Przyjdzie kryska na e-papierosy

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2014-09-16 00:00

Urzędnicy zabierają się do regulacji branży e-papierosowej. Część ograniczeń sami wprowadziliśmy — mówi branża.

Skończy się e-papierosowa wolnoamerykanka. Ministerstwo Zdrowia (MZ) zapowiada, że jesienią do konsultacji społecznych trafią projekty przepisów, regulujących zasady produkcji, sprzedaży, promocji i użytkowania e-papierosów. — Nie powinno się ich w ogóle stosować, a na pewno nie powinno się ich sprzedawać dzieciom i używać w miejscach publicznych. I taką regulację w tym zakresie przygotowujemy — mówi Igor Radziewicz- -Winnicki, wiceminister zdrowia.

Resort zdrowia podąża za wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). Ta w opublikowanym pod koniec sierpnia raporcie zalecała krajowym rządom wprowadzenie ograniczeń w reklamowaniu e-papierosów i ich używaniu w zamkniętych pomieszczeniach. Rekomendowała też wprowadzenie zakazu sprzedaży e-papierosów z substancjami smakowymi (o smaku owoców, słodyczy itp.). WHO podkreśla, że od 2005 r. biznes e-papierosowy rozwinął się od jednego producenta w Chinach do wartego 3 mld USD globalnego przemysłu, w którym coraz większy udział mają międzynarodowe koncerny tytoniowe. Regulacja e-papierosów — m.in. wprowadzenie zakazu reklam i ograniczenie zawartości nikotyny w tzw. liquidach — została też przewidziana w przyjętej wiosną unijnej dyrektywie tytoniowej. Rządy poszczególnych państw wspólnoty mają czas na wprowadzenie jej zaleceń do krajowych systemów prawnych do 2016 r. Dyrektywa pozwala też na wprowadzenie zakazu używania e-papierosów w miejscach publicznych, ale nie jest to obligatoryjne.

Przedstawiciele branży podkreślają, że część projektowanych przez MZ ograniczeń sami wprowadzili, a część jest, ich zdaniem, zbędna, bo zrównując e-papierosy z tradycyjnymi papierosami, likwiduje bodźce do rzucenia palenia.

— W pełni popieramy wprowadzenie ustawowego zakazu sprzedaży e-papierosów osobomniepełnoletnim. Stosujemy taki zakaz we wszystkich naszych punktach od pięciu lat. Zakaz używania e-papierosów w przestrzeni publicznej będzie natomiast działaniem na korzyść koncernów tytoniowych — mówi Jerzy Jurczyński z grupy Chic, największego gracza na polskim rynku e-papierosowym.

Chic podpiera się m.in. wynikami badania ankietowego, które na zlecenie grupy przeprowadził butik badawczy The Insiders. Według niego, 64 proc. niepalących „bardzo przeszkadza”, gdy pali się przy nich tradycyjne papierosy. W przypadku e-papierosów takiej odpowiedzi udziela tylko 17 proc. badanych, natomiast prawie połowie jest to obojętne.

— Każdy przepis ograniczający konkurencyjność e- -papierosów wobec wyrobów tytoniowych będzie triumfem firm tytoniowych — mówi Jerzy Jurczyński. Liczbę użytkowników e- -papierosów w Polsce szacuje się na 0,9-1,5 mln. Duża część z nich to użytkownicy okazjonalni, którzy nie porzucili zupełnie palenia zwykłych, zawierających tytoń papierosów.

— Twierdzenie, że po e-papierosy sięgają osoby niepalące, które w ten sposób są zachęcone do palenia, nie ma oparcia w badaniach użytkowników e- -papierosów na świecie. W naszym kraju ponad 95 proc. ich użytkowników to osoby, które wcześniej paliły papierosy tradycyjne, a teraz korzystają z produktów o zredukowanej szkodliwości. To proces korzystny dla zdrowia publicznego i powinien być wspierany przez państwo — uważa Jerzy Jurczyński.