Prawo blokuje energetyczne oszczędności w przemyśle

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-05-18 20:00

NFOŚiGW przyjmuje wnioski firm o dotacje na zakup magazynów energii. Budżet programu to ponad 4 mld zł. Firmy przemysłowe, które najbardziej na niego liczyły, obejdą się smakiem.

  • dlaczego najbardziej energochłonny przemysł nie skorzysta z dotacji na budowę magazynów energii
  • jak, zdaniem ekspertów, można wykorzystywać magazyny dofinansowane przez NFOŚiGW
  • kto skorzysta z dotacyjnych miliardów
  • jaki powinien być budżet programu szytego na miarę przemysłu

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przedsiębiorstwa energochłonne długo czekały na publiczne wsparcie inwestycji w magazyny energii. Dla przemysłu to kluczowy element transformacji energetycznej, bo magazyny umożliwiają optymalizację zużycia energii i obniżenie jej kosztów. Wreszcie w kwietniu wystartował program NFOŚiGW, w którym firmy mogą uzyskać dotacje na ich budowę. Świetna wiadomość? Nie dla najbardziej potrzebujących. Najwięksi odbiorcy energii - m.in. Grupa Azoty, Orlen, KGHM czy ZGH Bolesław, zrzeszone w Izbie Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii (IEPiOE) - dla których potencjalne korzyści są największe, nie skorzystają z unijnego dofinansowania.

Chodzi o system czy o pieniądze

- Firmom skupionym w naszej organizacji zależy przede wszystkim na tym, aby konkurencyjność naszej produkcji była jak największa. W związku z tym liczyliśmy na możliwość optymalizacji kosztów energii dzięki magazynom energii. Teraz okazało się, że w praktyce nie będziemy mogli z tego skorzystać. Jesteśmy z tego powodu bardzo rozgoryczeni - mówi Henryk Kaliś, prezes FOEEiG zrzeszającego najbardziej energochłonny przemysł.

Program jest otwarty dla wszystkich przedsiębiorstw spełniających niewyśrubowane kryteria. Wymagany jest m.in. wkład własny w wysokości ok. 15 proc. inwestycji. Trzeba także uzyskać warunki przyłączenia do sieci elektroenergetycznej, spełnić wymogi dotyczące minimalnej mocy i pojemności (2 MW i 4 MWh). Wątpliwości niektórych ekspertów budzi to, czy dotację można uzyskać na magazyn energii budowany z myślą o arbitrażu cenowym - a właśnie takim wykorzystaniem magazynów są zainteresowane firmy energochłonne.

- Program NFOŚiGW dotyczący magazynów energii skupia się przede wszystkim na stabilizacji krajowej sieci elektroenergetycznej, a nie na bezpośrednim wsparciu przedsiębiorstw w optymalizacji kosztów energii. Priorytetem programu jest bezpieczeństwo energetyczne kraju, a nie indywidualne korzyści dla odbiorców przemysłowych – twierdzi Anna Kosińska, członek zarządu firmy Res Global Investment, działającej w segmencie odnawialnych źródeł energii.

Z informacji, jakie PB uzyskał u źródła, czyli w NFOŚiGW, wynika jednak, że nie ma przeszkód, by uzyskać dotację na magazyn budowany z myślą nie o stabilizowaniu systemu, lecz optymalizacji kosztów. Program "umożliwia magazynom energii elektrycznej przyłączonym do sieci korzystanie z szeregu usług systemowych i rynkowych, m.in. DSR, usługi bilansujące i regulacyjne, handel arbitrażowy, współpraca z OZE (stabilizacja produkcji energii, maksymalizacja wykorzystania produkowanej energii z OZE), rynek mocy” – odpowiada Magdalena Skłodowska, rzeczniczka NFOŚiGW.

Prawo blokuje transformację

Dlaczego więc wielcy odbiorcy energii, np. KGHM, twierdzą, że z niego nie skorzystają? Okazuje się, że źródło problemu leży gdzie indziej. Szczegółowo wyjaśnia to przygotowana dla FOEEiG ekspertyza prawna kancelarii Piszcz i Wspólnicy, do której dotarliśmy. Największym odbiorcom energii w kraju wiąże ręce... prawo energetyczne. Zgodnie z nim operatorzy systemów dystrybucyjnych (OSD) mogą instalować wyłącznie magazyny zintegrowane z siecią, wykorzystywane do stabilizacji przepływów energii. OSD to przede wszystkim firmy należące do dużych grup energetycznych (PGE, Enea, Energa, Tauron i E.ON), dla których dystrybucja energii jest podstawowym biznesem. Taki status mają jednak także wielcy odbiorcy energii zarządzający własnymi sieciami - i obowiązują ich te same ograniczenia. Z ekspertyzy wynika, że to skutek niepełnego wdrożenia przez Polskę unijnej dyrektywy z 5 czerwca 2019 r. w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej. UE dopuszcza wyłączenie z magazynowych obostrzeń operatorów zamkniętych systemów dystrybucyjnych, w tym zakładowych. Polska jednak tego nie zrobiła.

KGHM potwierdza, że jako podmiot posiadający status OSD nie może w myśl zapisów ustawy Prawo energetyczne (art. 9d1 ust.1) wykorzystać możliwości związanych z magazynowaniem energii do optymalizowania kosztów zużycia energii. "Zgodnie z obowiązującym prawodawstwem celem funkcjonowania magazynów energii jest bowiem poprawa stabilności sieci. Aktualnie oczekujemy odpowiedzi z Urzędu Regulacji Energetyki w zakresie formalnych możliwości budowy i eksploatacji magazynu energii na terenie zakładu, który nie jest objęty obowiązującą koncesją na dystrybucję energii elektrycznej. KGHM prowadzi też działania przygotowawcze, które umożliwią spółce przystąpienie do kolejnej edycji programu po usunięciu barier formalnych" - informuje miedziowy gigant.

Zdaniem KGHM konieczne są zmiany w przepisach, aby umożliwić "przedsiębiorstwom energochłonnym pełne uczestnictwo w zielonej transformacji, m.in. poprzez wykorzystanie bateryjnych magazynów energii do optymalizacji kosztów zużycia".
"Stanowiłoby to też podstawę do aktywnego uczestnictwa w programach, które wspierają stabilne funkcjonowanie Krajowego Systemu Elektroenergetycznego i Rynku Mocy" - czytamy w komentarzu spółki.

Maciej Wapiński, rzecznik prasowy Polskich Sieci Elektroenergetycznych, przyznaje, że magazyny energii są kluczowym elementem transformacji energetycznej.

- W pewnym zakresie magazyny mogą także wspierać bilans mocy i energii, pozwalając m.in. zagospodarować okresowe nadwyżki generacji oraz dostarczać moc do systemu w okresie zwiększonego zapotrzebowania. Mają także możliwość szybkiej reakcji, co jest bardzo ważne w coraz bardziej dynamicznie funkcjonującym systemie – podkreśla Maciej Wapiński.

Kto zarobi na magazynach

Krzysztof Kochanowski, wiceprezes Polskiej Izby Magazynowania Energii (PIME), którego zapytaliśmy m.in. o to, kto skorzysta z dotacji NFOŚiGW, wyjaśnia, że pożytek z programu będą miały przede wszystkim firmy budujące wielkoskalowe magazyny energii świadczące usługi systemowe.

- Trzeba przyznać, że w Polsce mamy restrykcyjne regulacje dla przedsiębiorców. I nie dotyczy to tylko inwestycji w energetykę. Dlatego trudno jest konkurować polskim firmom z zagranicznymi. I nie zanosi się, aby coś w tym zakresie się poprawiło - komentuje Krzysztof Kochanowski.

Wiceprezes PIME uważa jednocześnie, że powinno się wprowadzić dedykowany program dotacyjny i pożyczkowy dla firm produkujących i magazynujących energię elektryczną i cieplną na własne potrzeby.

- Ponieważ inwestycje w OZE nie są już tak drogie jak wcześniej, a inwestycje w magazyny są bardzo kapitałochłonne, program powinien finansować tylko te instalacje oraz systemy informatyczne, które będą integrować wszystkie instalacje w danym przedsiębiorstwie – proponuje Krzysztof Kochanowski.

Jego zdaniem budżet takiego programu powinien wynosić co najmniej 10 mld zł, aby objąć zasięgiem jak najwięcej firm produkcyjnych.

- Taki program - zarówno regulacyjnie, jak i finansowo - powinien wspierać niezależność energetyczną polskich firm, która zwiększyłaby ich konkurencyjność – podkreśla wiceprezes PIME.

Dotacje na magazyny. Jakie są cele programu

Program „Magazyny energii elektrycznej i związana z nimi infrastruktura dla poprawy stabilności polskiej sieci elektroenergetycznej” skierowany jest do przedsiębiorców. Nabór wniosków jest prowadzony od 4 kwietnia, a zakończy się 30 maja.

Warunkiem uzyskania dofinansowania jest budowa magazynów posiadających certyfikat bezpieczeństwa oraz spełniających wymogi przeciwpożarowe i homologacyjne. Dofinansowanie obejmie także budowę przyłącza do sieci oraz infrastruktury towarzyszącej, jak również konfigurację i adaptację magazynu, certyfikację i homologację.

Budżet programu wynosi 4 mld zł, z czego 3,6 mld zł dostępne będzie w formie dotacji, a 400 mln zł w formie pożyczek. Maksymalnie 30 proc. całkowitej notyfikowanej pomocy może zostać przeznaczone na projekty danego przedsiębiorstwa oraz przedsiębiorstw z nim powiązanych.

Dotacje mogą pokryć maksymalnie 65 proc. kosztów inwestycji. Podstawa dotacji wynosząca 45 proc. jest możliwa do zwiększenia o 20 punktów procentowych dla małych przedsiębiorstw i o 10 punktów procentowych dla średnich.

Pożyczki będą udzielane na warunkach preferencyjnych z oprocentowaniem na poziomie WIBOR 3M + 50 pb, ale nie mniej niż 1,5 proc. w skali roku, lub rynkowych do 100 proc. kosztów kwalifikowanych. Okres spłaty pożyczki wynosi maksymalnie 20 lat. Program realizowany będzie do 2028 r.