Agencja pisze, że wiele dużych firm naftowych unika wynajmowania tankowców przewożących rosyjską ropę mimo iż nie jest to objęte sankcjami o ile nie należą do rosyjskich armatorów. Orlen korzysta jednak z tego, że koszt wynajmu takich tankowców, w związku z niższym popytem, jest mniejszy niż jednostek nie przewożących rosyjskiej ropy. Jeden z maklerów powiedział Reutersowi, że polska spółka uzyskuje atrakcyjne stawki także dzięki temu, że dzięki jej czarterom tankowce nie mają problemu braku ładunku w drodze powrotnej.
Reuters podaje przykład takiego transportu. Grecki tankowiec Aframax Nissos Serifos przewoził w maju 100 tys. ton ropy Urals z bałtyckiego portu w Primorsku do Mundry w zachodnich Indiach. W drodze powrotnej jednostka zabrała 100 tys. ton ropy Arab Light z saudyjskiego portu Sidi Kerir i dostarczyła ją do Gdańska.
Orlen zapytany przez Reutersa odpowiedział, że nie bierze udziału w transporcie rosyjskiej ropy i sprawdza wszystkie statki, z których korzysta, aby mieć pewność, że nie zostały naruszone żadne sankcje. Polski koncern oświadczył, że wszystkie jego działania, włącznie z dotyczącymi dostaw ropy, są zgodne z wprowadzonymi wobec Rosji sankcjami.