Portfel zamówień skierniewickiej firmy budowlanej, jednej z największych na GPW, jest rekordowy - sięga 8,2 mld zł, z czego niektóre umowy dotyczą nawet 2028 r. Gros stanowią kontrakty drogowe (5,2 mld zł), ale nie w tym segmencie spółka widzi przyszłość – zwłaszcza że w tym roku liczba przetargów jest rozczarowująca.
- Pod koniec ubiegłego roku nastąpił wysyp przetargów na budowę dróg, w tym roku jest znacznie gorzej, na dodatek nie jesteśmy informowani przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad o planach ich ogłaszania. Nie wiemy więc, jaka będzie sytuacja w kolejnych latach. Myślę że wszyscy uczestnicy rynku odczuwają ten dyskomfort, zwłaszcza że wcześniej informacje przepływały lepiej i można było coś zaplanować. Teraz na rynku dominuje niepewność, co wzmaga konkurencję w każdym przetargu – mówi Paweł Korzeniowski, członek zarządu Mirbudu.
Spółka dostrzega także dużą aktywność podmiotów spoza Unii Europejskiej, ale liczy, że niedawny wyrok TSUE zmieni sytuację w zamówieniach publicznych. Zgodnie z nim firmy z państw, które nie zawarły z Unią Europejską umów międzynarodowych dotyczących zamówień publicznych, nie mogą powoływać się na zasadę równego traktowania. Utrudni to dostęp do europejskich przetargów np. wykonawcom z Turcji.
Już za chwileczkę...
Mirbud od dłuższego czasu ostrzy sobie apetyt na kontrakty w segmencie kolejowym, ale na razie ograniczyło się to do kupna ponad 10 proc. akcji również notowanego na giełdzie Torpolu (głównym akcjonariuszem jest tam CPK) oraz składania ofert, z czego jedna o wartości 200 mln zł jest najlepsza w jednym z przetargów.
Paweł Korzeniowski liczy, że status znaczącego akcjonariusza w Torpolu przerodzi się we współpracę w zakresie składania ofert.
- Dodatkowo rozglądamy się za akwizycją mniejszego podmiotu, która może się ziścić w najbliższym czasie. Wtedy będziemy przygotowani, by w pełni ofertować kontrakty kolejowe. Nie możemy nic więcej powiedzieć, komunikaty będą w stosownym czasie - dodaje członek zarządu spółki.
PKP PLK ma w najbliższych latach wydać 20 mld zł na infrastrukturę.
Jak informuje Paweł Korzeniowski, w IV kwartale nastąpił wysyp przetargów, a przejrzystość co do harmonogramu inwestora jest lepsza niż w GDDKiA.
- Zobaczymy, co z tych zapowiedzi uda się zrealizować. Minusem przetargów ogłaszanych przez PLK jest to, że dotyczą one dość długich odcinków, w związku z czym jednostkowo są to zlecenia duże, co z automatu wyklucza małych wykonawców. W przetargach pozostaje 4-5 podmiotów z Polski – zalicza się do nich Mirbud – ale nie pomaga to rozwojowi lokalnego rynku – mówi Paweł Korzeniowski.
- Myśląc w horyzoncie dłuższym niż kilka lat, spółka musi się zdywersyfikować, obecnie w budownictwie mocno zależy od segmentu drogowego, który raczej nie będzie już jakoś istotnie rósł - mówi Krzysztof Pado, analityk z Domu Maklerskiego BDM.
Jego zdaniem ostatni spadek kursu należy wiązać raczej z publikacją wyników poniżej oczekiwań od czasów emisji (II i III kwartał 2024 r.), a nie zniecierpliwieniem co do przejęć.
Duży portfel, duże koszty
Po publikacji wstępnych wyników za trzy kwartały 2024 r. notowania Mirbudu spadły w trzy sesje o 6 proc., bo zysk netto okazał się aż o 60 proc. niższy niż w analogicznym okresie 2023 r. Wyniósł 10,2 mln zł, tymczasem analitycy spodziewali się 16,5-31 mln zł zysku. Na wynik istotny wpływ miał wzrost pozostałych kosztów operacyjnych o ponad 24 mln zł do 59 mln zł (pozycja „inne koszty” wyniosła 27,8 mln zł). Jak tłumaczy Paweł Korzeniowski, są to głównie koszty związane z zawieraniem umów na roboty budowlane po wygranych przetargach. Konieczne jest złożenie zabezpieczeń do czasu podpisania umowy – w III kwartale było to 16 mln zł.
.Z 10 do 2 proc. spadł w strukturze przychodów udział kontraktów na budowę obiektów przemysłowych, co wynika z trudnej sytuacji w tej części rynku. Od początku roku Mirbud podpisał 25 nowych umów na ponad 5 mld zł, z czego dziewięć o wartości 836 mln zł na realizację budów kubaturowych. Pozostałe to budowa dróg.
Pod względem przychodów IV kwartał tego roku nie będzie na pewno porównywalny do analogicznego okresu w 2023 r. (wtedy było to rekordowe 1,25 mld zł), kiedy nastąpiła dodatkowa waloryzacja kontraktów drogowych, skutkująca podwyższeniem marży.
- IV kwartał porównywałbym przychodowo do III kwartału tego roku [w tym okresie osiągnięto 893 mln zł przychodów - red.], a pod względem rentowności do drugiego [marża EBITDA wyniosła 4,6 proc. - red.] - mówi Paweł Korzeniowski.
Zarząd Mirbudu nie liczy już na to, że spółka wybuduje szpital miejski w Gliwicach. W sierpniu Krajowa Izba Odwoławcza nakazała unieważnienie wyboru oferty giełdowej firmy, która opiewała na 878 mln zł brutto.
- To nasze niepowodzenie. Trzeba jasno powiedzieć, że wykonawcą będzie inny podmiot – mówi Paweł Korzeniowski.
Pod znakiem zapytania stoi budowa zakładu produkcyjnego samochodu elektrycznego Izera. Mirbud ma list intencyjny z ElectroMobility Poland, ale następnego kroku nie postawiono.
- Pomysł na samochód umarł, ale pomysł na budowę czegoś związanego z elektromobilnością chyba nie, więc jeśli nasz list intencyjny nabrałby kształtów, to mogłoby to istotnie zmienić przychody w 2025 r. Jeśli nie, to będą porównywalne do tegorocznych - mówi Paweł Korzeniowski.
Ceny mieszkań adekwatne
W tym roku do przychodów grupy sporą cegiełkę dołoży segment deweloperski. Dzięki przekazaniu klientom ponad 500 mieszkań przychody wyniosą około 250 mln zł. To działalność bardzo rentowna - marża brutto na sprzedaży wynosi 32 proc. W przygotowaniu spółka ma inwestycje, które pozwolą na wprowadzenie do sprzedaży około 4,5 tys. lokali, częściowo w dużych, a częściowo w mniejszych miastach, jak Skierniewice, Żyrardów czy Konin.
- Bank ziemi mamy bogaty i myślę, że zaspokoi nam potrzeby w kolejnych latach, choć szukamy też kolejnych lokalizacji. Nie widzimy potrzeby obniżki cen mieszkań, bo sprzedaż idzie dobrze, co oznacza, że ceny są adekwatne do możliwości klientów - mówi Paweł Korzeniowski.
Jego zdaniem inwestorzy mogą oczekiwać dywidendy za 2024 r. nie mniejszej niż za 2023 r., kiedy wyniosła 0,21 zł a akcję.