Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec zapowiedział, że od września 2025 r. opłaty za badania techniczne samochodów osobowych wzrosną z obecnych 98 zł do 149 zł.
– Proponujemy, aby urealnienie opłaty za badanie techniczne samochodu osobowego wyniosło około 50 zł więcej. Opłaty za inne rodzaje badań wzrosną proporcjonalnie – poinformował Stanisław Bukowiec na poniedziałkowej konferencji prasowej.
Właściciele stacji diagnostycznych od dawna apelowali o waloryzację stawek, organizowali protesty. Alarmowali, że wykonywanie badań po stawkach ustalonych dwie dekady temu jest nieopłacalne. Obecna opłata, ustalona jeszcze w 2004 r., w żaden sposób nie rekompensuje kosztów prowadzenia działalności ani inflacji – która przez 20 lat sięgnęła 85 proc. W tym samym czasie minimalne wynagrodzenie wzrosło o ponad 500 proc. Ostrzegali przed konsekwencjami bierności państwa. Ich zdaniem brak dostosowania opłat do rynkowych realiów zagraża nie tylko rentowności działalności, ale również jakości przeprowadzanych badań – co może wpływać na bezpieczeństwo na drogach.
– Opłata za badanie w obecnej wysokości to poważne zagrożenie dla rzetelności wykonywanych przeglądów. Niektórzy diagności przymykają oczy na wiele usterek, byle tylko klient wrócił do nich na kolejne badanie. Urealnienie wysokości opłaty jest niezbędne i leży w interesie wszystkich. Tu nie chodzi tylko o biznes, ale o bezpieczeństwo ruchu drogowego – mówi Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Branża ocenia, że choć ogłoszona przez rząd podwyżka to krok w oczekiwanym kierunku, jest niewystarczającą. Według Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów realna i adekwatna do obecnych warunków gospodarczych stawka powinna wynosić około 246 zł brutto za badanie techniczne samochodu osobowego.
Diagności podkreślają, że koszty prowadzenia działalności, w tym energii, pracy i obowiązkowych inwestycji technologicznych, systematycznie rosną, podczas gdy wpływy pozostawały przez lata na tym samym poziomie. Przychody z badań technicznych często nie pokrywają nawet kosztów ich wykonania, tymczasem, aby prowadzić działalność, branża musi inwestować w nowe urządzenia, zatrudniać wykwalifikowanych pracowników, kalibrować sprzęt.
– Zapowiedziana podwyżka to z pewnością mniej niż kwoty, które postulowała branża. To znacznie mniej niż wygórowane sumy, o których informowały czasem media, a które następnie dementowało samo Ministerstwo Infrastruktury. Z pewnością wielu diagnostów będzie z tej decyzji niezadowolonych, a znajdą się też kierowcy czy politycy, którzy ocenią ją negatywnie. Pamiętajmy jednak, że diagności, którzy każdego dnia odpowiadają za bezpieczeństwo nas wszystkich, pozostali bez podwyżek przez ponad dwie dekady. Trudno znaleźć inną grupę zawodową w podobnej sytuacji – mówi Tomasz Bęben.
Warto przypomnieć, iż już raz było blisko zmiany stawek. Wtedy, przez rozbieżności o kilka czy kilkanaście złotych, temat został całkowicie wstrzymany na lata.
– Nie możemy pozwolić, by historia się powtórzyła. Diagności są dziś w wyjątkowo trudnej sytuacji. Ta decyzja – choć nieidealna – to konieczny krok. Dla jednych za mały, dla innych zbyt odważny, ale bez niego nie ruszymy naprzód. Osobiście cieszę się, że w Ministerstwie Infrastruktury wykonano pracę w kierunku zmiany opłat za badania techniczne, mimo że uważam, iż opłata mogłaby – a nawet powinna – być większa – dodaje Tomasz Bęben.
Specjaliści ostrzegają, że brak długofalowej polityki w tym zakresie może doprowadzić do niedoboru specjalistów w zawodzie. Już teraz co trzeci diagnosta rozważa zmianę branży. Zarówno Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów, jak i inne organizacje branżowe liczą na kontynuację dialogu z Ministerstwem Infrastruktury. Teraz kluczowe będzie znalezienie kompromisu pomiędzy oczekiwaniami branży, propozycjami rządu a akceptowalnością nowych stawek przez kierowców.
