Na początku marca minie rok od głośnych zatrzymań 11 osób, związanych z czterema funduszami W Investments (WI), z których prawie 2 tys. osób nie może wypłacić blisko 0,5 mld zł. Sześciu spośród podejrzanych, m.in. o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, przebywa do dziś w areszcie, ale to się może zmienić. Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował, że będą mogli wyjść na wolność po wpłaceniu łącznie 17 mln zł poręczenia majątkowego.

Śledczy nie odpuszczają
Największą kaucję, aż 10 mln zł, sąd ustanowił dla znanego biznesmena Piotra Wiśniewskiego, twórcy i byłego większościowego akcjonariusza Domu Maklerskiego WI (DMWI), który zarządzał funduszami WI do 2016 r. Po 2 mln zł mieliby z kolei wpłacić: Michał M., w przeszłości wiceprezes DMWI, a potem prezes Meridian Fund Management (MFM), spółki, która w 2016 r. przejęła zarządzanie funduszami WI, Tadeusz P., były członek rady nadzorczej DM WI, delegowany do zarządu spółki, i Beniamin F., jeden z pośrednich właścicieli MFM. Po pół miliona złotych ma wynieść kaucja od: Adama Sz., kolejnego z byłych członków rady nadzorczej DMWI, który jako adwokat był też szefem departamentu prawnego brokera, oraz Piotra K., prezesa spółek portfelowych funduszy WI.
Całą szóstkę podejrzanych sąd objął też dozorami policyjnymi i zakazami opuszczania kraju połączonymi z odebraniem paszportów. Do decyzji o tzw. areszcie kaucyjnym (czyli takim, który może być zniesiony po wpłaceniu kaucji) sprzeciw wniosła jednak prowadząca śledztwo Prokuratura Regionalna w Łodzi. A to oznacza, że do momentu rozpoznania zażalenia śledczych Piotr Wiśniewski i pozostała piątka podejrzanych pozostanie w areszcie.
— Naszym zdaniem jedynym środkiem zapobiegawczym, który zagwarantuje prawidłowy i niezakłócony tok śledztwa, jest tymczasowy areszt. Jego zastosowanie uzasadnione jest dużym prawdopodobieństwem popełnienia przez podejrzanych zarzucanych im przestępstw, grożącą im wysoką karą, a także możliwością mataczenia — mówi Krzysztof Bukowiecki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi.
Obrońcy podejrzanych, nieprzyznających się do winy, mają odmienne zdanie.
Kluczowy świadek
Jedną z przesłanek za stosowaniem aresztu ma być to, że dwóch członków domniemanego gangu, który w latach 2012-17 miał oszukać ponad 2 tys. prywatnych inwestorów na 600 mln zł i wyrządzić funduszom WI co najmniej 90 mln zł szkody, wciąż jest nieuchwytnych dla prokuratury.
Chodzi o Artura J. i Daniela B., związanych z MFM. Z drugiej strony Piotr S., były wiceprezes i prezes DMWI, który również jest podejrzany o udział w grupie przestępczej, już od sierpnia 2019 r. jest na wolności (decyzją prokuratora wyszedł za kaucją 1 mln zł). Z uroków wolności korzysta też radca prawny M.K., kolejny z kluczowych podejrzanych zamieszanych w aferę, który od końca 2018 r. jest świadkiem koronnym w tej sprawie. To właśnie zeznania M.K., byłego prezesa, a potem szefa rady nadzorczej MFM, obciążające byłych współpracowników, a także ustalenia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) są głównymi dowodami w sprawie czterech funduszy zamkniętych aktywów niepublicznych: Inwestycje Rolne, Lasy Polskie, Inwestycje Selektywne i Vivante. Oprócz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, którą miał kierować Piotr Wiśniewski, przedstawione przez śledczych zarzuty dotyczą działania na szkodę funduszy i ich spółek portfelowych oraz prania pieniędzy pochodzących z dwóch podejrzanych transakcji, w które zaangażowane były podmioty z Cypru.
Pierwsza to nierozliczona do końca sprzedaż MFM cypryjskiej firmie Vapour Management, kontrolowanej przez Daniela B. i Beniamina F., z którą związany był też świadek koronny M.K. Druga to niekorzystny zakup przez jeden z funduszy WI akcji cypryjskiej spółki Winterfox, działającej w branży pożyczkowej.
Bufor koronnego
W pierwszej sprawie chodzi o wydarzenia z maja i czerwca 2016 r., kiedy to wydzielona ze struktur DMWI zarządzająca funduszami spółka MFM została sprzedana za 80 mln zł firmie Vapour, która — zdaniem prokuratury — powstała jedynie na potrzeby tej transakcji. Kupujący zapłacili sprzedającym ponad połowę umówionej kwoty, czyli 47 mln zł, a następnie ostro się pokłócili. Obie grupy, Piotra Wiśniewskiego i M.K., zaczęły obarczać się odpowiedzialnością za nieprawidłowości w funduszach i wyprowadzanie z nich pieniędzy, a także składać na siebie zawiadomienia do prokuratury. Według KNF i śledczych transakcja sprzedaży MFM została pośrednio sfinansowana z… ulokowanych w funduszach pieniędzy inwestorów, a jej beneficjentem była spółka PJW Holdings, kontrolowana przez Piotra Wiśniewskiego.
Dla zaciemnienia obrazu spółki portfelowe funduszy miały obejmować obligacje, wyemitowane przez tzw. bufory, czyli firmy nieprowadzące działalności i nieposiadające żadnego majątku. Jedną z nich była spółka Krajowe Inwestycje Rolne, kontrolowana przez świadka koronnego M.K., która wyemitowała obligacje warte 36,5 mln zł mimo że jej majątek sięgał… 1,2 mln zł. Część podejrzanych związana z DMWI twierdzi, że nic nie wiedziała o tym, skąd pochodziły pieniądze, a cenę 80 mln zł uznaje za zasadną, bo opartą na wycenach MFM sięgających nawet 120 mln zł. Prokuratura twierdzi jednak, że wyceny te bazowały na nierzetelnych danych.
Prognozy na papierze
Podobnie rzecz ma się z zakupem za 37,5 mln zł pakietu 25 proc. akcji pożyczkowej firmy Winterfox. Zdaniem KNF, świadka koronnego i prokuratury cena ta została celowo zawyżona na podstawie nierealnie optymistycznych prognoz. I w tym wypadku podejrzani związani z DMWI bronią się opiniami prawnymi, wycenami i ekspertyzami finansowymi uzasadniającymi poprawność transakcji. Zdaniem prokuratury wszystkie te dokumenty mają jednak jedynie służyć legitymizacji popełnionego przestępstwa. Zgodnie z prognozą, na której oparto wyceny pod transakcję zakupu mniejszościowegopakietu Winterfox, firma ta już w 2018 r. z działalności pożyczkowej miała uzyskać 107,5 mln zł przychodów i aż 54,1 mln zł czystego zysku. Tymczasem z wyliczeń „PB” wynika, że zsumowane przychody kilku spółek z grupy Winterfox za 2018 r. sięgnęły 40,9 mln zł, a ich łączny wynik to… strata rzędu 2,2 mln zł.
Przedstawiciele DM WI twierdzą, że brak realizacji prognoz wynika z niezależnych od nich czynników, takich jak wprowadzenie przez Google’a restrykcyjnej polityki, zakazującej reklam pożyczek chwilówek oraz „czarny PR” konkurencyjnej grupy związanej z MFM. Oprócz karalnej niegospodarności związanej z dwiema transakcjami z 2016 r. prokuratura zarzuca głównym podejrzanym również wypranie około 90 mln zł. Głównym beneficjentem tych pieniędzy miał być Piotr Wiśniewski, a mniejszymi: Piotr S., Tadeusz P., Beniamin F., Michał M., Daniel B. i świadek koronny M.K. Z informacji „PB” wynika, że śledztwo jest rozwojowe, a pod lupą prokuratorów znajduje się wiele innych transakcji, zarówno z czasów kiedy funduszami zarządzał DMWI, jak i późniejszych, gdy robiła to spółka MFM.