Siatkarze Vervy zakończyli sezon w niezłych nastrojach. Wprawdzie nie awansowali do finału rozgrywek, ale jak się później okazało — ulegli mistrzowi Polski, a w meczu o brąz pokonali dysponującą większym budżetem Skrę Bełchatów. Ostatnie tygodnie sezonu, jak też czas po nim, dostarczyły wszystkim w klubie wielu pozasportowych emocji, bo mimo dobrych wyników i możnego sponsora przyszłość klubu jest bardzo niejasna. Jego kondycja finansowa jest daleka od ideału, a mówiąc wprost — mierzy się on z dziurą w budżecie (około 2 mln zł rocznie). Dlatego właściciel — Bertrand Jasiński — od końca 2020 r. szuka inwestorów. Pierwotnie klub zamierzał wyemitować udziały, które miała objąć grupa biznesmenów, ale na początku roku pojawiła się spektakularna alternatywa. Zainteresowanie inwestycją w klub wyraziły trzy gwiazdy siatkówki: Michał Kubiak, Wilfredo Leon i Bartosz Kurek, o czym „PB” poinformował jako pierwszy. Dla nich byłoby to budowanie życia po zakończeniu kariery. Plan wywołał euforię w PKN Orlen, bowiem klub z takimi właścicielami byłby potężnym narzędziem marketingowym, ale obecny właściciel w trakcie rozmów stawiał coraz bardziej wygórowane warunki. Ciężka atmosfera rozmów szybko zniechęciła Bartosza Kurka, a negocjacje z pozostałą dwójką miały zmienny rytm — gdy już Jasiński zaakceptował wstępne warunki, to nie kwapił się do współpracy podczas badania spółki, cały czas utrzymując, że ma też innych inwestorów. Przeciąganie liny schłodziło nastrój PKN Orlen, który wprawdzie ma podpisaną umowę na kolejny sezon, ale do końca maja ma opcję wycofania się. Według nieoficjalnych informacji „PB’’ poważnie się do tego przymierza — pełną parą pracują działy prawne i komunikacji, mimo że korzyści marketingowe, które uzyskała Verva, przewyższają założenia, a paliwowy koncern nie stracił serca do siatkówki.
Oligarcha serwuje...
Do wyjścia z klubu zmusi go zmiana właścicielska. Według naszych ustaleń Bertrand Jasiński prowadzi zaawansowane rozmowy z inwestorem — Ołeksandrem Herehą, ukraińskim oligarchą i politykiem. Majątku, szacowanego w 2013 r. na blisko 800 mln USD, dorobił się, tworząc sieć marketów budowlanych Epicentr. Lubi sport — jest prezesem Ukraińskiej Federacji Podnoszenia Ciężarów, ale też politykiem — był członkiem Partii Regionów, prorosyjskiej partii Wiktora Janukowycza, która została zmuszona do oddania władzy po euromajdanie. Wówczas opuścił partię, a w 2014 r. i 2019 uzyskał mandat jako kandydat niezależny. Taki właściciel klubu nie wzbudza entuzjazmu w centrali PKN Orlen.

— Trudno sobie wyobrazić, że państwowa firma inwestuje miliony złotych w klub, którego właścicielem lub choćby współwłaścicielem jest ukraiński oligarcha. Na dodatek z przeszłością w Partii Regionów. Przecież to zapaliłoby lampki alarmowe w każdej ze służb — mówi nasz informator znający kulisy rozmów.
Podkreśla, że firmy Ołeksandra Herehy nie działają w Polsce, więc nie do końca zrozumiały jest pomysł na inwestycję w klub.
Inny nasz rozmówca tłumaczy, że dla Herehy biznesmena inwestycja w klub to sposób na budowanie relacji z polskimi przedsiębiorcami, a jednocześnie przeniesienie części aktywności do UE. Nie bez znaczenia dla Herehy polityka ma być też stworzenie platformy do integracji ponad 1,2 mln Ukraińców mieszkających w Polsce.
...Kubiak i Leon odbierają
Co pozyskanie miliardera mogłoby oznaczać dla kondycji warszawskiego klubu? Wycofanie się Orlenu to ubytek 4 mln zł z budżetu. Pytanie, czy z okazji do ścięcia wydatków nie skorzystałoby też miasto Warszawa, drugi znaczący sponsor klubu. Nie są to kwoty, które robią wrażenie na Ukraińcu, tym bardziej że można sobie wyobrazić, że namówi do sponsorowania klubu firmy, które chcą dostarczać towar do jego marketów.
Okazuje się jednak, że nie jest przesądzone, że warszawski klub stanie się ukraiński. Według naszych ustaleń wznowione zostały negocjacje między Bertrandem Jasińskim a Michałem Kubiakiem i Wilfredem Leonem (mówiąc precyzyjnie — ich pełnomocnikiem, bo siatkarze są na zgrupowaniu przez igrzyskami w Tokio).

Rozbieżności między stronami nie są duże — po odłożeniu emocji, które narosły przez miesiące negocjacji, kompromis jest osiągalny. Jaka byłaby kondycja klubu pod ich skrzydłami? Na pewno są w stanie przyciągnąć zainteresowanie mediów i sponsorów, jest jednak jedno ale...
— PKN Orlen jest bardzo agresywnym graczem, rezerwuje dla siebie większość atrakcyjnych świadczeń i klub niewiele ma do zaoferowania nowym partnerom. Pytanie, czy będzie gotów się posunąć lub samemu zwiększyć budżet — uważa ekspert od marketingu sportowego.
Według naszych ustaleń bardziej prawdopodobny jest drugi scenariusz, co paliwowy koncern miał niezobowiązująco dać do zrozumienia reprezentantom Polski.
Jedno jest pewne — jeśli do 31 maja kwestia właścicielska się nie wyjaśni, PKN Orlen wypowie umowę, a wtedy klub może uratować tylko ukraiński przedsiębiorca.
