Piątkowy finisz sesji może być pułapką

Katarzyna Płaczek
opublikowano: 2007-08-20 00:00

Przebieg notowań w minionym tygodniu nie pozostawia złudzeń. W czwartek mieliśmy do czynienia z paniką. Szanse, że wyczerpała ona już podaż, są raczej marne. Na jakiekolwiek zakupy jest zdecydowanie za wcześnie. Najlepszym potwierdzeniem był piątek, gdy mieliśmy do czynienia z kontynuacją przeceny przez znaczną część sesji mimo pozornie atrakcyjnych i już bardzo dawno nieosiągalnych z punktu widzenia kupujących cen.

Najlepszym potwierdzeniem trendu jest kontynuacja obranego wcześniej kierunku na kolejnych sesjach. Tak jak nie było większego sensu czekać na korektę podczas hossy, tak raczej złudne będzie czekanie na odbicie podczas trendu spadkowego. Silne trendy mają to do siebie, że korekty zazwyczaj nie spełniają oczekiwań — ani co do momentu ich wystąpienia, ani co do ich skali. Ponadto rozgrzane rynki, konsekwentnie podążające w jednym kierunku, ignorują wiadomości, które nie są rynkowi na rękę. Trudno wypatrywać jakiegoś ratunku. Potwierdza to zachowanie spółek, które opublikowały ostatnio nawet rewelacyjne wyniki, a tracą na równi z pozostałymi. Właśnie tak wygląda pierwsza faza silnego trendu spadkowego. Teraz najważniejsze jest, ile jeszcze niedźwiedź potrafi zabrać bykom z ich plonów.

Odmierzając szerokość klina wzrostowego, z którego dołem wyszedł WIG20, zasięg spadków można wyznaczyć do 2950 pkt. Taka perspektywa może, a raczej powinna zachęcać do sprzedaży. Tym bardziej że nie ma żadnej pewności, czy popyt na tym poziomie będzie wystarczająco silny, by zarządzić odwrót. Po drodze na pewno będą jakieś korekty, ale nastawić na nie powinni się głównie day traderzy. Wskaźniki długoterminowe jednoznacznie mówią o trendzie spadkowym. Tylko i wyłącznie szybkie oscylatory wskazują na chwilowe wyprzedanie rynku. Ich wskazania to jednak za mało, by podjąć decyzje o kupnie. Na drugiej szali mamy chociażby RSI14, który wciąż jest daleki od wyprzedania i nie notuje pozytywnych dywergencji. Zyski zaś mogą być osiągane dzięki krótkim pozycjom. Nasz system transakcyjny jest jednoznaczny w tej kwestii i odradza jakiekolwiek próby łapania dna w horyzoncie średnioterminowym. Nie można zapominać, jakie podłoże miały minione spadki, więc można się spodziewać, że to dopiero początek złych wieści.

Należy pamiętać przy tym wszystkim stale, że przecena zachodnich rynków przełoży się na nasz. Umorzenia jednostek w funduszach inwestycyjnych nabiorą rozpędu. Nie pomogą pocieszenia ekonomistów, a tym bardziej polityków. Zwycięży psychologia.