Kto nie respektuje ustaleń o minimalnym wynagrodzeniu?

Joanna DobosiewiczJoanna Dobosiewicz
opublikowano: 2015-08-16 22:00

Celem nowelizacji ustawy Prawo zamówień publicznych była stabilizacja polskiego rynku pracy.

Odejście od kryterium najniższej ceny, klauzule społeczne, ozusowanie umów-zleceń, waloryzacja kontraktów w toku — takimi rozwiązaniami ustawodawca chciał uporządkować rynek zamówień publicznych. Praktyka jednak pokazuje, że nadal są przetargi publiczne, w których budżety na usługi nie uwzględniają minimalnego wynagrodzenia. W wybranych ofertach koszt jednej roboczogodziny jest niemal dwukrotnie niższy, niż to wynika z ustawowej płacy minimalnej, a cena stanowi kluczowe kryterium wyboru. Zdaniem specjalistów, ta różnica od 1 stycznia 2016 r. będzie jeszcze większa, gdy minimalne wynagrodzenie wzrośnie do 1,85 tys. zł, a umowy-zlecenia będą ozusowane. Przykłady przetargów, gdzie nie uwzględniono właściwych kosztów pracy, można znaleźć w całym kraju, m.in. w Krakowie, Warszawie, Łodzi, Legnicy czy Bielsku Podlaskim. Kolejnym wyzwaniem dla całego rynku zamówień publicznych pozostaje stosowanie klauzul społecznych gwarantujących zatrudnienie pracowników na etacie. Odejście od kryterium najniższej ceny miało m.in. zwiększyć zatrudnienie na podstawie umów o pracę. Jednak analizy pokazują, że zdarzają się przypadki omijania klauzul społecznych lub ich dezawuowania. © Ⓟ