Pierwsza salwa

Adam Sofuł
opublikowano: 2008-11-26 00:00

Prezydent Lech Kaczyński mógł twierdzić, że z prawa weta korzystał bardzo oszczędnie. Do wczoraj. Weto pod ustawą przewidująca odrolnienie gruntów leżących w granicach miast i zapowiadany na dzisiaj pakiet wet pod pakietem ustaw zdrowotnych (ocaleją zapewne nieliczne) to pierwsze salwy nowego etapu wojny z rządem. Jak to na wojnie, są ofiary. W tym wypadku ofiarami mogą stać się inwestycje w miastach.

Forsowana przez komisję Przyjazne Państwo ustawa miała zapewne wiele wad (być może zgodnie z pierwotnymi założeniami należało objąć działaniem ustawy tylko najsłabsze grunty), ale jedną decydującą — szefa pracującej nad ustawą komisji. Jeżeli przyjąć wersję, w myśl której prezydent będzie rzucał rządowi kłody pod nogi, to w przypadku Janusza Palikota można być pewnym, że te kłody polecą posłowi PO na głowę. Palikot nie oszczędzał prezydenta, a teraz głowa państwa ma okazję do rewanżu. Teoretycznie osobiste animozje nie powinny wpływać na politykę, ale wpływają. A przeciwko ustawie zawsze można znaleźć argumenty, nawet jeśli są tak osobliwe jak ten, że jej przyjęcie spowoduje niekontrolowany rozwój budownictwa (bo kontrolować trzeba) i chaos architektoniczny (bo póki ustawa nie weszła w życie, panuje idealny porządek). Są wreszcie protesty samorządów, bo ustawa pozbawia urzędników części ich władzy.

Komisja Palikota narzuciła sobie stachanowskie tempo pracy i chociaż rezultaty nie imponowały, to jakieś były. Teraz mogą lec na ołtarzu politycznych wojen, w których — przyznajmy — Palikot był aktywnym harcownikiem. Ekscesy Palikota nie powinny być wprawdzie dla prezydenta argumentem przy rozpatrywaniu ustaw. Ale najwyraźniej są, i warto wyciągnąć z tego wnioski. Bo parę ustaw przyjdzie jeszcze prezydentowi podpisać.

Adam Sofuł