W czwartek około godz. 16.30 za euro płacono 3,9710 zł w porównaniu do 3,9770 zł na otwarciu i 3,9800 zł w środę na zamknięciu, a dolara wyceniano na 3,39 zł względem 3,4060 zł i 3,4150 zł. Za euro płacono 1,1715 dolara wobec 1,1680 rano.
"Złoty umocnił się o prawie 2 grosze, bo nie było negatywnych informacji politycznych" - powiedział PAP Marcin Turkiewicz z BRE Banku. Jego zdaniem, najbliższe poziomy wsparcia dla euro/złoty to 3,97 i 3,95.
Według analityków WGI, rynkowi gracze obserwują sytuację na rynku międzynarodowym, gdzie trwa umacnianie dolara i nie zwracają uwagi na rynek krajowy. Według TMS, dalsze wzrosty wartości amerykańskiej waluty są jak najbardziej uzasadnione.
Rynek czeka na publikację w piątek przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) danych o dynamice produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej oraz wskaźniku cen produkcji sprzedanej przemysłu oraz produkcji budowlano-montażowej.
Analitycy WGI prognozują, że w sytuacji, gdy piątkowe dane okażą się lepsze od prognoz, wzmocnienie naszej waluty może nabrać większego tempa.
W opinii dealerów TMS, złoty ma przed sobą bardzo dobrą perspektywę z uwagi na sytuację fundamentalną; wzrost gospodarczy, niska inflacja, nieduży koszt siły roboczej w porównaniu z innymi państwami Europy Zachodniej powinny w dłuższym terminie przyciągać inwestycje.
W czwartek około godz. 16.30 rentowność dwuletnich obligacji wynosiła 4,70 proc. wobec 4,73 proc. na otwarciu i 4,69 proc. na zamknięciu w środę, pięcioletnich wynosiła odpowiednio 5,18 proc., 5,15 proc. i 5,15 proc., natomiast papierów dziesięcioletnich 5,34 proc. wobec 5,32 proc. i 5,31 proc.