Osobowość i praca Do Robertów świat należy

MK
opublikowano: 2009-11-20 00:00

Amerykański psycholog Ronald S. Burt dzieli pracowników (także menedżerów) na dwa zasadnicze typy, które umownie nazywa Jamesem i Robertem. James jest miłośnikiem rozsądku i wyznawcą zasady złotego środka, preferuje metody bezpieczne i sprawdzone. Co innego Robert — wieczny ryzykant, niespokojny duch, który testuje różne warianty rozwiązań. Z różnym skutkiem. Czasem upada, ale zaraz się podnosi i idzie dalej.

Z powodu swych niekonwencjonalnych pomysłów Robert często naraża pracodawcę na straty, ale to on ma ogromną szansę na spektakularny awans. Tak przynajmniej wynika z analiz amerykańskiej firmy brokerskiej, na które Burt powołuje się w swojej książce "Brokerage and Closure". Otóż, jak pokazują te badania, wydajność pracy Roberta jest o 40 proc. wyższa niż Jamesa, a prawdopodobieństwo, że zrobi karierę — aż o 72 proc. większe. No i w czasie kryzysu, jeśli nawet straci posadę, to w ostatniej kolejności. A potem szybko znajdzie następną.

No dobrze — ale co zrobić, jeśli bardziej przypominamy zachowawczego Jamesa niż dynamicznego Roberta? Wtedy — tłumaczy Burt — trzeba szukać dla siebie szansy w zawodach i firmach, które stawiają na pracowników spokojnych, rozsądnych, odpowiedzialnych. Nie jest nam pisana kariera sprzedawcy ubezpieczeń, szefa serwisu informacyjnego w TV lub tradera giełdowego? Zostańmy księgowymi, finansistami lub specjalistami IT. Nie chcą nas w agencji kreatywnej, w redakcji tabloidu, a nawet w wojsku? Być może bank lub biblioteka miejska przyjmie nas z otwartymi rękami.