PZU przedstawia mocarstwowe plany

Grzegorz Nawacki
opublikowano: 2008-12-11 00:00

Allianz, Generali czy ING nam nie straszne. W 2011 r. to my będziemy najwięksi w regionie — zapowiada prezes ubezpieczyciela.

Allianz, Generali czy ING nam nie straszne. W 2011 r. to my będziemy najwięksi w regionie — zapowiada prezes ubezpieczyciela.

PZU ma 750 placówek, 10 tys. agentów i 5,7 mln klientów w bazie. Tutaj nie może się z nim równać żaden konkurent. Mimo to od wielu lat traci udział w polskim rynku — w ciągu czterech lat skurczyło się o 9 proc. Nie umiemy wykorzystać tego potencjału — uznały władze polskiego giganta i przygotowały nową strategię.

— Chcemy bronić pozycji w Polsce i dążyć do wzrostu zbieranej składki. Rozpoczniemy też ekspansję zagraniczną, która ma przynosić 15 proc. składki. Poprawimy też efektywność — mówi Andrzej Klesyk, prezes PZU.

Cele sprzedażowe są jasne: wzrost równo z rynkiem tam, gdzie PZU jest liderem np. komunikacja czy polisy grupowe i wyprzedzanie konkurentów w pozostałych segmentach, gdzie za kluczowe uznano indywidualne ubezpieczenia na życie i zdrowotne.

— Jeśli rząd wprowadzi reformę, powstanie gigantyczny rynek, na którym chcemy być liderem. To może być bardzo istotny filar w naszych przychodach — dodaje Andrzej Klesyk.

PZU wciąż marzy o wyjściu za granicę.

— Rozważymy każdą możliwość zakupu firmy ubezpieczeniowej w regionie — zapowiada Andrzej Klesyk.

W realizacji marzeń ma pomóc 12 mld zł nadwyżki finansowej.

Ubezpieczyciel przejdzie też metamorfozę. Chce mieć jedną twarz — PZU, zamiast kilku wcieleń: PZU SA, Życie, TFI czy PTE. W ślad za tym scalane będą struktury firmy i sieć sprzedaży. Prezes zapowiada, że firma będzie inwestowała w pracowników, bo chce przyciągnąć fachowców. Kilka dni temu do PZU dołączył Marc van der Ploeg, wieloletni prezes ING Nationale-Nederlanden, który będzie odpowiadał za wdrażanie strategii. PZU zamierza też wprowadzić nowy system IT, którego koszt szacuje na 30-100 mln EUR.