W czerwcu Mount TFI chce podpisać pierwszą umowę na zarządzanie aktywami w ramach portfeli tworzonych dla konkretnych klientów.
- Do końca roku chcemy mieć kilkanaście takich umów. Zakładamy, że w ramach usługi asset management będziemy wtedy zarządzali aktywami przekraczającymi 100 mln zł. To pokazuje, do kogo kierujemy ofertę – mówi Mariusz Jagodziński, członek zarządu Mount TFI.
Zarazem dodaje, że szacunek ten oparty jest na wstępnych rozmowach z ludźmi, którzy już są klientami Mount TFI, inwestując w fundusze tego towarzystwa.
Najlepiej od 2 mln w górę
Mount TFI prowadziło dotychczas wyłącznie FIZ-y. Zgromadziło w nich ponad 1 mld zł, m.in. w funduszach private debt i rynku nieruchomości. Licencję umożlwiającą świadczenie nowej usługi otrzymało od KNF 28 kwietnia 2025 r.
– Asset management to naturalny krok w rozwoju Mount TFI. Chcemy być partnerem dla klientów, którzy szukają nie tylko rozwiązań produktowych, ale przede wszystkim wiedzy i strategicznego podejścia do budowania majątku w długim terminie – mówi Mikołaj Motz, prezes Mount TFI.
Formalnie progiem wejścia do nowej usługi będzie 0,5 mln zł. Mariusz Jagodziński uważa jednak, że portfel realnie zdywersyfikowany geograficznie, a nie tylko przez pryzmat klas aktywów, można budować od 2 mln zł. To o tyle istotne, że Mount TFI nie planuje tworzenia portfeli modelowych, które będą replikowane u różnych klientów. Każdemu chce zaoferować strategię skrojoną specjalnie dla niego, zgodnie z indywidualnie określonymi preferencjami.
- Wchodzimy na rynek asset management z doświadczeniem i świadomością, że zarządzanie płynnym kapitałem wymaga indywidualnej opieki oraz pełnego zrozumienia potrzeb klienta –podkreśla Mikołaj Motz.
Mount TFI nie planuje tworzenia portfeli modelowych, które będą replikowane u różnych klientów. Każdemu chce zaoferować strategię skrojoną specjalnie dla niego, zgodnie z indywidualnie określonymi preferencjami.
Wzmianka o płynnym kapitale to aluzja do fundacji rodzinnych, które służą nie tylko opakowaniu rodzinnych biznesów, ale akumulują również wypłacane z nich zyski, czy też kwoty uzyskane ze sprzedaży rodzinnych biznesów. Właśnie tą płynną częścią majątków rodzinnych chciałoby zarządzać Mount TFI w ramach usługi asset management.
Zysk z sukcesu klienta
W ramach usługi asset management Mount TFI chce inwestować pieniądze klientów głównie w fundusze inwestycyjne. Ze względu na specyfikę swojej dotychczasowej działalności raczej nie z własnego portfolio, ale innych TFI – w tym tych zagranicznych. Zagraniczne produkty mają być gwarantem prawdziwie globalnej dywersyfikacji. Mount TFI ma zamiar sięgać zarówno po ETF-y, jak i klasyczne fundusze inwestycyjne.
- Przykładowo, jeżeli będziemy akurat chcieli uzyskać ogólną ekspozycję na amerykański rynek akcji, to pewnie wybierzemy ETF na indeks S&P 500, ale jeżeli będziemy chcieli uzyskać ekspozycję na jakiś specyficzny segment amerykańskiego rynku, to klasyczny fundusz inwestycyjny, specjalizujący się w danym obszarze, może okazać się lepszym rozwiązaniem - wyjaśnia Mariusz Jagodziński.
Dodaje, że nie to jest jednak najistotniejsze. Kluczowe jest rozpoznanie, na które segmenty globalnego rynku postawić w określonym czasie. Właśnie podparta analizą makroekonomiczną alokacja ma być głównym atutem Mount TFI. Towarzystwo deklaruje przy tym, że opłaty stałe za zarządzanie portfelami asset management będą bardzo niskie albo nawet zerowe. TFI zamierza bowiem zarabiać gównie na tzw. opłacie za sukces.
- Wynika to z idei budowania portfeli klientów z funduszy innych TFI, które pobierają przecież stałą opłatę za zarządzanie. Uważamy w tej sytuacji za naturalne ustalenie benchmarku i uzależnienie naszego dochodu od jego pobicia – wyjaśnia Mariusz Jagodziński.