Ujęcie Saddama Husajna światowej hossy jeszcze nie czyni, ale powinno być impulsem poprawiającym sytuację samego Iraku. Przebywający w Polsce profesor Marek Belka, dyrektor polityki gospodarczej w tymczasowych władzach koalicyjnych Iraku, wyraźnie podkreśla, że tempo przemian zależy tam przede wszystkim od poprawy warunków bezpieczeństwa. Firmy amerykańskie w najdrobniejszych nawet czynnościach gospodarczych muszą korzystać ze wsparcia regularnej armii USA albo własnych sił ochroniarskich. W związku z tym zainteresowane polskie przedsiębiorstwa muszą się mocno uzbroić w cierpliwość.
Od samego początku wojny światowy biznes przymierza się do ugryzienia pieniędzy, przeznaczonych na wyprowadzenie Iraku z zapaści. Decyzja wojskowych władz amerykańskich o wyłączeniu z tego programu państw sprzeciwiających się uderzeniu na Husajna jest logiczna. Trudno przecież oczekiwać od amerykańskiego podatnika opłacania kontraktów firm niemieckich, francuskich czy rosyjskich.
Sprawa jest jednak delikatna. Rozpoczęły się manewry długiem Iraku, wynoszącym 120 mld USD i niespłacalnym. Lwia część owego długu przypada właśnie na opcję antywojenną. Dlatego wieści o poparciu przez Berlin i Paryż idei radykalnej redukcji irackiego długu należy ocenić optymistycznie. Amerykanom najtrudniej przyjdzie nakłonić do tego Moskwę...