Niższe inwestycje dają lepszą pracę

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2017-01-18 22:00

Agencja od ściągania inwestycji zaczyna rozwijać biura handlowe za granicą. Zachęty dla inwestorów są coraz bardziej kosztowne.

Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIIZ) niedługo zmienia szyld, ale już planuje, gdzie pojedzie dalej. Wkrótce ma zacząć funkcjonować jako Polska Agencja Inwestycji i Handlu i oprócz ściągania inwestycji zająć się promowaniem eksportu. Już zaczęła przejmować kompetencje od działających dotychczas pod skrzydłami resortu rozwoju wydziałów promocji handlu i inwestycji (WPHI), które mają zostać zastąpione zagranicznymi biurami handlowymi.

— Chcemy likwidować 15-20 WPHI rocznie, zastępując je biurami handlowymi. To wiąże się m.in. z pozbyciem się całego dyplomatycznego sztafażu — kierowców, kucharzy, willi pod miastem. To ma być kilku specjalistów w biurze w środku miasta, którzy spotykają się bezpośrednio z biznesem. Będzie się to również wiązało z przeniesieniem biur do innych miast — na przykład w Kanadzie z Toronto do Montrealu, właśnie po to, by być bliżej biznesu — mówi Tomasz Pisula, prezes agencji.

Tymczasem w ubiegłym roku PAIIZ zakończyła 64 projekty inwestycyjne o wartości 1,75 mld EUR, dzięki którym powstało lub powstanie łącznie 16 tys. miejsc pracy. Największym projektem była fabryka Daimlera, najczęściej współpracowano z inwestorami z USA.

— Amerykanie jak zwykle wiodą prym pod względem liczby inwestycji, choć nie pod względem ich wartości. Wynika to z tego, że one nie są kapitałochłonne, ale na pewno wiedzochłonne — w ich ramach tworzonych jest dużo miejsc pracy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników. Chodzi m.in. o centra doskonałości międzynarodowych instytucji finansowych i ich back-office’y — mówi Krzysztof Senger, wiceprezes agencji. Wyższą wartość ściągniętych przez PAIIZ inwestycji niż w ubiegłym roku zanotowano tylko w 2005 r. i 2007 r.

— Wtedy duże projekty zapowiadali inwestorzy azjatyccy, m.in. grupa LG. Teraz, jeśli chodzi o wartość inwestycji, trudno osiągnąć taki poziom — coraz mniej jest inwestycji greenfieldowych, czyli fabryk budowanych od zera. Więcej jest reinwestycji, rozbudowywania potencjału w Polsce i np. uruchamiania tu dodatkowych działów badawczo-rozwojowych, co wymaga mniejszego kapitału, choć znacznie mocniej przekłada się na zatrudnienie — mówi Iwona Chojnowska-Haponik, dyrektor departamentu inwestycji zagranicznych w PAIIZ. Zgodnie ze statystykami agencji 58 proc. projektów, zrealizowanych przy jej udziale w ubiegłym roku, było reinwestycjami. Odpowiadały one za 49,8 proc. wartości i 60 proc. miejsc pracy. Inwestorów trzeba było też mocno zachęcać.

— Niemal jedną trzecią projektów zrealizowano w strefach ekonomicznych, co wiąże się ze zwolnieniem z CIT. Rekordowa liczba inwestorów — 39 proc. — skorzystała też z rządowych grantów — mówi Iwona Chojnowska-Haponik. © Ⓟ