Nowy patent banku na wahania cen paliw

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2012-03-06 00:00

Masz średnią firmę i dosyć skoków cen paliwa? Możesz zabezpieczyć jego cenę, i to w polskiej walucie. Jest już taki instrument

Nowy instrument, pozwalający zabezpieczyć przyszłą cenę paliwa, wprowadził właśnie do oferty BRE Bank. Instrument jest nowy, choć cenę paliwa firmy mogą zabezpieczać od dawna w wielu bankach, również w BRE.

— Dotychczasowe zabezpieczenia obejmowały tylko cenę paliwa wyrażoną w obcej walucie. Teraz natomiast oferujemy instrument oparty na złotym, co — z punktu widzenia klienta — niweluje nie tylko ryzyko zmiany cen paliwa, ale również ryzyko walutowe — tłumaczy Przemysław Gdański, członek zarządu BRE Banku ds. bankowości korporacyjnej.

Bank zapłaci albo klient zapłaci

Chodzi o swap towarowy, w ramach którego zabezpieczana jest cena oleju napędowego. Czyli zmienna część ceny paliwa, którą widzimy na stacji (to część po odjęciu części stałej lub niemal stałej, obejmującej akcyzę, opłatę paliwową i stawkę VAT). Z grubsza można szacować, że część stała to ok. 40 proc. końcowej ceny paliwa. Za benchmark BRE przyjął ceny paliwa ekodiesel sprzedawanego przez PKN Orlen.

Instrumentu finansowego nie można jednak oprzeć bezpośrednio na tej wartości, można natomiast — na cenach notowanegona rynkach europejskiego diesla ULSD 10ppm, przeliczonego po aktualnym kursie NBP.

Obie wielkości są bardzo silnie skorelowane (z danych BRE wynika, że współczynnik korelacji wynosi obecnie 0,97). Mechanizm swapa paliwowego wygląda następująco: Firma kupuje codziennie paliwo na stacji benzynowej. Jego ceny, nawet w krótkim okresie, potrafią być bardzo zmienne, zatem firma postanawia zawrzeć z bankiem umowę zabezpieczającą.

Strony ustalają przyszłą stałą cenę paliwa diesel w złotych. Jeśli w momencie rozliczenia transakcji jego średnia cena, w okresie wybranego miesiąca, będzie wyższa od umówionego poziomu, bank zapłaci firmie różnicę.

Z kolei jeśli cena będzie niższa — to firma zapłaci bankowi.

— Ryzyko klienta jest jednak kompensowane przez tańsze fizyczne zakupy paliwa. W ten sposób uzyskane oszczędności finansują zobowiązanie wobec banku — tłumaczy Michał Michalski, główny specjalista w departamencie rynków finansowych BRE Banku. Przedstawiciele BRE podkreślają, że oparcie swapa na złotym jest odpowiedzią na potrzeby klientów.

— Klienci niechętnie wchodzili w transakcje, które wystawiały ich na ryzyko walutowe. Teraz słyszymy, że nareszcie dostają instrument, którego potrzebują — argumentuje Michał Michalski.

Odpowiedzią na potrzeby klientów jest też relatywnie niski wymagany wolumen paliwa, będący podstawą zabezpieczenia. Wystarczy 100 ton paliwa miesięcznie, podczas gdy w dotychczas oferowanych instrumentach progiem wejścia było 500- -1000 ton. Efekt? Produkt trafia do klientów, którzy dotychczas zabezpieczali się ekstremalnie rzadko.

— Teraz możemy współpracować m.in. z firmami zarządzającymi transportem miejskim, służbami oczyszczania miasta czy choćby producentami FMCG, rozwożącymi codziennie produkty do supermarketów. Czyli z każdą firmą, dla której koszty paliwa są istotne, a której finalny produkt lub usługa ma sztywną cenę, wynikającą np. z długoterminowego kontraktu. Zabezpieczając ceny paliwa, na które i tak nie ma wpływu, firma może się skupić na optymalizowaniu operacji — tłumaczy Michał Michalski.

Warto zabezpieczyć, ale część

Prognozy BRE Banku zakładają, że cena ropy Brent będzie się w tym roku zmieniać dynamicznie, ale raczej nie spadnie poniżej 100 USD za baryłkę. — Obecny moment na rynku cechuje duża niepewność i ryzyko wzrostu cen, dlatego należy rozważyć zabezpieczenie części cen paliwa diesel, od 25 do 50 proc. w zależności od okresu. Z pozostałym wolumenem poczekałbym na lepszy poziom i ewentualną korektę — twierdzi Michał Michalski.

OKIEM EKSPERTA

Lepsza jest dopłata

ANDRZEJ SZYMAŃSKI

dyrektor handlowy firmy transportowej Dartom

Nie stosujemy instrumentów zabezpieczających ani nie mamy zamiaru ich stosować. W umowach z klientami mamy zapis o dopłacie paliwowej, która oznacza, że zmiany cen przenoszone są po prostu na klienta. Mogę sobie wyobrazić, że firma umówi się z klientem na stałą cenę usługi, a jednocześnie zabezpieczy się w banku, ale to może się dla niej skończyć utratą kontraktu. Jeśli cena paliwa spada, to klient oczekuje obniżenia ceny. Jeśli ta nie spadnie, to klient wymówi umowę i przejdzie do konkurencji.

OKIEM EKSPERTA

Kładziemy nacisk na zakupy

MACIEJ DULSKI

menedżer ds. administracji i inwestycji w Faruteksie (dystrybutor żywności dla segmentu HoReCa)

W naszym biznesie nie jesteśmy w stanie przerzucić wzrostu cen na paliwa na klientów. Nie akceptują tego. Dlatego kładziemy nacisk na dywersyfikację źródeł zakupu paliwa, tworzymy grupy zakupowe, negocjujemy rabaty etc. Finansowych instrumentów zabezpieczających nie stosujemy i na razie nie planujemy stosować.