NOWY JORK (Reuters) - W połowie wtorkowych sesji w USA główne indeksy utrzymywały niewielkie zwyżki, mimo że Waszyngton w przeddzień pierwszej rocznicy wydarzeń z 11 września podał, że zagrożenie atakami terrorystycznymi wzrosło.
Przedstawiciele administracji prezydenta Busha podali, że wprowadzony zostanie alarm "pomarańczowy", odzwierciedlający "wysokie ryzyko ataku terrorystycznego". Powyżej znajduje się już tylko alarm "czerwony", który oznacza "bardzo poważne zagrożenie".
Informacje te potwierdził oficjalnie John Ashcroft, prokurator generalny. Dodał, że zagrożenia te pochodzą ze strony al Kaidy, a najbardziej prawdopodobnymi celami zamachów są amerykańskie obiekty za granicą. Ashcroft wspomniał o możliwych samobójczych atakach na cele amerykańskie na Bliskim Wschodzie.
"Napięcie jest duże" - powiedział Hugh Johnson, odpowiedzialny za inwestycje w spółce First Albany Corp.
"Dobrze, gdyby to było już za nami. Teraz trzeba czekać i patrzeć co się stanie. Trudno sobie wyobrazić, by w tej sytuacji ktoś podejmował jakieś odważniejsze decyzje w którąkolwiek stronę" - dodał.
Rocznicowa, środowa sesja na Wall Street rozpocznie się o godzinie 17.00 czasu polskiego, a więc z 1,5-godzinnym opóźnieniem. Tysiące maklerów, analityków i innych przedstawicieli świata biznesu weźmie udział w nabożeństwach żałobnych dla upamiętnienia prawie 3.000 ofiar ubiegłorocznych zamachów.
W ślad za giełdami w Nowym Jorku pracę wstrzymają także inne rynki zarówno w USA jak i na całym świecie.
Do godziny 19.45 indeks Dow Jones wzrósł o 0,08 procent, osiągając poziom 8.527,28 punktu.
Indeks Nasdaq Composite zyskał 0,12 procent i wzrósł do 1.306,09 punktu.
((Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 9700, fax +48 22 653 9780, [email protected]))