Odzieżówka nadąża za modą na technologię

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2020-11-15 22:00

Pandemia przeniosła znaczną część handlu do online’u. Notowane na GPW spółki z branży fashion wydają miliony, by wygrać cyfrowy wyścig.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • – dlaczego firmy, które działają w branży fashion coraz częściej mówią, że jest to branża fashion tech,
  • – jakie plany cyfryzacji mają m.in. LPP, VGR i CDRL,
  • – ile firmy wydają pieniedzy na cyfryzację i jakie mają plany.

W czasie pandemii technologie internetowe stały się towarem pierwszej potrzeby. Kancelaria CMS podaje, że w Europie Środkowej i Wschodniej 45 proc. firm przyspieszyło realizację projektów cyfryzacyjnych, a dla 65 proc. cyfryzacja stała się priorytetem. Nie inaczej jest w branży odzieżowej. Z badania Gemius Polska wynika, że już 73 proc. internautów kupuje w sieci, a najwięcej z nich (69 proc.) sięga po ubrania, akcesoria i dodatki.

LPP już mówi o sobie, że działa w branży fashion tech. Od 2016 r. zainwestowało w systemy informatyczne 180 mln zł. Kluczowe było wdrożenie w Reserved RFID, czyli tzw. elektronicznej metki. Pozwoliła m.in. dokładniej weryfikować dostępność produktów w sklepach, co przełożyło się na kilkuprocentowy wzrost sprzedaży.

Spółka postawiła też na wsparcie logistyki. Zainwestowała w technologię przyspieszającą realizację zamówień, automatyzującą uzupełnianie towarów i ułatwiającą zarządzanie zwrotami, a także wdrożyła rozwiązanie integrujące systemy 20 firm kurierskich, co było odpowiedzią na wiosenne przeciążenie branży dostaw. Ponadto uruchomiła wysyłkę odzieży ze sklepów, ponieważ to w nich podczas lockdownu została zamrożona większość odzieży (40 mln sztuk), oraz wprowadziła chat bota obsługującego 90 proc. zapytań klientów. LPP korzysta z autorskich rozwiązań, gdyż ma 400-osobowy dział IT.

Nadążyć za klientem
Nadążyć za klientem
Pandemia sprawiła, że coraz więcej z nas i coraz częściej kupuje w internecie. Jeśli firmy odzieżowe chcą rozwijać się w e-commerce i utrzymać rentowność sklepów stacjonarnych, muszą inwestować grube miliony w technologię.
Adobe Stock

Klient nasz pan

Zmiany w spółce wynikają m.in. z pięciokrotnego wzrostu liczby zamówień online podczas pandemii. Udział e-commerce w jej całkowitej sprzedaży wzrósł z 1,4 proc. w 2014 do 11,4 proc. w 2019 r. W tym roku sięgnął 30 proc. Firma chce utrzymać poziom ponad 20 proc.

– Planowany w kolejnych trzech latach wzrost nakładów na inwestycje w obszarze nowych technologii do 600 mln zł wynika z wdrożenia RFID w sklepach House, Cropp i Mohito, dalszego rozwoju kanału e-commerce, przekształcenia centrum dystrybucyjnego w Pruszczu Gdańskim na magazyn common stockowy (realizujący zamówienia bezpośrednio do konsumentów – red. ) oraz automatyzacji magazynu na Słowacji – wyjaśnia Jacek Kujawa, wiceprezes LPP.

Spółka zakończyła 2019 r. wzrostem przychodów o 13,1 proc. r/r do 9,9 mld zł, jednak w pierwszym półroczu zanotowała spadek z 4,2 do 3,3 mld zł.

Technologiczny wymóg

Konkurencja z GPW nie zamierza zostawać w tyle. Grupa VGR to mniejszy gracz, o przychodach za 2019 r. w wysokości 1,07 mld zł (wzrost o 32,6 proc. r/r), a za I półrocze 2020 372,3 mln zł (-23 proc. r/r). Radosław Jakociuk, wiceprezes VGR podkreśla, że dla firmy technologia od lat jest bardzo istotna, jednak przy większości funkcjonalności korzysta z outsourcingu.

– Branża fashion nie jest zbyt innowacyjna, bo rynek tego nie wymaga. Jednak na pewnym etapie rozwoju technologia jest niezbędna. Za planowanie kolekcji, liczbę i rodzaj odzieży w sklepach, czy przeceny odpowiadają algorytmy. Bez nich musielibyśmy zatrudnić osobę nadzorującą do każdego z prawie 570 sklepów. Mamy więc wszystko, co niezbędne do skutecznej sprzedaży odzieży i biżuterii w internecie: centralny system, programy analityczne, POS – mówi Radosław Jakociuk.

Spółka zmodyfikuje platformy dla swoich sklepów powstałe w latach 2017-18, bo obecne nie odpowiadają już nowym potrzebom klientów i wzrostowi ruchu. Nowe silniki wdroży pod koniec roku. Testuje już serwis Wólczanki, a następne w kolejce są Vistula i Bytom. Później uruchomi dla nich mobilne aplikacje sprzedażowe.

– To inwestycje rzędu kilkuset tysięcy złotych, dla nas optymalne. Co istotne, system jest zbudowany od zera pod nasze potrzeby – podkreśla wiceprezes VRG.

Do sieci daleka droga

Podobną kwotę VGR przeznaczy na system zarządzania stock, służący do śledzenia stanów magazynowych i obsługi zamówień do salonów. Rozważa też otwieranie bezobsługowych sklepów. Na razie jednak nowe salony Wólczanki będą częściowo zautomatyzowane, tzn. klienci złożą w nich zamówienie poprzez dotykowy ekran. System RFID firma chciała wdrożyć już w tym roku dla W.Kruk, ale wstrzymała się z powodu pandemii. Myśli o wprowadzeniu go w 2021 r. w markach modowych. Podkreśla, że choć to droga inwestycja (jeszcze nie jest w stanie oszacować jej wartości), to zwróci się w kilka lat.

VRG regularnie zwiększa udział sprzedaży internetowej. Ten rok chce zakończyć na poziomie 30 proc. (w latach 2017-19 wzrósł z 8 do 14 proc.). Ma rosnąć nawet o kilkadziesiąt procent rocznie.

– Niemniej dla nas ważne jest zachowanie równowagi. Wiele osób wciąż chce mieć kontakt z odzieżą przed zakupem. Branża fashion pewnie jako jedna z ostatnich całkowicie przeniesie się do sieci – ocenia Radosław Jakociuk.

Dodaje, że VGR myśli o wejściu na platformy typu Modivo lub Zalando. Zależy to jednak od wynegocjowanych warunków, ponieważ chce uniknąć rozbieżności cen produktów pomiędzy ofertą swoją a pośredników.

Kluczowe dane

Kolejny odzieżowy gracz z giełdy, CDRL sprzedający produkty pod marką Coccodrillo, również stawia na rozwój technologii. To spółka z 514 mln zł przychodów w 2019 r. (dwukrotny wzrost r/r) i 180 mln zł w I półroczu 2020 (-19,7 proc. r/r). Ma małe sklepy, około 70 m kw., dlatego nie może wysyłać z nich towaru, tak jak robi to LPP. Zainwestowała najpierw w logistykę – w ubiegłym roku zbudowała centralny magazyn wart 20 mln zł. Zwiększyła dostępną powierzchnię z 3,5 tys. do 15 tys. m kw.

Od półtora roku CDRL stawia na nowe technologie i e-commerce, m.in. wymieniła zintegrowany system informatyczny ERP. W 2020 r. wyda w tych obszarach łącznie ok. 3,5 mln zł. W styczniu uruchomiła nowy silnik dla sklepu internetowego, a do marca chce zmienić urządzenia POS we wszystkich 250 sklepach w kraju.

– Pracujemy też nad segmentacją baz danych, personalizacją oferty oraz automatycznymi rekomendacjami, a pod koniec roku wdrożymy chat bota – wylicza Tomasz Przybyła, wiceprezes CDRL.

W 2021 r. spółka planuje wydać kolejnych kilka milionów na rozwój rozwiązań informatycznych.

– Od drugiego kwartału chcemy łączyć sklepy stacjonarne z e-commerce, tak by klienci mogli w nich zamawiać towar z dostawą np. do domu albo zwracać produkty. Zamierzamy też stworzyć jedną bazę danych i gromadzić w niej informacje o tym, co klient kupił w salonie, a co w internecie, to nasz główny cel na pierwsze półrocze – zapowiada Tomasz Przybyła.

Dodaje, że pod koniec 2021 r. CDRL planuje wprowadzenie aplikacji dla klientów i obsługi do składania zamówień. Rozważają też wdrożenie RFID, jednak najwcześniej w 2023 r., ponieważ w handlu internetowym wciąż widzą możliwość wypracowania większego zysku. Udział tego segmentu w całkowitej sprzedaży wynosił 6 proc. w 2015 i 13 proc. w 2019 r. Ten rok spółka chce zakończyć na poziomie 26-28 proc., kolejny na ponad 30 proc., a docelowo myśli o nawet 50 proc.

– W przyszłym roku planujemy rozszerzyć e-commerce o Białoruś, Ukrainę, Rosję i Armenię, wykorzystując nasze magazyny gotowe do wysyłki produktów – informuje wiceprezes CDRL.

Wyszukuj głosem

Tradycyjne sklepy muszą pamiętać o konkurencji ze strony platform takich jak wybierający się w tym roku na GPW Answear. Dzięki działalności wyłącznie w internecie może skupić się na rozwoju technologii związanej tylko z tym kanałem.

– W zeszłym roku inwestycje w nowy magazyn, automatyzację i rozwój IT pochłonęły około 20 mln zł. Od kilku lat co roku inwestujemy w technologię kilkanaście milionów złotych i planujemy utrzymać ten poziom – wyjaśnia Krzysztof Bajołek, prezes Answear.

Spółka ma własny zespół programistów. W I kw. 2021 r. wprowadzi w Polsce system obecny już na innych rynkach. Klienci skorzystają nie tylko z dopracowanej wyszukiwarki tekstowej, ale też z głosowej i graficznej, co ma ułatwić i przyspieszyć składanie zamówień.

– Pracujemy także nad nowym systemem rekomendacji. Przypiszemy konsumentów do rozmaitych segmentów na podstawie historii ich zakupów i sposobu poruszania się po naszej stronie, co pozwoli nam dokładniej polecać im produkty – mówi Krzysztof Bajołek.

OKO EKSPERTA
Technologiczna przewaga
Krzysztof Szyszka
prezes Vercomu
Każda rozsądna firma, którą na to stać, inwestuje w technologię. Pozwala zbudować przewagę konkurencyjną zwłaszcza w tak rozdrobnionej, a przez to trudnej, branży jak modowa. Np. Eobuwie wyróżnia się dzięki elektronicznemu skanowi stopy 3D. Za to Sizeer umożliwia wirtualne przymierzenie obuwia poprzez aplikację, wykorzystując technologie VR. To jednak wciąż nowinki, a nie powszechne rozwiązania. Pierwszym z kluczowych pól inwestycji technologicznych jest analityka biznesowa. Nie ma drugiej branży, w której tak wiele trzeba przewidywać, aby wpisać się w trendy. Tu idealnie wpasowują się algorytmy AI (sztucznej inteligencji). Na drugie pole składa się szereg narzędzi zwiększających komfort zakupów. Ostatnie elementy to bezpieczeństwo i odpowiednia komunikacja. Dorastające pokolenie konsumentów nie chce już rozmawiać, ani tracić czasu na przymiarki. Dotarcie do niego odpowiednim kanałem, w odpowiednim momencie i w odpowiedniej formie decyduje o sprzedaży produktu. Wartość e-handlu zwiększa się bardzo szybko, podczas pandemii niektóre marki urosły kilkukrotnie. Firmy zrozumiały, że trzeba przyspieszyć albo w ogóle zacząć inwestować w technologię, by móc szybko reagować na potrzeby konsumentów.