Przy Okrągłym Stole

Karolina Guzińska
opublikowano: 2006-02-17 00:00

Llanfairpwllgwyngyllgogery-chwyrndrobwllllantysiliogogo-goch — naucz się wymawiać nazwę miasteczka, jeśli chcesz kupić w tym kraju bilet na pociąg...

Atrakcyjność „wielkiej otwartej przestrzeni” — jak zwą Walię Anglicy — podnosi bogactwo jej kultury oraz celtyckie korzenie, przyciągające gości równie skutecznie, jak fascynująca przyroda. Walijskie pejzaże urzekają urwistymi górami, bezkresnymi lasami, setkami rzek i jezior. Wzdłuż wybrzeża ciągną się nadmorskie kąpieliska, słynne szlaki — jak Offa’s Dyke Path: 11-dniowa wyprawa z Chepstow do Prestatyn — kuszą do wędrówki, a wzgórza Snowdonii zachęcają do wspinaczki.

W kręgu legendy

Po Celtach, przybyłych na długo przed podbojem Walii przez Rzymian, pozostało 150 megalitów i grobowców — najciekawsze to St. Cadfan’s Stone w Tywyn, dwumetrowy filar z inskrypcją uznawaną za najstarszy zapis języka walijskiego, grobowiec Pentre Ifan Burial Chamber w Pembrokeshire czy czterometrowy krzyż celtycki z X w.: Great Cross niedaleko kościoła w Nevern. Ludowe legendy czerpią z pradawnych celtyckich opowieści — zwłaszcza cykl arturiański. Walia uważa się za ojczyznę króla Artura, bo najwcześniejsze wzmianki o nim pochodzą od tutejszych mnichów. Mnóstwo miejsc w całym kraju chlubi się związkami z mitycznym władcą — pozostałości po rzymskim amfiteatrze w Caerleon służyły za scenerię dla Okrągłego Stołu, w zamku koło Llangollen przechowywano świętego Graala...

— Labirynt Króla Artura w środkowej Walii to kolejna atrakcja. Płynie się podziemną rzeką na spotkanie niezapomnianych widoków — wodospadów, przepastnych pieczar... A lokalni przewodnicy snują podczas spływu ciekawe gawędy, którym towarzyszą efekty światło-dźwięk — opowiada Piotr Hlawiczka, przedstawiciel Brytyjskiej Centrali Turystycznej VisitBritain na Polskę.

Wyobraźnię Walijczyków pobudza też czarodziej Merlin. Powiązań z nim doszukuje się miejscowość Carmarthen, znana jako Caerfyrddin: Forteca Myrddina (Merlina). Rósł tu niegdyś starożytny Dąb Merlina. Usunięto go jednak, choć pradawna przepowiednia wieściła za to miastu zagładę... Merlin miał zakopać skarb w jeziorze Llyn Dinas w Snowdonii, a przypominająca krzesło skała w Bryn Myrddin przywodzi na myśl jego przepowiednie. Walijczycy upatrują też u siebie mitycznego Avalonu, dokąd czarodziej zabrał króla Artura podczas swej ostatniej podróży. Ma nim być Bardsey Island na północy.

Kraina zamków

Rzymianie, wydobywający w Walii złoto, pozostawili tu liczne forty, ruiny publicznych łaźni i dróg oraz artefakty używane w gospodarstwach domowych. Wedle legendy, w forcie Segontium urodził się pierwszy chrześcijański cesarz — Konstantyn Wielki (w 280 r.). Wschodniorzymskich wpływów widać więcej — w pobliżu fortu, nad rzekami Seiont i Menai Strait, wznosi się zamek Caernarfon: średniowieczna forteca króla Edwarda I. Jej dawna nazwa — Caer Cystennin — oznacza Konstantynopol.

— W Caernarfon przyszedł na świat pierworodny syn Edwarda I. Po dziś dzień obwołuje się tu następcę tronu księciem Walii. W 1969 r. inwestyturę księcia Karola oglądało 500 mln widzów na całym świecie — przypomina Piotr Hlawiczka.

Caernarfon, z dekoracyjnymi pasami kolorowego kamienia i unikatowymi strzelnicami dla łuków szybkostrzelnych, jest tylko jednym z 500 zamków, wtopionych w krajobraz Walii. Większość to średniowieczne fortece zabezpieczające rubieże normańskiego państwa. Najbardziej znane wzniesiono w XIII w. na polecenie Edwarda I. Cztery figurują nawet na Liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO: Caernarfon, Conwy, Harlech i Beaumaris. Za najładniejszy uważa się zamek Beaumaris (Beau Mareys’: ładne moczary) zbudowany na planie ośmiokąta na wyspie Anglesey. Otoczony fosą, wewnętrznym i zewnętrznym murem, zachowuje niemal idealną symetrię. Miał być fortecą nie do zdobycia, ale nie przeszedł testu obronności. Bo prócz incydentu z czasów XVII-wiecznej wojny domowej, nikt go nie atakował... Z kolei najdroższa edwardiańska inwestycja, zamek w Conwy, zachwyca nietkniętymi wnętrzami części mieszkalnej i długą na 40 m salą audiencyjną. Opromieniona bohaterską legendą forteca Halech odegrała zaś kluczową rolę w ostatnim powstaniu Walijczyków, dowodzonym przez Owaina Glyn Dwra. Przejęcie zamku przez Anglików w 1409 r. ostatecznie zakończyło ten narodowy zryw.

Pociągi i whisky

Nawet piętno rewolucji przemysłowej stało się turystyczną atrakcją. Zindustrializowane tereny są powoli rewitalizowane — dawne kopalnie czerpią zyski ze zwiedzających, a wąskotorowe kolejki, transportujące niegdyś węgiel i łupki do portów, obwożą dziś gości po najpiękniejszych zakątkach kraju. Niektóre parowozy mają ponadstuletnią historię, wszystkie — lśniące lakierem i mosiądzem — zachowały charakter starych pociągów. Pozwalają podróżnym poczuć atmosferę i urok dawno minionych czasów...

— Kolej wąskotorowa przeżywa drugą młodość. To nie tylko doskonały środek transportu dla turystów, ale i atrakcja sama w sobie. Każdy pociąg jest wyjątkowy — nie ma dwóch identycznych parowozów. Wąskotorówki są znacznie mniejsze niż zwykłe pociągi i poruszają się wolniej, dzięki czemu można lepiej przyjrzeć się pejzażom i zrobić dobre zdjęcia — zapewnia Piotr Hlawiczka.

Turystów przyciągają też historyczne kopalnie łupka — takie jak podziemny świat w Llechwedd Slate Caverns, dokąd zjeżdża się stromą kolejką — zabytkowe tkalnie, słynne ogrody... I destylarnia whisky. Choć tradycja wyrobu złocistego trunku sięga tu IV w. — kiedy Celtowie przygotowywali gwirod ze źródlanej wody, jęczmienia, drożdży i miodu — ostatnią walijską destylarnię zamknięto 1896 r., gdy jej właściciel zginął w wypadku. Tradycja odżyła dopiero po 100 latach — nowa gorzelnia powstała w wiosce Penderyn.

— Destylarnia Welsh Whisky Company łączy tradycyjne wnętrze, przypominające zabytkową wytwórnię, z nowoczesnymi urządzeniami, takimi jak alembik zaprojektowany przez dra Dawida Faraday’a, wnuka twórcy teorii elektromagnetyzmu. Wyrabiana tu whisky dojrzewa na miejscu w oryginalnych beczułkach Jacka Danielsa. Tu również się ją butelkuje — opowiada Piotr Hlawiczka.

Malownicza wioska Penderyn też warta jest odwiedzin. Leży na rubieżach Parku Narodowego Brecon Beacons, skąd roztaczają się widoki na pobliskie góry, wrzosowiska, zielone doliny wartkich rzek i strumieni.

Fotosafari

Walijską przyrodę chronią trzy fantastyczne parki narodowe: Snowdonia, Brecon Beacons oraz Pembrokeshire Coast. W obręb pierwszego wchodzi masyw górski Snowdon, gęsto zalesione doliny, wrzosowiska i górskie jeziora.

— Równie piękny jest Park Narodowy Brecon Beacons o powierzchni 1345 km kw. Obejmuje m.in. cztery łańcuchy górskie. Trudno sobie wyobrazić bardziej urokliwe miejsce do oglądania zachodów słońca niż mieniący się kolorami, porośnięty trawą płaskowyż z czerwonego piaskowca. Oblany promieniami zachodzącego słońca przypomina morze ognia pochłaniające góry... Niezapomniane są też widoki klifowego wybrzeża i szerokich, piaszczystych plaż w Pembrokeshire — zachwyca się Piotr Hlawiczka.

Zwolennicy aktywnego wypoczynku cenią spacery doliną Wye, wędkarze — jezioro Bala, gdzie pływa spokrewniona z łososiem, ale rzadko występująca ryba gwyniad. Walia cieszy się też popularnością wśród miłośników sportów wodnych, ze względu na długie, bo liczące ponad 1200 km wybrzeże.

— Od maja do listopada w zatoce Cardigan spotyka się delfiny butlonose, foki, morświny, dzikie ptactwo. Turyści wypatrują zwierząt z pokładów małych łodzi i statków, którymi wypływają na morskie wycieczki — wspomina Piotr Hlawiczka.

Zwiedzając kraj, nie można pominąć jego stolicy. Cardiff zostało nią oficjalnie w 1995 r., lecz historia miasta sięga 75 r. n.e. Rzymianie wznieśli wtedy fort, którego ruiny stały się podwaliną średniowiecznej zabudowy. Na początku XX w. miasto — wykorzystujące połączenia kolejowe z kopalniami południowej Walii — cieszyło się sławą największego na świecie portu przeładunkowego węgla. Ogromne zyski płynące z jego eksportu umożliwiły władzom i prywatnym właścicielom inwestowanie w architekturę metropolii. Stąd wzięły się dwa centra Cardiff. Pierwsze to okolone ogrodami stare miasto z edwardiańskimi i wiktoriańskimi budynkami. Jego serce wyznacza neogotycki zamek, zbudowany na zlecenie markiza Bute przez ekscentrycznego architekta — Williama Burgesa. Nieopodal wznosi się XIX-wieczna hala targowa i pasaż Royal Arcade. Drugie centrum Cardiff rozciąga się wokół Inner Harbour nad zatoką. Można tam podziwiać inspirowany architekturą indyjską Pier Head Building, wzniesiony dla Cardiff Railway Company, a także pobliskie muzeum nauki.

Językowy łamaniec

Walia wcześnie zadbała o napływ gości — już w latach 50. XIX w. założono komitet, który opracował strategię turystyczną. Jeden z jego członków, szewc z miasta Menai Bridge na wyspie Anglesey, wymyślił nazwę dla sąsiedniej osady: Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch, czyli „Kościół św. Marii w dolinie białej leszczyny przy wartkim wirze wodnym i kościele św. Tysilio blisko czerwonej jaskini”.

— Walijskie nazwy miejscowości intrygują turystów. Powstały z połączenia słów opisujących elementy krajobrazu bądź stare budowle w okolicy — wyjaśnia Piotr Hlawiczka.

To najdłuższa (58-literowa) zarejestrowana nazwa administracyjna w Wielkiej Brytanii, najdłuższa istniejąca nazwa miejscowości i trzecia najdłuższa nazwa geograficzna świata! Bije więcej rekordów — www. llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch. com to najdłuższa jednowyrazowa domena na świecie. Zarejestrowano ją w 1999 r., lecz miasteczko zasłynęło lata wcześniej — w filmie Rogera Vadima „Barbarella” z 1968 r. jego nazwa pojawia się jako hasło. Do dziś ciągną tu pielgrzymki turystów, pstrykających sobie na stacji kolejowej pamiątkowe fotki z tabliczką z nazwą miejscowości w tle i kupujących w centrum handlowym pocztówki podstemplowane specjalną pieczątką. Jadąc tu, uczą się prawidłowej wymowy Llanfairpwllgwyngyllgogerychwyrndrobwllllantysiliogogogoch, bo pracownicy kolei na wyspie Anglesey często uzależniają sprzedaż biletu od lingwistycznych zdolności klienta... Warto więc przytoczyć, za encyklopedią Wikipedia, poprawną wymowę tej nazwy. Idzie to mniej więcej tak: Chlan wair puchl głyn gychl gogerych łyrn dorbuchl chlan tej si lijo go go goch. Powodzenia!