Niskie ceny surowców nie tylko sprawiają, że gospodarki oparte na nich cierpią z powodu utraty przychodów, ale i grożą wzrostem bezrobocia, napisali w raporcie specjaliści Royal Bank of Scotland pod kierunkiem Alberto Gallo. Według nich fakt, że producenci surowców zareagowali na wyprzedaż zamykaniem kopalń, tylko częściowo zmniejsza nadwyżkę podaży na rynkach, a to ze względu na utrzymującą się słabość popytu.
„Popyt na surowce będzie obniżony przez spowolnienie gospodarcze i reformy w Chinach, których skutki rozciągną się na inne gospodarki” – napisano w raporcie, do którego dotarł portal ft.com.
Jednocześnie jednak cięcia w produkcji grożą wzrostem bezrobocia, co dodatkowo pogłębi dekoniunkturę w gospodarkach opartych na eksporcie surowców. Według specjalistów RBS niski koszt pieniądza w gospodarce światowej zachęcał przez lata inwestycji infrastrukturalnych. To podbijało popyt na surowce, zwiększając napływ płynności do krajów je produkujących. Skutkiem było dalsze podsycanie boomu inwestycyjnego w krajach emerging markets już poza sektorem wydobywczym. Teraz jednak ten korzystny dla gospodarek surowcowych cykl rozpoczęty niskimi stopami procentowymi nie tylko dobiegł końca, ale i zaczął się odwracać.
„Wzrost bezrobocia będzie głównym wyzwaniem stojącym przed opartymi na surowcach gospodarkami rozwijającymi się oraz Australią” – napisali specjaliści RBS.
