Przed każdym długim weekendem w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w Idea Banku działał w trybie podwyższonej gotowości. Jeśli Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG) miałby rozpocząć procedurę resolution, czyli uporządkowanej likwidacji banku to właśnie w czasie, kiedy rynek i w ogóle Polacy zajęci są wypoczynkiem, a nie sytuacją w sektorze bankowym. Prawdopodobieństwo realizacji ostatecznego scenariusza początkowo było umiarkowane: Idea współpracowała w nadzorem w sprawie planu naprawczego i dokapitalizowania banku. Poza tym bank miał swoistą polisę ubezpieczeniową w postaci detalicznych obligacji podporządkowanych – setki milionów złotych, których spłatę, w razie likwidacji musiałby wziąć na siebie BFG.
Do jesieni 2020 r. Idea spłaciła większość zobowiązań z tego tytułu. Skończył się też dialog z nadzorem. KNF odrzuciła plan dokapitalizowania banku. Idea z kolei wystąpiła z żądaniem zmiany komisarza, którym prawie dwa lata temu nadzór mianował BFG. Napięcie wokół banku rosło. Do myślenia dawała postawa Komisji w sprawie zatwierdzenia Jerzego Pruskiego na stanowisko prezesa Idei, który od miesięcy czekał na odpowiednie zgody.
Przed świętami zarząd banku poprosił kluczowych menedżerów o stawienie się w pracy w długi weekend po sylwestrze. Stan gotowości ogłosił też bratni Getin. Kanałami nieoficjalnymi, koleżeńskimi do grupy bankowej Leszka Czarneckiego zaczęły płynąć pogłoski o mobilizacji załogi w Pekao ogłoszonej w ostatni dzień 2020 r. i pierwsze dni 2021 r. Jednak kiedy w Sylwestra los banku rozstrzygnął się zaskoczenie było duże. Operację likwidacji Idei udało się utrzymać w tajemnicy niemal do końca.

Tylko dla polskich banków
Prace nad planem uporządkowanej likwidacji Idea Banku zaczęły się latem 2020 r. W I połowie ubiegłego roku firma PwC przeprowadziła na zlecenie BFG analizę sytuacji kapitałowej banku, która miała wykazać, że kapitały jest ujemny. Prognoza zakładała pogłębienie się tego stanu. Na tej podstawie zapadła decyzja o uruchomieniu procedury resolution w wersji zakładającej przymusową restrukturyzację.
- Przy okazji likwidacji Podkarpackiego Banku Spółdzielczego z Sanoka BFG przećwiczył scenariusz z bankiem pomostowym, do którego zostały przeniesione zdrowe aktywa. Plan zakończył się klapą, ponieważ w kilka dni klienci wypłacili z nowego banku 40 proc. depozytów. Być może dlatego w przypadku Idei realizowany jest inny plan – mówi jeden z naszych rozmówców z rynku finansowego.
Przymusowa restrukturyzacja zakłada podział banku na dwie części: zdrową i przeznaczoną do likwidacji. W pierwszej znajdzie się 8 mld zł aktywów leasingowych, 4 mld zł kredytów dla drobnych firm oraz depozyty. W drugiej akcje akcjonariuszy i obligacje podporządkowane.
Zdrową część wraz z pracownikami przejmie Pekao. Dlaczego właśnie on? Z naszych informacji wynika, że wczesną jesienią BFG rozesłał do wszystkich dużych banków zapytanie o zainteresowanie przejęciem banku o aktywach powyżej 5 mld zł, nie wymieniając jego nazwy.
- Od początku było oczywiste, że w operacji nie weźmie udziału bank z inwestorem zagranicznym, ponieważ uzyskiwanie zgód korporacyjnych w ramach dużych grup kapitałowych trwałoby zbyt długo. I trudno wyobrazić sobie, żeby zagraniczny bank na taką akcję się zgodził – mówi jeden z naszych rozmówców.
Jednak państwowe banki też nie paliły się do przejmowania Idei. PKO BP uważał, że jest to robota dla kogoś innego, ponieważ on powinien być trzymany w rezerwie na okoliczność akcji ratunkowych dużego kalibru, gdyby trzeba było przejmować duży bank. W skonfliktowanym zarządzie Pekao zdania w sprawie udziału w operacji likwidacyjnej też były podzielone.
Zresztą, jak wynika z naszych informacji, w samym Komitecie Stabilności Finansowej, w skład którego wchodzą przedstawiciele NBP, KNF i Ministerstwa Finansów nie było jednomyślności w sprawie ostatecznych rozstrzygnięć wobec Idea Banku. Niektórzy członkowie tego gremium mieli stosować „obstrukcję” odwlekając moment podjęcia decyzji.
Zmiana warty w Pekao
Ostatecznie prace nad uruchomieniem procedury resolution nabrały tempa późną jesienią z udziałem Pekao, który zdecydował się przejąć zdrowy biznes likwidowanego banku. Pomimo podziałów w zarządzie przygotowania przebiegały sprawnie. W każdym razie nie było mowy o tak poważnych zastrzeżeniach, które później ostatecznie skłoniły dwóch członków zarządu do dymisji. Warto odnotować, że p.o. prezesa Leszek Skiba nie miał wówczas większości w zarządzie i kluczowe głosowania w sprawie Idei musiały odbywać się na zasadzie konsensusu.
Dopiero w Sylwestra pojawiły się nieoficjalne informacje o konflikcie w Pekao w związku z przegłosowaniem uchwały o udziale w procesie resolution i możliwych dymisjach niektórych członków zarządu. Faktycznie, wkrótce po tym jak BFG oficjalnie poinformował o decyzjach w sprawie Idei, Tomasz Styczyński, wiceprezes ds. korporacji oraz Grzegorz Olszewski, szef IT, podali się do dymisji, motywując decyzję „odmienną wizją rozwoju banku”.
- W banku doszło do przesilenia i zmiany układu. Wpływy tracą menedżerowie związani ze środowiskiem Zbigniewa Ziobry: część złożyła dymisje inni są na urlopach. Sojusz wymierzony w ministra sprawiedliwości zawarli Mateusz Morawiecki i Jacek Sasin – mówi jeden z naszych rozmówców.
Inny dodaje, że w listopadzie Leszek Czarnecki ujawnił taśmę z nagraniem rozmowy z Adamem Hoffmanem, w której przedstawiono mu propozycję zatrudnienia Michała Krupińskiego, byłego prezesa Pekao. Chodziło o wykorzystanie jego dobrych kontaktów ze Zbigniewem Ziobrą. Minister sprawiedliwości został przedstawiony w rozmowie jako kluczowy rozgrywający w sprawach dotyczących Leszka Czarneckiego. Biznesmen uważał wcześniej, że jego głównym przeciwnikiem jest Mateusz Morawiecki.
- Sprzeciw wobec przejęcia Idei nabiera symbolicznego znaczenia, pokazując że środowisko ministra sprawiedliwości nie chce przykładać ręki do likwidacji banku – sugeruje nasz rozmówca.
Roman Giertych, adwokat Leszka Czarneckiego na Twitterze zapowiedział pozwanie zarządu Pekao tytułem odszkodowania w wysokości 300 mln zł i zwrócił się do dymisjonowanych członków zarządu o kontakt z jego kancelarią. Dzisiaj do Wojewódzkiego Sądy Administracyjnego ma trafić odwołanie Leszka Czarneckiego od decyzji BFG. Zapowiada on również dochodzenie swoich praw przed międzynarodowym trybunałem arbitrażowym.
Batalia o prestiż
Zapowiada się długa sądowa batalia, w której nie chodzi tylko o pieniądze. Leszek Czarnecki, który przez długi czas uchodził za jednego z najwybitniejszych ludzi rynku kapitałowego, od kilku lat boryka się z poważnymi problemami wizerunkowymi. Sytuacja Idei to konsekwencja fatalnych decyzji podejmowanych przez były zarząd banku (były prezes i przedstawiciele kierownictwa mają zarzuty prokuratorskie). Z drugiej jednak strony biznesmen uważa, że jest szykanowany przez obecną władzę i ma ku temu przesłanki zarejestrowane chociażby na dwóch opublikowanych dotąd nagraniach: z Adamem Hoffamanem i wcześniej z Markiem Ch., byłym przewodniczącym KNF, który miał złożyć Leszkowi Czarneckiemu korupcyjną propozycję. Były szef nadzoru opowiedział mu m.in. o tzw. planie Zdzisława, zakładającego przejęcie Getin Banku „za złotówkę”. Niedawne działania prokuratury, gotowej ścigać go listem gończym za rzekomy udział w aferze Getback, ujawnione w wygodnym z politycznego punktu widzenia dla PiS momencie również nie są przykładem transparentności państwa. Dodajmy, że sąd odrzucił wniosek prokuratury o europejski nakaz aresztowania.
Biorąc pod uwagę fakt, że Polska nie ma najlepszej prasy na Zachodzie Prokuratoria Generalna, która będzie reprezentowała państwo w ewentualnym sporze z Leszkiem Czarneckim będzie miała twardy orzech do zgryzienia. Tym bardziej, że na jego rzecz będzie z pewnością zeznawać Jerzy Pruski, wybitny specjalista od resolution, wieloletni prezes BGF. Last but not least, Leszkowi Czarneckiemu sprzyja zmiana w Białym Domu. Nowy sekretarz stanu Antony Blinken jest wychowankiem Daniel Frieda, byłego ambasadora USA w Warszawie, jednego z najbardziej liczących się emerytowanych dyplomatów amerykańskich, przyjaciela rodziny Czarneckich.
Przede wszystkim zachowają wszystkie pieniądze wraz z odsetkami. Po zakończeniu operacji przejęcia przez Pekao powinni spodziewać się szybkiej obniżki oprocentowania. Muszą też liczyć się, że takiej oferty jak w Idei na rynku już nie znajdą
Dla klientów kredytowych:
Tu większych zmian nie będzie. Pekao musi dotrzymać umów podpisanych przez Ideę. Tylko w przypadku rolowania kredytów, czy wnioskowania o nowe finansowanie sytuacja może się skomplikować, ponieważ system oceny ryzyka zostanie dostosowany do standardów Pekao (które nie muszą być ostrzejsze niż w Idei).
To samo dotyczy leasingobiorców
Dla pracowników:
Raczej nie ma dla nich dobrych informacji. Pekao przyjmie pewnie na swój pokład niewielką część z 800-osobowej załogi
Dla akcjonariuszy:
Przepadną im pieniądze zainwestowane w Ideę
Obligatariusze:
Ich los będzie raczej podobny jak akcjonariuszy
Skarbu państwa:
Zero perspektyw na ściągnięcie należności z tytułu nałożonych kar przez UOKiK jak też domiaru podatkowego naliczonego w związku z rozliczeniem transakcji na Idea Money.
Dla Pekao:
Bank sporo zyska przyjmując atrakcyjne aktywa leasingowe, którymi może wzmocnić swoją spółkę leasingową - outsidera w branży. Pozyskane know-how w zakresie leasingu samochodowego będzie stanowić istotne wzmocnienie dla spółki.
Pewne wzmocnienie dla pionu małych firm będzie stanowić portfel kredytowy i klientów z obszaru mikrofirm