Rośnie świadomość klimatyczna, rośnie też popyt na zielony prąd.
- Widzimy rosnące zainteresowanie klientów rachunkami za prąd, różnymi ofertami, również tymi zielonymi – mówi Jarosław Bogacz, prezes Polenergia Sprzedaż.
Zarządzana przez niego spółka z giełdowej grupy Polenergii, kontrolowanej przez Dominikę Kulczyk, weszła na rynek w 2020 r. Teraz rusza z ofertą nietypową: gwarantuje, że przez co najmniej 95 proc. godzin w roku do klienta Polenergii będzie płynął prąd w 100 proc. zielony i jednocześnie pochodzący ze źródeł należących do grupy.
Prąd dla niektórych
- W całym 2020 r. odnawialne źródła energii miały 18-procentowy udział w krajowej produkcji energii, przy czym w poszczególnych dniach i godzinach było to więcej lub mniej, w zależności od siły wiatru i słońca. To oznacza oczywiście, że wszystkim w Polsce prawdziwie zielonego prądu zaoferować się obecnie nie da. Ale niektórym – owszem – tłumaczy Jarosław Bogacz.
Polenergia przeanalizowała pracę swoich elektrowni wiatrowych i fotowoltaicznych. Wyszło, że dzięki rozmieszczeniu tych aktywów w kraju i zróżnicowanym warunkom lokalnym, nawet jeśli jest noc i wiatru generalnie nie ma – gdzieś w Polsce grupa ma wiatrak, który się kręci.
- Historyczne dane z 2018 i 2019 r. wskazują, że w ciągu roku jest zaledwie kilka godzin, kiedy żadne z naszych źródeł nic nie produkuje.– tłumaczy Jarosław Bogacz.
Oferta została nazwana Energia 2051, a wykonanie obietnic badać będzie co miesiąc wyspecjalizowany audytor, by klienci wiedzieli, w jakim procencie dostarczona im energia była naprawdę zielona.
- Liczba klientów, którym jesteśmy w stanie zaoferować taką gwarancję, nie jest nieskończona. Nie chciałbym podawać, jaki wolumen możemy dziś w taki sposób zagwarantować. Mogę jednak wskazać, że możemy dostarczyć energię w ciągu następnych pięciu lat do 1 mln zielonych klientów – mówi Jarosław Bogacz.

Czarny prąd się zdarza
Inne oferty rynkowe – jak podkreśla Jarosław Bogacz - gwarantują zielony prąd w ujęciu obejmującym dłuższe okresy, co oznacza, że w danej godzinie lub dniu, gdy warunki pogodowe nie sprzyjają, klient korzysta de facto z energii wytworzonej w elektrowniach węglowych.
Dziś wszystkie źródła Polenergii produkują ok. 730 GWh rocznie. Część będzie wykorzystana dla klientów w ramach Energia 2051, reszta jest sprzedawana na rynku przez Polenergia Obrót. Z klasycznej zielonej oferty Polenergii (czyli z prądu zielonego niekoniecznie w każdej godzinie, ale w dłuższym okresie) korzystają m.in. zakłady Volkswagena w Polsce.
Akcjonariusze Polenergii zajmą się na najbliższym walnym zgromadzeniu projektem uchwały w sprawie upoważnienia zarządu do emisji maksymalnie 21,43 mln akcji po cenie 47 zł. To forma realizacji wcześniejszych ustaleń Dominiki Kulczyk, która przez Mansa Investments ma 51,6 proc. akcji, a BIF IV Europe Holdings (grupa Brookfield), który ma 22,8 proc. Plan zakładał, że BIF dokapitalizuje spółkę.
„Zarząd oczekuje, że pierwsza emisja akcji w ramach kapitału docelowego odbędzie się w ciągu sześciu miesięcy od daty walnego zgromadzenia, oczekuje też pozyskania 675 mln zł z pierwszej emisji akcji w ramach kapitału docelowego” – czytamy w projekcie opinii zarządu na walne zgromadzenie.