Zawsze jest dobry czas na przejmowanie i nie da się tego zaplanować. W tym roku zbiegło się zakończenie kilku projektów, ale niektóre były prowadzone bardzo długo — twierdzi Krzysztof Pawiński, prezes Grupy Maspex Wadowice. Nad przejęciem Rio Bucovina jego rumuńsko-bułgarski zespół pracował cztery lata.

— Z inwestycją finansową w spółkę Sequoia i zakupem aktywów firmy Agros-Nova poszło znacznie szybciej. Każdy z tych projektów dotyczy innego obszaru biznesu, więc angażuje inne zespoły — dodaje szef Maspeksu.
Zakup 44 proc. udziałów producenta leków bez recepty i suplementów diety grupa ogłosiła w ubiegłym tygodniu, zakup Agros-Novy, czołowego gracza na rynku soków, dżemów, przetworów pomidorowych i sosów — pod koniec grudnia 2014 r. Dzięki temu przejęciu roczne obroty grupy urosną z ponad 3 mld zł do ponad 4. Krzysztof Pawiński nie ujawnia, czy należy się spodziewać kolejnych akwizycji.
— Po kilku latach przerwy udało się nam w tym roku zakończyć kilka projektów, mówimy jednak zawsze o faktach,nie o planach — ucina Krzysztof Pawiński. Maspex, który od 1995 r. ma łącznie na koncie już 18 akwizycji, trzy lata temu kupił (również w Rumunii) firmę Arnos, producenta makaronów i krakersów, a dwa lata temu (od syndyka) polskie makarony Malma. Zawsze kierował się zasadą, że kupować należy markowych liderów bądź wiceliderów swoich kategorii. Nie inaczej jest tym razem.
— Rio Bucovina to numer dwa na rynku wody w Rumunii pod względem wolumenu [pod względem wartości to numer cztery — red.]. Spółka ma około 10-procentowy udział i myślimyo poprawie jej pozycji. Brakowało nam wody w portfelu produktów na tamtym rynku. W Polsce możemy sobie pozwolić na nieobecność w tej kategorii, ale im dalej na południe, tym większą wagę konsumenci przywiązują do wody — tłumaczy Krzysztof Pawiński.
Segment wód mineralnych, jak podaje Maspex, stanowi połowę rynku napojów bezalkoholowych w Rumunii, a konsumpcja wody wciąż jest na niższym poziomie niż w innych krajach europejskich, więc powinna rosnąć.
Akwizycja, zdaniem Krzysztofa Pawińskiego, pozwoli rumuńskiej części Maspeksu uzyskać sporo synergii. — Mówimy o korzyściach na poziomie dystrybucji i zaopatrzenia. Rio Bucovina pozwoli znacznie zwiększyć skalę operacji w Rumunii. Będziemy też lepszym partnerem dla handlu — mówi prezes Maspeksu.
Ubiegłoroczne przychody przejmowanej spółki wynoszą około 130 mln zł. Skali całego rumuńskiego biznesu wadowickiej grupy prezes nie ujawnia.
Wiadomo jedynie, że to drugi po Polsce rynek dla Maspeksu. Grupa wytwarza i sprzedaje tu produkty instant, soki, nektary i napoje (m.in. flagowego Kubusia, który w Rumunii sprzedawany jest jako Tedi), makarony, krakersy i precle. Przejęcie Rio Bucoviny wymaga zgody rumuńskiego urzędu antymonopolowego.
Spożywczy rodzynek
3 PYTANIA DO KRZYSZTOFA BADOWSKIEGO, PARTNERA PWC, LIDERA ZESPOŁU DÓBR KONSUMENCKICH I HANDLU DETALICZNEGO W EUROPIE ŚRODKOWO-WSCHODNIEJ
1 Na ile aktywne pod względem przejęć za granicą są polskie firmy spożywcze?
Było parę prób, również nieudanych, ale de facto to Maspex jest jedynym przykładem firmy, która kupuje poza krajem. W ciągu tych kilkunastu lat nabył wiedzę i kompetencje, również organizacyjne, do sprawnej realizacji takiego przejęcia. Skala działania sprawia, że jest też w stanie wchłonąć duże, interesujące podmioty. Mało jest w Polsce firm, które również ze względu na swoją wielkość są do tego przygotowane.
2 Gdzie można by jednak w branży spożywczej szukać firm, które mogłyby pokusić się o akwizycje poza Polską?
Skalę działania popartą historią przejęć, choć na razie tylko w Polsce, ma m.in. Colian. DrGerard, należący do funduszu inwestycyjnego, otwarcie deklarował poszukiwanie celów akwizycyjnych za granicą. Ze względu na doświadczenie międzynarodowe obecnych właścicieli jest w stanie je zrealizować. O zakupy mogłyby pokusić się też największe polskie mleczarnie. Są to nowoczesne, świetnie zorganizowane przedsiębiorstwa o dużej skali, które mają pieniądze na inwestycje.
3 Dlaczego więc polscy spożywcy najwyraźniej niechętnie podchodzą do akwizycji zagranicznych?
Jak się popatrzy na ich sposób działania poza krajem, to jest to w większości eksport bez własnych struktur, ale poprzez lokalnego dystrybutora. Nie nabywają więc wiedzy o rynku i doświadczenia, które później przydają się przy akwizycjach.