Protokół rozbieżności

Jacek Zalewski
opublikowano: 2007-07-04 00:00

Roboczy szczyt prezydentów George’a W. Busha i Władimira Putina w rodzinnej posiadłości w Kennbunkport odbył się i… to była jego największa wartość. W piknikowej atmosferze obie strony pozostały przy swoich stanowiskach w tak zapalnych kwestiach, jak amerykańska tarcza antyrakietowa czy przyszłość rozdzieranego przez dwa narody Kosowa.

Gdzie te czasy, gdy spotkanie przywódców dwóch supermocarstw elektryzowało świat przeżywający powodzenie lub porażkę, powiedzmy, szczytu Ronalda Reagana z Michaiłem Gorbaczowem w Reykjaviku. Dwubiegunowość się skończyła, a Rosja jest obecnie mocarstwem przede wszystkim na użytek wewnętrzny. Co nie zmienia faktu, że kapitalnie umie się przestawiać z roli klucznika silosów rakiet międzykontynentalnych, cokolwiek przerdzewiałych, na taką samą rolę przy kurkach naftowych i gazowych.

Dla nas ten amerykańsko-rosyjski szczyt był o tyle ważny, że już za dwa tygodnie z rewizytą za Hel wpadnie do George’a Busha prezydent Lech Kaczyński. I wszystkie strategiczne tematy — od tarczy i bezpieczeństwa energetycznego po mięso, no, może z wyjątkiem Kosowa — będą znowu przerabiane, ale z pozycji dokładnie odwrotnych, niż przedstawiał je Putin.

Jacek Zalewski