Pasieki Rodziny Sadowskich – tradycja w nowoczesnej odsłonie

Partnerem publikacji jest ING Bank Śląski
opublikowano: 2022-07-20 11:27

W 2009 r. zatrudnił się jako pomocnik pszczelarza, by zarobić pieniądze na wakacje. Dziś Arkadiusz Sadowski wraz ze wspólnikami ma największą pasiekę w kraju. W 3400 ulach pracuje dla nich w sezonie ok. 200 mln pszczół. ING wspiera firmę Pasieki Rodziny Sadowskich rozwiązaniami z zakresu automatyzacji procesów biznesowych oraz płatności w internecie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

– Za pierwsze zarobione pieniądze nie pojechałem ostatecznie na wakacje, tylko kupiłem ule. Po kilku latach, gdy zobaczyłem, że biznes się rozwija, zaprosiłem do współpracy trzech przyjaciół. Podjęli wyjątkowo trudne decyzje o porzuceniu dotychczasowych karier i przeprowadzce do innej części Polski. Jeden ze wspólników sprzedał wymarzony dom, w którym zamieszkał rok wcześniej – opowiada Arkadiusz Sadowski, prezes Pasieki Rodziny Sadowskich.

– W branży, która ma kilkusetletnią tradycję, w cztery lata stworzyliśmy największe pszczelarskie gospodarstwo w Polsce – dodaje z dumą.

Rewolucja wśród pszczół

Pozyskiwanie miodu gatunkowego zazwyczaj kojarzy się ze stawianiem uli w miejscach, gdzie rosną konkretne rośliny.

– To tak nie wygląda. Pozyskiwanie miodu określonego gatunku związane jest z czasem kwitnienia. Rzepak kwitnie u nas na początku maja, później akacja, kolejna jest lipa, a po niej gryka – tłumaczy Arkadiusz Sadowski.

Nie ukrywa, że nie cały miód firmowany przez Pasieki Rodziny Sadowskich pochodzi od nich. Skupują go również od zaprzyjaźnionych gospodarstw.

– W ten sposób je wspieramy. Nie każdy ma taki potencjał sprzedażowo-marketingowy jak my. Nie każdy umie się tym zajmować. My gwarantujemy zbyt – wyjaśnia prezes Pasiek.

Nie dość, że są najwięksi, to jeszcze zrewolucjonizowali rynek, wprowadzając na niego miody smakowe z dodatkami rozmaitych owoców, ale także np. ze spiruliną, tymiankiem czy kolendrą. W ten sposób otworzyli tradycyjny rynek na nowych klientów – młodych, ciekawych nieoczywistych smaków.

Co zaskakujące w dzisiejszych skomputeryzowanych i zmechanizowanych czasach, nowe smaki nie powstają w laboratoriach, gdzie maszyny co do miligrama odmierzają każdy dodawany składnik.

– Nie mamy biura rozwoju. Pomysłów na nasze produkty dostarczają wszyscy, którzy z nami pracują. Następnie próbujemy miód z różnymi proporcjami dodatków i to, co nam najbardziej smakuje, trafia do oferty – opowiada Arkadiusz Sadowski.

Tajemnica sukcesu i finansowania

Tak powstała firma, która w ubiegłym roku sprzedała miody i inne zdrowe produkty za 50 mln zł. Ich zysk wyniósł 12 mln zł. Były dni, w których do klientów wysyłali 5 tys. paczek.

– Sukces zawdzięczamy brakowi doświadczenia. W naszych rodzinach nie było pszczelarzy, wywodzimy się z różnych branż. Pozwoliło nam to podejść do pszczelarstwa z otwartą głową. Wyróżniliśmy się wizualnie, nasze produkty są ciekawe, dotarliśmy do klientów kanałami, które nie były oczywiste dla tej branży – poprzez e-commerce i media społecznościowe. Dlatego dziś oprócz miodów sprzedajemy także octy, oleje, kawy, herbaty, dodatki, wszystko naturalne i najwyższej jakości – opowiada prezes Pasiek. Nie ukrywa, że pomogła automatyzacja procesów sprzedażowych zarówno na etapie zamówień, pakowania paczek, wysyłki, jak i płatności. Firma Pasieki Rodziny Sadowskich skorzystała z należącej do ING platformy SAIO świadczącej rozwiązania z zakresu automatyzacji procesów biznesowych. Bank oferuje jej także rozwiązania z zakresu płatności – bramkę płatniczą imoje.

Okiem eksperta
Sukces w zgodzie z naturą
Ewa Łuniewska
wiceprezes ING Bank Śląski
Sukces w zgodzie z naturą

W ING wspieramy firmy, które rozwijają się w zgodzie z poszanowaniem środowiska naturalnego. Gdy myślimy o ESG, to często przychodzą nam na myśl farmy fotowoltaiczne czy wiatrowe, firmy, które stawiają na odnawialne źródła energii. Dzisiaj poznaliśmy biznes, który od zawsze działa zgodnie z naturą. Nie znam bardziej ekologicznej branży niż pszczelarstwo. Pszczoły i miód to czysta ekologia i zdrowa żywność. W firmie Pasieki Rodziny Sadowskich tradycyjny biznes został połączony z automatyzacją i cyfryzacją procesów biznesowych. I odniósł ogromny sukces w zgodzie z naturą.

Równie nietypowa jest historia finansowania firmy.

– Nie korzystaliśmy z funduszy unijnych ani bankowych linii kredytowych. Stawiamy na samodzielne zapewnienie sobie płynności finansowej. Zawsze kiedy planujemy wypłacenie dywidendy, w pierwszej kolejności zastanawiamy się nad planami. Jak zamierzamy rozwinąć firmę, jakie produkty wprowadzić – i odkładamy na te inwestycje. Dopiero jeśli zostanie nadwyżka, to ją sobie wypłacamy – podkreśla Arkadiusz Sadowski. Uważa, że tylko dzięki konserwatywnemu podejściu do biznesu byli w stanie rosnąć w ostatnich latach 7-8-krotnie rok do roku. Z drugiej jednak strony biznesmen przyznaje, że osiągnęli już tak dużo, że podobne wzrosty w kolejnych latach nie są możliwe. Tym bardziej że przyszedł ciężki czas dla e-commerce i produktów premium, bo to ich klienci – klasa średnia – najmocniej odczuwają skutki inflacji i podwyżki stóp procentowych.

Wybrali ucieczkę do przodu.

– Latem wprowadzimy do oferty zapomniane u nas miody pitne klasyczne i owocowe. Podchodzimy do nich identycznie jak do tradycyjnych. Tworzymy nowy produkt z dodatkiem owoców w nowoczesnym opakowaniu, co moim zdaniem spotka się z dużym zainteresowaniem – ujawnia Arkadiusz Sadowski.

– Mamy jeszcze kilka pomysłów na przyszłość i z wielką przyjemnością będziemy was nimi zaskakiwać – podsumowuje.