociażby grypa - mówi Michał Stalmach, zarządzający funduszami w Ipopema TFI.

Inne środowisko

Argumentem endemicznych sceptyków mogą być wydarzenia, które w ostatnich tygodniach zaszły w Chinach. Mowa o nowych rekordach zakażeń w niektórych prowincjach oraz miastach. Ponownie wprowadzono tam obostrzenia. W kraju czerwonego smoka obywatele zaszczepieni są szczepionką Sinovac, której skuteczność okazała się znacznie mniejsza w porównaniu do tych promowanych w państwach zachodnich. Ponadto Komunistyczna Partia Chin preferuje politykę “covid-zero”, która nastawiona jest na całkowite zniwelowanie zakażeń koronawirusem.

- Sytuacja w Chinach jest odmienna niż w Europie. Polityka zerowej tolerancji wobec zakażeń doprowadziła do tego, że obywatele kraju są zdecydowanie mniej odporni, gdyż zdecydowanie mniejszy odsetek społeczeństwa przechorował koronawirusa, w przeciwności do tego, co działo się w Europie, obu Amerykach czy nawet w Indiach. Szczepionka chińska wykazuje też zdecydowanie mniejszą skuteczność we wszystkich wariantach, również w przypadku omikrona - mówi Michał Stajniak, analityk XTB Domu Maklerskiego.

Z rezerwą

Inwestorzy nie powinni jednak analizować wydarzeń na dalekim wschodzie tylko w kontekście ich ewentualnego podobieństwa do tych w Europie. Przemysł chiński ma duży wpływ na państwa rozwinięte. Nawet jeśli na zachodzie koronawirusa uzna się za problem pod kontrolą, to nadal może on wpływać na rynki finansowe właśnie przez politykę władz Chin.

- Dopiero co zakończony tygodniowy lockdown w Shenzen, ważnym ośrodku zwłaszcza dla sektora technologicznego, był jedną z przyczyn ostrego spadku notowań chińskich spółek. Przecena w Chinach zawsze odbija się mocno na indeksach grupujących rynki wschodzące. Wpłynęła też na nastawienie do całego koszyka emerging markets i odcisnęła piętno na spółkach z branży technologicznej, notowanych na Wall Street. Inwestorzy analizują, czy powrót restrykcji w państwie środka będzie miał większy wpływ na dynamikę cen poprzez spotęgowanie napięć w globalnych łańcuchach dostaw, czy też osłabienie globalnego popytu na ropę - mówi Bartosz Sawicki, analityk Cinkciarz.pl.

Jeżeli w krótkim terminie globalna sytuacja pandemiczna ulegnie polepszeniu, to nie będzie to oznaczać całkowite oddalenia zagrożenia. Prawdziwym testem dla prognoz będzie okres przesilenia jesiennego, zwanego często chorobowym.

- Prawdziwy kłopot może nadejść jesienią, jeśli nastąpi kolejna cykliczna fala koronawirusa, a Chiny nie będą w stanie poradzić sobie z nią poradzić poprzez wprowadzanie chwilowych, ale mocnych blokad w gospodarce – dodaje Michał Stajniak.