Rozczarowujące zakończenie tygodnia na GPW

Waldemar Borowski
opublikowano: 2008-12-12 17:02

Miniony tydzień na GPW miał dwie odsłony. Dobry początek z zaostrzonym apetytem na akcje i fatalny koniec. Dzisiaj fixing zniweczył prawie cały dorobek punktowy wypracowany z  mozołem przez byki w poniedziałek i wtorek.

Rozpoczęcie handlu na warszawskim parkiecie w dzisiejszym otoczeniu zewnętrznym nie mogło się rozegrać inaczej jak od intensywnej przeceny naszych indeksów. Inwestorzy jednak zdawali sobie sprawę, że mocne spadki w Azji, to nie tylko pokłosie zachowania się Wall Street, ale częściowo były one uzasadnione wzrostami od początku tego tygodnia. To zdopingowało kupujących do odrabiania strat, w wyniku czego WIG20 nie wyróżniał się negatywnie na tle Europy. Otuchy dodawały im też giełdy w Bombaju i Stambule, które nie uleg ły ponurym nastrojom.

Tym razem udziałowcy naszych banków  nie bronili kursów, co przy kontynuacji słabości większości spółek surowcowych, wśród których jedynie PGNiG starał się utrzymać blisko wczorajszego zamknięcia, skutkowało balansowaniem pomiędzy 2-3 proc. zniżką naszego najważniejszego indeksu. Dobrze też przed południem wypadała TP SA oraz przede wszystkim PBG, ale ta firma ma zbyt mały udział w WIG20, aby korzystnie wpłynąć na jego wartość.

Na szerokim rynku podaż nie zachowywała się tak agresywnie i dzięki temu poranne straty mWIG40 i sWIG80 były nieco mniejsze. Bardzo dobrze prezentował się w tym okresie ATM, który poinformował o  72,3 mln zł. dofinansowania jakie otrzymał w ramach programu Innowacyjna Gospodarka. Trochę szczęścia nie miał Millennium TFI, który niedawno sprzedał 300 tys. sztuk akcji tej spółki. Więcej wyczucia wykazał wiceprezes ATM nabywając walory swojej firmy. Mocny wzrost zaliczał też  Ronson i to przy wysokich obrotach, ale przyczyna tego skoku była trudna do wytłumaczenia.

GPW nie przychodziły z pomocą czołowe europejskie parkiety, gdzie inwestorzy wyraźnie realizowali kilkudniowe zwyżki wycen akcji. Podaż została też tam zdopingowana największym spadkiem od 15 lat, produkcji przemysłowej w strefie euro. Mocno traciły przede wszystkim banki. Royal Bank of Scotland, HBOS, czy BNP Paribas zaliczały kilkunastoprocentowe zniżki.
Wielkość spadku amerykańskiej sprzedaży detalicznej w listopadzie okazała się zgodna z prognozami, co nieco ośmieliło nasz popyt. Jednak i tym razem zabrakło wytrwałości, a fixing wypadł wprost fatalnie. Na finiszu bardzo osłabły PKN Orlen i TP SA, co przełożyło się na zjazd  WIG20 aż o 3,58 proc. W zielonej strefie, dzięki zleceniom koszykowym, znalazły się niektóre spółki drugiego garnituru  blue chipów z Cersanitem i Asseco na czele.

Ten tydzień zapowiadał się bardzo udanie dla inwestorów na GPW. U wielu  powróciła nadzieja na kontynuowanie intensywnego  marszu naszych indeksów na północ. Wiara była tym większa, że części parkietów na świecie udało się zdobyć sporo punktów. Niestety brak zaangażowania dużych graczy w mocniejsze odbicie na warszawskiej giełdzie podkopał te zamierzenia. Dobry okres mieli akcjonariusze banków, ale one same , bez współdziałania ze strony spółek surowcowych i TP SA nie są w stanie dokonać dużego wybicia WIG20.

To jeszcze nie przekreśla szansy na świąteczny rajd, ale bez wątpienia znacznie go utrudnia. W przyszłym tygodniu czekają nas istotne wydarzenia. Redukcja wydobycia ropy o 1,5 -2,5 mln baryłek przez OPEC jest raczej oczywista. Skala zmniejszenia produkcji zależy, od tego czy kartel dokonał porozumienia w tym zakresie z Rosją. Natomiast decyzja Rezerwy Federalnej co do obniżenia stóp procentowych o 50 pkt. też jest wkalkulowana przez inwestorów, chyba, żeby członkowie Fed zachowali się niestandardowo, ale to jest mało prawdopodobne. Te elementy powinny wesprzeć  giełdy. Zagrożeniem będą informacje z rynku pracy  i kolejne wizje na temat kurczenia się gospodarek. Polskich inwestorów czeka jeszcze nieobliczalny, przyszły piątek, w którym wygasają grudniowe kontrakty.