W drugiej połowie 2015 r. ceny nowych mieszkań w największych miastach Polski pójdą w górę. W niektórych regionach wzrosną także stawki za 1 mkw. lokali z drugiej ręki. Eksperci uważają, że podwyżki to jeden z powodów, dla których młodym ludziom coraz trudniej będzie opuścić rodzinne gniazdo. Jak pokazują badania, aż 43 proc. Polaków w wieku od 24 do 35 lat wciąż mieszka z rodzicami.

Głową w mur
Najdroższe nieruchomości znajdują się w Sopocie, gdzie mediana ceny transakcyjnej to aż 10 024 zł za metr. Na drugim miejscu jest Warszawa (6957 zł), a następnie: Gdynia (6465 zł) i Kraków (6433 zł) — wynika z badania przeprowadzonego przez firmę Emmerson Evaluation.
Najniższe ceny odnotowano w Gorzowie Wielkopolskim (3310 zł), Zielonej Górze (3589 zł) i Opolu (4214 zł). Zdaniem analityków, w drugiej połowie roku stawki za metr nowego mieszkania wzrosną we wszystkich największych miastach, przy czym najbardziej w Warszawie, Wrocławiu i Sopocie.
Umiarkowane zwyżki o 2-3 proc. spodziewane są w Krakowie, Poznaniu, Gdańsku, Gdyni, Białymstoku i Lublinie. Co więcej, eksperci Emmersona uważają, że w drugiej połowie roku w górę pójdą też ceny mieszkań używanych w Warszawie, Gdańsku, i Sopocie i Lublinie.
Podwyżki to dla potencjalnych kupujących kolejne utrudnienie, po tym jak w styczniu 2015 r. wprowadzono obowiązek posiadania minimum 10-proc. wkładu własnego.
— Nawet jeśli małżeństwo zainteresowane zakupem mieszkania za 500,5 tys. zł zgromadzi 50 050 zł, czyli dokładnie tyle, ile wymaga rekomendacja nadzoru finansowego, finansowania nie przyznają mu: ING Bank Śląski, CreditAgricole, Bank BPH i Citi Handlowy, gdzie oczekuje się standardowo 20-proc. oszczędności — informuje dr Michał Kisiel, analityk Bankier.pl.
Według analizy tego portalu, najtańszy kredyt przykładowemu małżeństwu zaoferuje PKO Banki Polski, który proponuje marżę na poziomie 1,51 proc., a przez pierwszy rok stosuje promocyjną stawkę 1,10 proc. Kolejne miejsca zajęły BGŻ i Bank Zachodni WBK. — Wkład własny w wysokości 100 100 zł w nie powoduje zmiany na pozycji lidera — kredyt będzie wciąż najtańszy w PKO Banku Polskim.
Na drugim miejscu w rankingu znalazł się Bank BPH, który rezygnuje z pobierania od klientów prowizji w zamian za wykupienie pakietu ubezpieczeniowego. Na trzeciej pozycji uplasował się natomiast Bank BGŻ. Wyższy wkład własny w większości banków przekłada się na znaczące obniżenie marży. Angażując większe oszczędności, można więc liczyć na spadek ceny pieniądza nawet o kilkadziesiąt punktów bazowych — tłumaczy Michał Kisiel.
Na garnuszku wygodniej
Czy pozostawiający wiele do życzenia dostęp do kredytowania, a zarazem prognozowane podwyżki stawek można uznać za główny powód, dla którego aż 43 proc. Polaków w wieku od 24 do 35 lat wciąż mieszka z rodzicami (wyniki badania przeprowadzonego przez Millward Brown)?
— W wielu przypadkach przyczyną jest nie najlepsza sytuacja finansowa. W innych to jednak po prostu wygoda. Młodzi nierzadko osiągają dochody umożliwiające im wynajem pokoju lub kawalerki. Część stać nawet na zakup własnego lokum, oczywiście ze wsparciem kredytu. Wolą jednak mieszkać u rodziców, dzięki czemu mogą sobie pozwolić na znacznie wyższy poziom życia. Całe swoje dochody mogą bowiem przeznaczyć na konsumpcję. Co powinni zrobić rodzice w takiej sytuacji? Oczywiście nie wyrzucą dziecka z domu. Mogą jednak podjąć pewne działania, które zmobilizują potomka do usamodzielnienia się — przekonuje Jarosław Sadowski, główny analityk Expander Advisors.
Jak wynika z jego wyliczeń, osoba, która mieszka z rodzicami, nawet jeśli nie zarabia zbyt wiele, to przez siedem i pół roku może odłożyć nawet 100 tys. zł. To mniej więcej połowa ceny dwupokojowego mieszkania. Jeśli zdecyduje się zainwestować te pieniądze i w efekcie uzyska wyższą stopę zwrotu niż na lokacie, to ten czas jeszcze się skróci.
— Aby zebrać 100 tys. zł należy co miesiąc przez 7,5 roku odkładać 1 tys. zł. Poza tym dzięki takim oszczędnościom można liczyć na tańszy kredyt. Przykładowo średnie oprocentowanie dla zobowiązań z wkładem 10 proc. wynosi 4,08 proc., a gdy klient ma 25 proc. — tylko 3,79 proc. Wyższy wkład własny oznacza, że zaciągnięty dług będzie mniejszy. Te dwa elementy sprawią, że dzięki zebranym wcześniej oszczędnościom rata kredytu będzie niższa — dodaje Jarosław Sadowski.