Oszustwa finansowe mają ogromną siłę rażenia, ponieważ bezpośrednio uderzają w ludzi, czyli poszkodowanych, oraz naruszają wizerunek osób oraz instytucji, których wizerunki są wykorzystywane w fejkowych reklamach, podważając do nich zaufanie. Sieją też ferment w związku z dyskusją o tym, kto ma ponosić koszty scamów. Unia Europejska, z Polską wśród państw najbardziej zaangażowanych, skłania się ku rozwiązaniom, w których banki od razu pozytywnie rozpatrują wnioski klientów o zwrot pieniędzy utraconych w wyniku oszustwa i dopiero potem weryfikują prawdziwość zgłoszenia i prawdomówność właściciela konta. Takie jest też stanowisko Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Komisja Nadzoru Finansowego, w której kompetencjach nie leży nadzór konsumencki, głosu w tej sprawie nie zabiera. W związku z rosnącą skalą oszustw finansowych pojawia się jednak pytanie o ich wpływ na stabilność systemu finansowego. Krzysztof Dąbrowski, dyrektor zarządzający pionem bezpieczeństwa KNF, w rozmowie fire side chat otwierającej konferencję powiedział, że warto przyglądać się rozwiązaniom testowanym na Wyspach Brytyjskich. Odpowiedzialność rozkładana jest tam na wszystkich uczestników płatności wymuszonej przez oszustów, a także na platformy internetowe.
- Odpowiedzialność za cyberoszustwo nie może zatem spoczywać tylko na podmiocie finansowym, bo wtedy klienci nie będą dbać o ochronę przed oszustwem – mówi Krzysztof Dąbrowski.
