PAP: Polska powinna wyciągnąć wnioski z przegranej rywalizacji ze Słowacją o inwestycję Hyundai/KIA i przeprowadzić konieczne reformy - uważa ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych, Małgorzata Krzysztoszek. Konieczna jest przede wszystkim poprawa stanu infrastruktury i obniżenie kosztów pracy.
Według niej, o lokalizacji nowej fabryki samochodów Hyundai/KIA na Słowacji zdecydował lepszy stan infrastruktury drogowej i kolejowej na Słowacji, niższe koszty pracy oraz najprawdopodobniej wsparcie finansowe inwestycji przez rząd Słowacji.
Jej zdaniem, rozwiązaniem, które zapewni środki na rozwój infrastruktury w Polsce, będzie uchwalenie dobrej ustawy o Partnerstwie Publiczno-Prywatnym (PPP), która pozwoli na wspólne finansowanie rozwoju infrastruktury przez rząd, samorządy i firmy prywatne.
Zaznaczyła, że obecnie projekty realizowane w partnerstwie można policzyć na palcach jednej ręki, ponieważ przy braku ustawy potencjalni uczestnicy obawiają się angażowania w projekty. Jednak te projekty, które już powstały, są bardzo dobre.
Krzysztoszek uważa, że gdyby stan infrastruktury systematycznie poprawiał się, to duże inwestycje pojawiłyby się w 2008 r. Podkreśliła, że konieczne są także zmiany w ustawie o finansach publicznych, co pozwoliłoby obniżyć zbyt wysokie koszty pracy.
Zgodziła się także, że związki zawodowe mają nadal zbyt silną pozycję i nierzadko przeciwstawiają się koniecznym zmianom, jednak jest to pozycja słabsza niż kiedyś. Podkreśliła jednak, że nie można fetyszyzować wpływu związków i upatrywać w nich przyczyny utraty inwestycji.
Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych poinformowała we wtorek, że koncern Hyundai/Kia wybrał Słowację na miejsce ulokowania nowej fabryki samochodów osobowych przede wszystkim ze względu na "mimo wszystko lepszą infrastrukturę drogową i kolejową, niższe koszty pracy oraz niższe koszty transportu i logistyki".
Zdaniem prezesa PAIiIZ, Andrzeja Zdebskiego, o lokalizacji nowej fabryki samochodów na Słowacji przesądziły "istotne detale", ponieważ obie oferty były "bardzo porównywalne".