Rynki akcji rosną na całym świecie, a główne indeksy wielu z nich notowały rekordowe wartości w ostatnim czasie. Głównym motorem rajdu jest popyt na akcje spółek technologicznych powiązanych z branżą sztucznej inteligencji. Dodatkowym czynnikiem było oczekiwanie na luzowania polityki pieniężnej przez banki centralne. Coraz częściej słychać jednak ostrzeżenia, że wyceny spółek są już bardzo wysokie. W przypadku USA tzw. wskaźnik Buffetta, porównujący kapitalizację giełdowych spółek do PKB, osiągnął niedawno rekordową wartość i przekroczył "alarmowy poziom". Pojawiają się porównania do baniek spekulacyjnych. Prezes Goldman Sachs, David Solomon, uważa, że rynki akcji czeka korekta.
- Jest prawdopodobne, że będzie 10-20 proc. spadek rynków akcji w którymś momencie w okresie następnych 12 do 24 miesięcy – powiedział Solomon podczas konferencji w Hongkongu. – Zwykle jest wzrost, a potem cofnięcie, aby ludzie mogli dokonać ponownej oceny – dodał.
Prezes Goldman Sachs przypomniał, że korekty są normalnym elementem „długoterminowego rynku byka”, a radą banku dla klientów w takim okresie jest utrzymanie inwestycji i przegląd portfela. Odradza natomiast próby przewidywania zmian rynku i zajmowanie na tej podstawie pozycji.
Ted Pick, prezes Morgan Stanley mówił podczas tej samej konferencji, że inwestorzy nie powinni obawiać się okresowych korekt rynku, bo są one „zdrowym objawem”, a nie oznaką kryzysu.
- Nie powinniśmy obawiać się możliwości pojawienia się spadku, korekty o 10 do 15 proc., która nie wynika z jakiegoś załamania makroekonomicznego – powiedział.
CNBC przypomina, że możliwość korekty na rynkach sygnalizował niedawno Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Prezesi banków centralnych USA i Wielkiej Brytanii wskazywali natomiast na wysokie wyceny na rynkach akcji.
