W Wielkiej Brytanii każdy stulatek dostaje życzenia od królowej. Dziesięć lat temu wysyłaniem okolicznych kartek zajmowała się jedna osoba, obecnie siedem. Wzrost średniej długości życia to także problem polskiego społeczeństwa. Problem, bo na dodatkowe kilka lub kilkanaście lat trzeba zarobić, a nie zawsze zdrowie na to pozwala.
– Praca po siedemdziesiątce nie jest straszną wizją dla kogoś, kto lubi to, co robi. Niemniej trzeba się do tego maratonu przygotować: fizycznie i mentalnie. Otwartość na nową wiedzę również się przyda – mówi Katarzyna Janczuk, trenerka biznesu oraz właścicielka i zarządzająca firmą szkoleniową Egotrain.
Odkryj sekret zawodowej długowieczności.

Pora na seniora
Najwyższa emerytura wypłacana w Polsce wynosi 23 tys. zł. Dostaje ją mężczyzna, który pracował przez 61 lat – aż do 81. roku życia. O takich fenomenach zapewne będziemy słyszeć coraz częściej – głównie z powodu postępów w medycynie, ale też mody na zdrowy styl życia.
– Przepis na wydłużenie kariery bez straty na jej jakości obejmuje regularne badania lekarskie, ruch na świeżym powietrzu, unikanie nałogów i odpowiednią dietę, a także pielęgnowanie relacji towarzyskich. Im wcześniej zaczniemy dbać o siebie, tym większa szansa, że do późnej starości zachowamy sprawność fizyczną, trzeźwy umysł i blask w oku – uśmiecha się Katarzyna Janczuk.
Za ważne uważa optymistyczne przekonania – jak to, że po sześćdziesiątce mamy znacznie więcej możliwości niż niańczenie wnuków.
– To moment, w którym człowiek zdążył już odchować dzieci i spłacić kredyt hipoteczny. Może więc pozwolić sobie na pracę gorzej płatną, za to mniej eksploatującą, spokojniejszą, lepiej dopasowanej do zainteresowań, umiejętności bądź sytuacji rodzinnej – wskazuje szefowa Egotrain.
Tyle osób przeszło na emeryturę w 2020 r. 62,4 proc. zakończyło karierę zaraz po osiągnięciu wieku emerytalnego, 24,7 proc. maksymalnie rok później, 12,7 proc. pracowało co najmniej rok dłużej.
Firmy, którym zależy na zatrudnianiu seniorów, powinny się o nich troszczyć. Z tym jednak bywa różnie. Kryzys to pretekst do odchudzania programów motywacyjnych. Katarzyna Janczuk doświadczyła tego na własnej skórze, gdy na początku pandemii część jej biznesowych klientów zrezygnowała z warsztatów antystresowych, prowadzonych w oparciu o metodę TRE (tension releasing exercises — ćwiczenia uwalniające napięcie).
– Dziś takie zajęcia są bardziej potrzebne, bo pracownicy poddani są większej presji, a przez to narażeni na szybsze wypalenie, depresję. Dotyczy to wszystkich, lecz głównie tych, którzy osiągnęli już wiek emerytalny — podkreśla ekspertka od TRE.
Świetni sześćdziesięcioletni
Czy za lekceważeniem potrzeb starszych osób kryją się źle rozumiane oszczędności? A może jest to zawoalowany sposób na powiedzenie tym ludziom, że muszą odejść?
– Przedsiębiorcy i menedżerowie zastanawiają się, czy osoba, której PESEL zaczyna się od cyfry sześć, pozostaje w pełni wydajną częścią zespołu i warto ją zatrudniać – mówi bez ogródek Krzysztof Szofer, właściciel spółki Abyss, zajmującej się m.in. budową stoisk targowych.
W jego przypadku nie ma miejsca na takie rozważania. Chętnie zaprasza na swój pokład ludzi po pięćdziesiątce, bo szanuje ich za profesjonalizm, dojrzałość i lojalność.
– W większości wykazują się zaangażowaniem, są pracowici, solidni, nie interesują się skakaniem z firmy do firmy. Stanowią też nieocenioną bazę osób mogących podzielić się doświadczeniem z młodszą kadrą – wymienia Krzysztof Szofer.
Dorzuca jeszcze jeden argument: adresowane do tej grupy wiekowej programy dofinansowania w zakresie podnoszenia i zmiany kwalifikacji – dzięki nim przedsiębiorstwa są w stanie pozyskać fachowców w deficytowych specjalnościach.
Data urodzenia lub oczekiwania doradców zawodowych mają niewielkie znaczenie dla tych, którzy chcą zacząć od początku i robić coś nowego, kiedy mają na to energię i chęć.
– Na marginesie: kierujemy się przekonaniem, że starsi nie ogarniają komputerów, mają zamknięty umysł. To okropny stereotyp. Otwartość na nowe technologie, idee i branże nie ma nic wspólnego z datą urodzin – przekonuje Adam Bodziak, właściciel i zarządzający agencją Green Light Public Relations.
Trzeba rozwiązań systemowych
Miło jest dostać życzenia od królowej lub prezydenta z okazji 100. urodzin. Przyjemniej jest jednak pracować do późnej starości – oczywiście, jeśli ma się na to ochotę.
– Międzynarodowa firma IDEO zatrudniła 90-letniego projektanta. To sensowny i godny naśladowania ruch, zważywszy na kryzys demograficzny. Ale działania poszczególnych przedsiębiorstw nie wystarczą. Konieczne są działania na szczeblu rządowym – przekonuje Adam Bodziak.
Raport Instytutu Emerytalnego stawia sprawę jasno: bez podniesienia wieku emerytalnego w ciągu 30 lat ubędzie w Polsce 35 proc. osób w wieku produkcyjnym, a liczba emerytów zwiększy się o prawie 40 proc. Łatwo sobie wyobrazić, jak niskie będą ich świadczenia. Tymczasem wielu Kowalskich przedwcześnie zakończyło swoją aktywność zawodową.
– Trudno się temu dziwić, widząc, jak niektórzy pracodawcy faworyzują milenialsów kosztem pokolenia X albo nastawiają jednych przeciwko drugim. To z powodu złego traktowania osoby po pięćdziesiątce często wycofują się z rynku pracy – komentuje Adam Bodziak.
Według danych OECD w Polsce 10,6 proc. osób powyżej 65. roku życia decyduje się na pracę zarobkową. W przodującej w zestawieniu Indonezji wskaźnik ten wynosi 56 proc. Na drugim miejscu znalazły się Korea Południowa i Japonia (po 47,6 proc.). Czwartą i piątą pozycję zajmują dwa najbardziej zaludnione państwa świata: Chiny (36,6 proc.) oraz Indie (36,2 proc.).
Jak przewiduje Lynda Gratton, konsultant i profesor zarządzania praktyką w London Business School: „Będziemy pracować do 70 lat albo i dłużej, nie można się nas pozbyć w wieku 55 lat, to nie jest dobre dla jednostek. Wiemy także, że kiedy przestaje się pracować, pogarsza się zdrowie“.
Ludzie z piątym, szóstym czy nawet siódmym krzyżykiem na karku mają wiele do zaoferowania. Zwłaszcza jeśli chcą się uczyć. Dodaje to wigoru, energii. A wtedy i metrykę da się oszukać.