Rezygnacja Bidena to dla rynków jeszcze więcej niepewności

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2024-07-22 17:21

W strategii inwestycyjnej na sierpień gracze giełdowi muszą uwzględnić już nie tylko sezon wynikowy i potencjalne obniżki stóp Fedu, ale też ewentualne skutki kandydatury Kamali Harris.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Tydzień po zamachu na Donalda Trumpa, ubiegającego się o fotel prezydenta USA z ramienia Partii Republikańskiej, Joe Biden, główny kandydat Partii Demokratycznej ogłosił, że nie będzie ubiegać się o reelekcję i udziela pełnego poparcia Kamali Harris. Tak brzemienny w skutkach ruch na niecałe cztery miesiące przed elekcją może wywołać lekkie zamieszanie na Wall Street, uważają eksperci.

Kontrakty na amerykańskie indeksy podskoczyły na początku handlu, a bitcoin podrożał. Zdaniem wielu analityków to kontynuacja tzw. Trump trades, czyli windowania cen aktywów, które uważane są za beneficjentów ewentualnej prezydentury Donalda Trumpa. Według bukmacherów prawdopodobieństwo zwycięstwa 78-letniego miliardera z Kamalą Harris jest nieco mniejsze niż gdyby przyszło mu konkurować z Joe’em Bidenem. Niektórzy duzi inwestorzy rozważają więc, czy tej mniejszej pewności wygranej nie należałoby uwzględnić w cenach aktywów związanych z Trump trade. Na otwarciu sesji w poniedziałek, 22 lipca, rzeczywiście było widać odwrócone ruchy: na dolarze, który osłabiał się zamiast umacniać jak w zeszłym tygodniu oraz na amerykańskich obligacjach skarbowych, bo te o dłuższym terminie zapadalności zaczęły drożeć, a krótszym tanieć, zupełnie odwrotnie niż przed weekendem.

Gdzie dwóch Amerykanów...

Cześć ekspertów uważa, że rynki zignorują nowego kandydata demokratów i będą grać pod wygraną Donalda Trumpa. Drudzy spodziewają się zupełnie odwrotnego ruchu, a jeszcze inni przewidują pełną koncentrację inwestorów na polityce pieniężnej Fedu.

- Dopiero co wraz z zespołem próbowaliśmy oszacować skutki pierwszego od lat zamachu na kandydata na prezydenta. Ciężko powiedzieć, jaką siłę przebicia będą mieli na rynku inwestorzy kupujący dołki w obliczu tak szokujących wydarzeń [Joe Biden jako drugi aktualny prezydent USA w historii nie będzie ubiegał się o reelekcję - red.]. Problemem są wyceny, optymizm względem AI już i tak wyraźnie podtrzymywał nastroje, a sierpień i wrzesień to historycznie słabe miesiące na rynku – mówi Wayne Kaufman, główny analityk Phoenix Financial Services.

- To sytuacja bezprecedensowa, że w wyborach prezydenckich będzie kandydować osoba, która nie miała normalnej kampanii. Może się wydawać, że to wszystko dało się przewidzieć i rynki będą działać jak zwykle, ale wielu inwestorów musi przełknąć bardzo dużą dawkę niepewności - dodaje Julie Biel, główna strateg rynkowa zarządzająca portfelami w Kayne Anderson Rudnick.

Zdaniem Yung-Yu Ma, dyrektora inwestycyjnego w BMO Wealth Management cytowanego przez agencję Bloomberg, inwestorzy zapomną o Trump trades dopóki nie wyjaśni się, kto rzeczywiście zostanie wybrany na kandydata Partii Demokratycznej. Jung In Yun z Fibonacci Asset Management uważa, że zamieszanie utwierdzi uczestników rynku w przekonaniu, że Donald Trump wygra wybory, dzięki czemu inwestorzy lepiej zdadzą sobie sprawę z konsekwencji jego potencjalnych decyzji.

- Od razu po zaprzysiężeniu Donald Trump zacznie egzekwować politykę protekcjonizmu, która negatywnie wpłynie na wymianę handlową, szczególnie z Chinami. Spodziewamy się większego ryzyka napięć na arenie międzynarodowej, szoków podażowych i wyższej inflacji. To złe wieści dla giełdowych spółek z branż biotechnologicznej, nieruchomościowej i motoryzacyjnej - mówi Jung In Yun.

Jack McIntyre, zarządzający portfelami w Brandywine Global Investment Maagement, twierdzi, że dzięki kandydaturze Kamali Harris pojawi się szansa, że demokraci osiągną większość w Izbie Reprezentantów.

- Rynki wolą taki scenariusz niż bezwzględną wygraną i kompletną dominację republikanów - dodaje specjalista.

- Na rynku obligacji może pojawić się chwilowy brak jasnego kierunku. Przestanie być rozgrywana polityka pieniężna, bo teraz nie wiadomo co dalej ze stopami. Inwestorzy grający na papierach dłużnych skupią się na podaży, bilansach i danych gospodarczych - mówi Gregory Faranello, szef działu strategii ds. amerykańskich stóp procentowych w AmeriVet Securities.

Art Hogan, główny strateg rynkowy w B. Riley Wealth, nie ma wątpliwości, że rynki od pewnego czasu uwzględniały w cenach rezygnację prezydenta Joe’ego Bidena z ubiegania się o reelekcję.

- Trump trades, jeżeli w ogóle istnieją, to są praktycznie nie do odróżnienia od trwającej od kilku sesji rotacji kapitału w kierunku mniejszych spółek, umotywowanej szansą na skorzystanie z niższych stóp procentowych. Fed najprawdopodobniej dokona cięcia we wrześniu. Jedyne, co na pewno związane jest z Donaldem Trumpem, to wzrost ceny bitcoina i innych kryptowalut. Miliarder uważany jest przez rynek za sprzyjającego wirtualnym aktywom - mówi Art Hogan.

Druga fala

Najpierw rynki muszą oswoić się z informacją, że Joe Biden nie jest już kandydatem i na tej podstawie dokonać zmiany składu portfela. Kolejny wyraźny ruch kapitału związany z wyborami możemy zobaczyć, kiedy demokraci oficjalnie wskażą, kto będzie ich kandydatem w nadchodzących wyborach. Jak wynika z danych Goldman Sachs, prawdopodobieństwo kandydatury Kamali Harris to około 80 proc.

W notce prasowej ekonomiści Goldman Sachsa wskazali, że Partia Demokratyczna musi dokonać nominacji przed konwentem, który odbędzie się w dniach 19-22 sierpnia. Władze ugrupowania rozważają jednak podjęcie decyzji wcześniej, podczas wirtualnego spotkania na początku sierpnia. Jeżeli ostateczny wybór padnie na Kamalę Harris, rynki mają być stosunkowo spokojne. Ta kandydatura powinna opierać się na programie polityki fiskalnej i handlowej stworzonym dla Joe'ego Bidena, uważają eksperci Goldman Sachsa.

Trzeciej fali nie będzie, bo nominacja nowego wiceprezydenta, która przyjdzie po nominacji prezydenckiej w Partii Demokratycznej z perspektywy rynku nie będzie istotna. Jeżeli Kamala Harris zostanie kandydatką na prezydent USA, to jej potencjalnymi wiceprezydentami mogą być gubernatorzy: Josh Shapiro z Pensylwanii, Roy Cooper z Północnej Karoliny i Andy Beshear z Kentucky.