WARSZAWA (Reuters) - W poniedziałek przebieg notowań na warszawskiej giełdzie nie powinien mieć charakteru wyjątkowo nerwowego pomimo rozpoczęcia w niedzielę akcji zbrojnej USA w Afganistanie, uważają zarządzający funduszami.
"Nie powinno się na giełdzie stać nic strasznego. Wszyscy już od czterech tygodni byliśmy przygotowywani do takiej reakcji Amerykanów" - powiedział Reuterowi Dawid Sukacz, zarządzający w największym na rynku funduszu emerytalnym OFE Commercial Union.
USA i Wielka Brytania przeprowadziły w niedzielę falę nalotów na Afganistan. Prezydent George W. Bush powiedział, że akcja oznacza początek "konsekwentnej, szeroko zakrojonej i nieubłaganej" kampanii przeciw terroryzmowi.
Naoczni świadkowie mówili, że widzieli wybuchy i słyszeli eksplozje w stolicy Afganistanu, Kabulu.
"Reakcja rynków może być inna, jeśli nastąpi jakiś wybuch i zamach ze strony terrorystów, wówczas też odwet ze strony USA może być silniejszy" - dodał Sukacz.
Jednak według niektórych analityków zagranicznych niedzielne ataki na Afganistan mogą negatywnie wpłynąć na sytuację na rynkach wschodzących, do których cały czas zalicza się także Polskę.
"Rynki wschodzące na całym świecie mogą znaleźć się pod dużą presją. W szczególności dotyczy to Argentyny i Brazylii" - powiedziała Lenora Suki, analityk w Santander Investement.
Na ataki w Nowym Jorku i Waszyngtonie 11 września rynki zachodnioeuropejskie oraz polska giełda zareagowały gwałtowną zniżką. Na przykład sesja w Londynie zakończyła się wówczas 5,7-procentowym spadkiem.
Paweł Bogusz, szef departamentu inwestycji w TFI DWS Polska powiedział, że z uwagi na to, że w poniedziałek część rynków w USA jest zamkniętych (8 X jest tzw. Columbus Day) na prawdziwą reakcję rynków na niedzielną akcję Amerykanów być może trzeba będzie poczekać do wtorku. "Rynki europejskie mogą mieć problem w jakim kierunku podążać. Z jednej strony można patrzeć tu poprzez analogię z wydarzeniami związanymi z Wojną w Zatoce Perskiej. Wówczas po rozpoczęciu ataków rynki zaczęły sukcesywnie rosnąć" - powiedział Bogusz.
"Jednak z tego typu wojną mamy do czynienia pierwszy raz. Wszyscy bowiem boją się ataków terrorystycznych, które mogą być rozproszone na całym świecie. Tak więc ta analogia nie musi się sprawdzić" - dodał.
W ciągu ostatnich pięciu sesji WIG20 spadł o 2,1 procent, zamykając się w piątek na poziomie 1001 punktów. Na początku tygodnia WIG20 obniżył się do 990,2 punktu, czyli do najniższego poziomu od października 1998 roku. Natomiast piątkowe sesje w USA zakończyły się niewielkimi zwyżkami głównych indeksów.
((Kuba Kurasz, Reuters Serwis Polski, tel +48 22 653 97 00, fax +48 22 653 97 80, [email protected]))