Nieracjonalność psuje szyki bankom centralnym

Gabriel ChrostowskiGabriel Chrostowski
opublikowano: 2025-05-08 20:00

W ostatnich dekadach w debacie ekonomicznej dominował pogląd, że człowiek jest racjonalny. Jednak trudno się z tym zgodzić. Ludzie nie analizują wpływu podwyżek stóp na portfele, nie prognozują przyszłości, nie są w stanie przetworzyć wszystkich informacji. Bardziej liczy się teraźniejszość niż przyszłość. Świat, w którym żyjemy, może mocno odbiegać od wielu modeli teoretycznych, które starają się go opisać.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czym są racjonalne i niebehawioralne modele
  • który model lepiej opisuje rzeczywistość gospodarczą
  • jak to przekłada się na sytuację makroekonomiczną
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wyobraźmy sobie, że mamy dwóch konsumentów.

Pierwszy – nazwijmy go racjonalnym Robertem – analizuje wszystkie dostępne dane i informacje, śledzi wypowiedzi szefa banku centralnego, studiuje prognozy analityków i na ich podstawie przewiduje przyszłość. Gdy słyszy o podwyżce stóp procentowych, od razu kalkuluje, jak wpłynie ona na raty kredytu w najbliższych kilku latach, inflację, wynagrodzenia, ceny nieruchomości. Krótko mówiąc – z grubsza wie, jak działa gospodarka, i ma dostęp do wszystkich informacji. Dostosowuje więc decyzje zakupowe i oszczędnościowe do precyzyjnych danych i prognoz. Robert rzadko popełnia błędy w decyzjach ekonomicznych. Tylko czasem się pomyli, ale jedynie w warunkach nieprzewidywalnych zdarzeń.

Drugi – nazwijmy go behawioralnym Bartkiem – również śledzi bieżące informacje ekonomiczne, ale inaczej przetwarza informacje. Nie przegląda analiz ekspertów, nie stara się przewidzieć, jak obecna podwyżka stóp procentowych przełoży się na raty kredytu za rok czy dwa lata. Przyszłość jest rozmyta, dlatego poświęca jej mniej uwagi. Liczy się tu i teraz. Bartek nie zawsze łączy wszystkie kropki. I trudno mu się dziwić. Układanka gospodarcza jest bowiem bardzo złożona. Dlatego decyzje podejmuje na bazie uproszczonych reguł gry.

I teraz pytanie najważniejsze: kto lepiej opisuje nas samych? Robert czy Bartek? W ostatnich dekadach w mainstreamie dominował pogląd, że to racjonalny Robert. Ale okazuje się, że pogląd ten jest ograniczony, by nie powiedzieć – wadliwy. Polscy ekonomiści Michał Brzoza-Brzezina, Paweł R. Galiński oraz Krzysztof Makarski w artykule naukowym „Monetary and fiscal policy in a two-country model with behavioral expectations" dowodzą, że w polskiej gospodarce założenie oczekiwań behawioralnych (nasz behawioralny Bartek) znacznie lepiej pasuje do danych makroekonomicznych (czyli odzwierciedla rzeczywistość) niż założenie oczekiwań racjonalnych (nasz racjonalny Robert). Człowiek jest bardziej nieracjonalny niż racjonalny, a to ma określone implikacje makroekonomiczne.

Jakie są praktyczne konsekwencje tych różnic?

1. Polityka pieniężna jest mniej skuteczna w stabilizowaniu sytuacji makroekonomicznej, bo przełożenie stóp procentowych na inflację i dynamikę PKB jest słabsze. Pokazuje to wykres poniżej.

2. Polityka fiskalna jest bardziej skuteczna, bo mnożniki wydatków są wyższe: reakcja PKB i cen na ekspansję fiskalną jest silniejsza.

3. Wskaźnik poświęcenia jest wyższy, czyli granica efektywności polityki pieniężnej jest bardziej wypłaszczona. Wskaźnik ten pokazuje skalę spowolnienia wzrostu gospodarczego, który pozwala obniżyć inflację. To oznacza, że stłumienie inflacji z wysokich poziomów wymaga głębszego spowolnienia koniunktury gospodarczej.

4. Wpływ nieoczekiwanej podwyżki stóp procentowych na umocnienie waluty krajowej jest silniejszy i dłuższy, niż sugeruje model oczekiwań racjonalnych.

A zatem skoro model behawioralny lepiej oddaje rzeczywistość, to najważniejsza konkluzja jest następująca: gospodarka może wymagać bardziej aktywnej polityki fiskalnej i potencjalnie mniej agresywnej polityki pieniężnej. Można prowokacyjnie powiedzieć, że nasza nieracjonalność psuje szyki bankom centralnym. Ich sprawczość w decydowaniu o tym, w którym kierunku ma podążać gospodarka, może być mniejsza, niż nam się wydaje.