W środę Bank Pocztowy miał opublikować prospekt emisyjny i tym samym zrobić ostateczny krok ku październikowemu debiutowi na giełdzie. Publikacji nie było, a w drodze na GPW bliżej jest kroku w tył niż do przodu. Mimo to jest o kroczek od tego, co dla banku najistotniejsze — pozyskania kapitału. Ale po kolei.

Podatek odstraszył
We wtorek późnym popołudniem zebrała się rada nadzorcza banku, żeby zdecydować, co dalej z planem giełdowego debiutu Pocztowego. Spotkanie było konieczne, bowiem odzew od inwestorów sondowanych pod kątem zakupu akcji nie dało pozytywnego odzewu. O ile plan rozwoju i wyniki Pocztowego podobają się inwestorom, to do udziału w ofercie zniechęca ich zapowiedziane przez PiS wprowadzanie podatku bankowego (w skrajnie negatywnym scenariuszu pochłania on gros zysku Pocztowego).
Nastawienie inwestorów do polskich banków najlepiej obrazują wykresy akcji banków notowanych na giełdzie, poddawane potężnym wahnięciom po każdej enuncjacji polityków dotyczących wprowadzenia podatku. Najpierw mowa była o podatku od aktywów w wysokości 0,39 proc., potem niższym, a teraz słychać o zamiarach obłożenia daniną transakcji bankowych (czytaj obok). Pierwsze rozwiązanie miałoby bardzo duży wpływ na wynik Pocztowego, ostatnie marginalny.
Dlatego inwestorzy dają jasny sygnał, że wolą kupić akcje Pocztowego, gdy już sprawa podatku się rozstrzygnie, a ci, którzy są gotowi kupić akcje, dziś oferują 0,7-1,1 wartości księgowej. I na tym tle w radzie i wśród akcjonariuszy nie ma zgody. Z punktu widzenia Poczty ważniejsza jest przyszłość banku niż to, czy wycena będzie 0,9 czy 1,1 książki. Problem w tym, że przy sprzedaży banku poniżej książki PKO BP musiałby zaksięgować stratę, czego robić nie chce, i trudno mu się dziwić. Po kilku godzinach momentami burzliwego posiedzenia została ogłoszona przerwa do piątku.
Szybki zastrzyk
Ale kolejne spotkanie rady będzie miało charakter czysto formalny, gdyż zasadnicze decyzje zapadły w środę, podczas nieformalnego, porannego spotkania akcjonariuszy: PKO BP i Poczty Polskiej. Akcjonariusze ustalili, że natychmiast dokapitalizują bank, proporcjonalnie do swoich udziałów (Poczta Polska ma prawie 75 proc. akcji, PKO BP nieco ponad 25 proc.). Formalną decyzję ma podjąć walne zgromadzenie zwołane na środę. Nie udało nam się ustalić, w jakiej kwocie nastąpi dokapitalizowanie, ale pieniędzy ma wystarczyć na zrealizowanie planów banku w 2016 r., co wedle szacunków ekspertów oznacza ok. 60 mln zł. Pieniądze mają trafić na konto Pocztowego jeszcze we wrześniu, co pozwoli mu wrócić na ścieżkę szybkiego rozwoju.
Strategia do 2018 r. oparta na pieniądzach pozyskane z IPO — według szacunków 200 mln zł — zakładała wzrost liczby klientów do 2,3 mln z obecnych 1,5 mln i osiągnięcie efektywności rzędu 13 proc. (obecnie średnia sektora jest mniejsza niż 10 proc.). Bank ma być instytucją pierwszego wyboru dla mieszkańcówmniejszych miejscowości, gdzie występuje wysoki odsetek nieubankowienia i konkurencja rynkowa jest mniejsza. Ale pieniądze to jeden z dwóch problemów Pocztowego, które miał rozwiązać debiut. Drugim jest trwający już ładnych kilka lat konflikt akcjonariuszy o kontrolę nad bankiem. Wydawało się, że został rozstrzygnięty wiosną, gdy Włodzimierz Karpiński, ówczesny minister skarbu, nadzorujący PKO BP, i Andrzej Halicki, minister administracji i cyfryzacji nadzorujący Pocztę Polską, ustalili, że Pocztowy wejdzie na giełdę, a PKO BP zgodziło się odpuścić i przystało na ograniczenie jego wpływu na bank.
Czy rezygnacja z wejścia na giełdę oznacza, że spór akcjonariuszy znowu będzie targał Pocztowym? Niekoniecznie. Na środowym walnym ma zostać również przegłosowana uchwała podtrzymująca plan upublicznienia Pocztowego, na warunkach uzgodnionych w kwietniu (emisja rozwadniająca PKO BP i ograniczenie statutowych uprawnień). Z tak otwartą furtką Pocztowy wróci na rynek z ofertą, gdy wyklarują się zamierzenia polityków, a sytuacja na rynku się uspokoi. Patrząc realnie, będzie to najwcześniej wiosną 2016 r. Jeśli ustalenia akcjonariuszy zostaną na walnym zatwierdzone, Bank Pocztowy zawiesi proces IPO. A co, jeśli nie? Wówczas bank podejmie rękawicę i pójdzie na rynek z ofertą. Jeśli inwestorzy nie zdecydują się płacić więcej niż wartość księgowa, to zapewne PKO BP nie sprzeda akcji, ale przynajmniej Pocztowy zostanie dokapitalizowany.