Rywale uderzają w Solorza

Magdalena Wierzchowska
opublikowano: 2011-06-14 00:00

Jeśli Zygmunt Solorz-Żak kupi Polkomtela, będzie miał połowę częstotliwości na rynku. To zaburzy konkurencję — uważa operator sieci Play.

Oferty na Polkomtel złożone, czas na argumenty pozacenowe

Jeśli Zygmunt Solorz-Żak kupi Polkomtela, będzie miał połowę częstotliwości na rynku. To zaburzy konkurencję — uważa operator sieci Play.

Do redakcji "Pulsu Biznesu" kilka dni temu trafiło pismo, w którym podnoszona jest kwestia możliwej koncentracji częstotliwości w rękach Zygmunta Solorza (jeśli przejmie Polkomtela). Zostało przygotowane przez jedną z renomowanych kancelarii prawnych z Warszawy, a jego docelowym adresatem ma być UOKiK. Na razie jednak w urzędzie nic o nim nie wiedzą.

Jeden z najbogatszych Polaków, kontrolujący Cyfrowy Polsat nigdy nie był bliżej kupna Polkomtela, operatora sieci Plus, niż teraz. Z wyścigu o Plusa wycofała się TeliaSonera, uważana przez wielu za faworyta. Ale pojawia się drobny, aczkolwiek istotny problem. Jeśli biznesmen kupi Polkomtela, będzie miał w sumie prawie połowę częstotliwości dostępnych w naszym kraju. To może wywołać zaniepokojenie urzędu antymonopolowego. A jeśli nie wywoła, to są podmioty, które będą chciały zwrócić uwagę urzędu na tę sprawę.

— Gdy UOKiK, badając sprawę akwizycji Polkomtela pod kątem wpływu na konkurencję na rynku, zapyta nas o zdanie, wyjaśnimy dlaczego nie możemy dopuścić, by połowa częstotliwości komórkowych znalazła się w rękach jednego podmiotu, w sytuacji gdy nie wiadomo kiedy i na jakich warunkach będą uwalniane w Polsce nowe częstotliwości. Będziemy domagać się, by UOKiK i UKE coś w tej sprawie zrobiły. Rozwiązań jest bardzo wiele: od uwolnienia nowych częstotliwości przez rząd RP oraz organizację przetargów, których celem będzie wyrównanie dysproporcji w alokacji częstotliwości, aż po wydanie zgody na tą akwizycję, pod warunkiem obowiązku zbycia przez powstały podmiot części częstotliwości jak to miało miejsce np. ostatnio na rynku brytyjskim — mówi Jacek Niewęgłowski, członek P4.

Play w kłopocie

Częstotliwości to rzecz najcenniejsza dla operatora sieci komórkowej. To dobro rzadkie, o które operatorzy się biją i płacą za nie słone pieniądze. To one umożliwiają świadczenie usług połączeń komórkowych czy bezprzewodowej transmisji danych. Zygmunt Solorz-Żak chcąc zbudować imperium medialno-telekomunikacyjne, częstotliwości powoli skupował (najczęściej za pośrednictwem spółek zależnych) — czy wchodząc w Sferię, czy w Aero2, czy Mobyland i Centernet. Spółki na razie mają marginalne znaczenie dla rynku telekomunikacyjnego. Ale to może się zmienić wraz z rozwojem superszybkiego bezprzewodowego internetu LTE, w którym Zygmunt Solorz-Żak jest pionierem. I wraz z zakupem Polkomtela, który może dać biznesmenowi to, czego on najbardziej teraz potrzebuje — bazę 14 mln klientów.

— Zastrzeżenia UOKiK-u to bardzo realne zagrożenie dla Zygmunta Solorza-Żaka. Jeśli da się udowodnić, że wszystkie spółki powiązane z biznesmenem działają jako jeden podmiot, to tak duże zgrupowanie częstotliwości u jednej osoby może istotnie zaburzyć równowagę rynkową — usłyszeliśmy od analityków biura Credit Suisse.

Jednocześnie na rynku pojawiają się komentarze, że konsolidacja na rynku telekomunikacyjnym jest nieuchronna, a opinia UOKiK będzie zależała od interpretacji przepisów. W ocenie skali działania może być brana pod uwagę liczba klientów, a rynek, na którym działa operator — nie Polska, a Europa.

Operator sieci Play rozwija się najszybciej ze wszystkich graczy i obawia się, że za dwa lata sieć mu się "zapcha", czyli że brak nowych pasm utrudni świadczenie usług. Trochę inaczej jest w przypadku PTC, operatora sieci T-Mobile i PTK Centertel, operatora sieci Orange. Te dwie firmy budują spółkę joint-venture, która będzie współdzieliła częstotliwości, więc łatwiej im będzie zaoferować klientom dobry poziom usług. Swoją drogą, posiadane przez nie wspólnie częstotliwości, też ocierają się o granice magicznych 40 proc., których nie pozwala przekroczyć UOKiK.

— Poczekajmy na wynik transakcji sprzedaży Polkomtela, wtedy będziemy się wypowiadali — mówi Cezary Albrecht, dyrektor biura regulacji w PTC.

— Nie komentujemy takich spekulacji — mówi Wojciech Jabczyński, rzecznik Grupy TP.

Sprzedać, żeby kupić

Rozważanie, co zrobi UOKiK, jest w tym momencie futurologią. Ostatnio coraz częściej urząd wydaje zgody warunkowe, w których zgadza się na fuzję, jeśli nabywca pozbędzie się części mienia. Do tego przetarg na istotne dla Zygmunta Solorza-Żaka częstotliwości GSM1800 został zakwestionowany przez sąd, więc nie jest do końca uregulowana ich sytuacja prawna. Problem leży gdzie indziej. Nie wiadomo, czy sprzedający Polkomtela, czyli KGHM Polska Miedź, PKN Orlen, PGE, Węglokoks i Vodafone, wzięli pod uwagę ewentualne zastrzeżenia UOKiK-u. Z wcześniejszych informacji wynikało, że nie zezwolili podmiotom już działającym na rynku telefonii komórkowej (w tym właścicielom P4) na uczestnictwo w procesie sprzedaży Polkomtela, dlatego, by uniknąć ewentualnych kontrowersji związanych ze zgodą urzędu antymonopolowego.

— Jeśli transakcja pójdzie po myśli biznesmena, Polkomtel i spółki powiązane z Zygmuntem Solorzem-Żakiem będą prowadziły działalność odrębnie, ich współpraca będzie podobna do tego, co robią operatorzy Orange i PTC. Nawiasem mówiąc, urząd antymonopolowy nie miał zastrzeżeń co do joint-venture tych dwóch podmiotów. Poza tym, działalność spółek powiązanych z właścicielem Polsatu nie będzie konkurencyjna w stosunku do obecnych operatorów w usługach głosowych GSM, ale zagospodaruje zupełnie nowy obszar dostępu do internetu w technologii LTE — mówi źródło zbliżone do Zygmunta Solorza-Żaka.

Na rynku mówi się, że oferty wiążące na Polkomtela złożył norweski Telenor (pojawiają się informacje, że samodzielnie, bez wymienianego wcześniej funduszu Bain Capital) i fundusz Apax. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Apax chciałby podobno skonsolidować Polkomtela z operatorem sieci Play. A tutaj UOKiK miałby więcej do powiedzenia.

Kolejnych decyzji w sprawie Polkomtela można spodziewać się w ciągu dwóch, trzech tygodni. Sprzedający prawdopodobnie przyzna wyłączność negocjacyjną jednemu podmiotowi lub dwa z trzech zaprosi do negocjacji równoległych.