Przedsiębiorcy zaczynają sprzątać po powodzi

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2024-09-25 20:00

Firmy twierdzą, że ich moce przerobowe i limity administracyjne na odbiór i przetworzenie odpadów są zbyt niskie, by uporać się z górą śmieci z zalanych terenów. Liczą na zwiększenie limitów dotyczących tonażu, ale politycy mają inny pomysł.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak firmy radzą sobie ze zbieraniem i zagospodarowaniem odpadów
  • dlaczego obawiają się przekraczania limitów na odbiór i przetwarzanie
  • jakie rozwiązania proponują politycy
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Przedsiębiorcy z branży odpadowej mają pełne ręce roboty, odbierając i utylizując śmieci z terenów popowodziowych. Działają tam nie tylko samorządowi i lokalni przedsiębiorcy, ale także duże krajowe i międzynarodowe grupy.

— Znaczna część działalności odpadowej FBSerwis jest realizowana na południu Polski, w tym na terenach, które powódź dotknęła w największym stopniu. Mam na myśli gminy Lądek-Zdrój, Stronie Śląskie i Kłodzko, gdzie na co dzień realizujemy kontrakty związane z odbiorem odpadów komunalnych. Sytuacja jest bardzo dynamiczna, gminy próbują powoli powrócić do normalności, a my odbieramy odpady komunalne i popowodziowe tam, gdzie jest to możliwe i bezpieczne dla naszych pracowników oraz podwykonawców — mówi Álvaro García Martínez, prezes FBSerwis z grupy Budimeksu.

Za małe moce i limity

Szkopuł w tym, że firmy nie są w stanie odebrać i zagospodarować wszystkich odpadów powstałych w wyniku powodzi.

— Odpady po powodzi stanowią specjalną grupę oznaczoną kodem 16.82. Obecnie jest ich bardzo dużo i nie są segregowane. Oczywiście gminy proszą mieszkańców przynajmniej o wstępną segregację, ale jeśli ktoś stracił niemal cały dobytek życia i próbuje odgruzować swój dom, to jedną z ostatnich rzeczy, o których myśli, jest odkładanie odpadów na różne kupki. Przy tak dużych zniszczeniach niezbędny jest też ciężki sprzęt, który usuwa z drogi to, co przyniosła albo zmoczyła woda. Nie wszystkie gminy i firmy mają możliwość odbioru i utylizacji odpadów. Na razie większość trafia na wysypiska, a niektóre do instalacji przetwarzania. Pamiętajmy jednak, że w normalnym czasie obowiązują limity odbioru i ich przetwarzania — mówi Piotr Tokarski, rzecznik Remondisu.

Mocno utrudniają one popowodziowe sprzątanie.

— W Kotlinie Kłodzkiej prowadzimy Zakład Unieszkodliwiania Odpadów w Ścinawce Dolnej. Na szczęście nie ucierpiał w wyniku powodzi, ale niestety ucierpiały domy naszych pracowników, którym staramy się zapewnić pomoc. Zakład przyjmuje obecnie odpady popowodziowe z kilku okolicznych gmin. Są one kierowane bezpośrednio na składowisko. Nasze możliwości przerobowe nie są wystarczające, aby przetwarzać na bieżąco wszystkie odpady z okolicy, które powstały w wyniku powodzi. Należy też pamiętać o tym, że każda instalacja ma określone w posiadanych pozwoleniach limity roczne dotyczące tonażu odpadów, które może przyjąć — mówi Álvaro García Martínez, podkreślając, że konieczne będzie czasowe zwiększenie limitów dla instalacji leżących na terenach dotkniętych powodzią.

Część specjalistów uważa też za niezbędne zwiększenie dostępnego poziomu odbioru i zagospodarowania odpadów nie tylko dla firm i instalacji leżących na zalanych terenach, ale także w innych regionach kraju.

Polecenie wojewody

Politycy mają jednak nieco inny pomysł. W rządowym projekcie specustawy regulującej różne kwestie związane z usuwaniem szkód powodziowych i odbudową, w tym także dotyczące gospodarki odpadami, przewidziano, że wojewoda będzie mógł wydać „polecenie dotyczące gospodarowania odpadami powstałymi w wyniku powodzi, jeżeli zbieranie, transport lub przetwarzanie tych odpadów, zgodnie z przepisami o ochronie środowiska (…), są niemożliwe z przyczyn technicznych lub organizacyjnych”. Polecenie mogą otrzymać m.in. organy administracji rządowej, samorządy i podległe im podmioty oraz przedsiębiorcy działający „na terenie gmin poszkodowanych w wyniku powodzi lub innych gmin, na terenie których mają być zagospodarowane odpady powstałe w wyniku powodzi”. Może ono dotyczyć np. składowania lub termicznego przekształcania śmieci, przekazywania niesegregowanych odpadów komunalnych do innych instalacji niż komunalne. Koszty realizacji poleceń będą pokryte z budżetu państwa. „W przypadku wystąpienia braku technicznych i organizacyjnych możliwości odbioru, zbierania lub zagospodarowania odpadów komunalnych zgodnie z przepisami ochrony środowiska wojewoda może, w drodze zarządzenia, zmienić lub wyłączyć wymagania dotyczące selektywnego zbierania odpadów komunalnych” — czytamy w projekcie.

Przedstawiciele branży na razie nie oceniają tych propozycji, twierdząc, że muszą je przeanalizować.