Projekt rządowego programu budowy dróg do 2033 r. przewiduje inwestycje o wartości około 190 mld zł. Równocześnie trwa realizacja wielu zadań z planu na lata 2014-25, których łączny koszt został przez rząd oszacowany na ponad 100 mld zł.
Wielka dziura w KFD
Skąd wziąć na to pieniądze? Nie ma ich wystarczająco dużo w Krajowym Funduszu Drogowym, którego długi szybko rosną - konkretnie do 83,89 mld zł na koniec października. Liczbę tę podał Rafał Weber, wiceminister infrastruktury, w odpowiedzi na interpelację posła Michała Jarosa z Koalicji Obywatelskiej. Poinformował też, że na koniec przyszłego roku zadłużenie KFD może wzrosnąć do 90,83 mld zł. Fundusz to rachunek w Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK), z którego finansowane są inwestycje drogowe.
Dług KFD znacznie zwiększył się już w ostatnich latach. Na koniec lipca 2018 r. wynosił — według danych MI — 59 mld zł plus 17,5 mld zł odsetek. W następnych latach udało się spłacić sporo kredytów, dzięki czemu — jak informowało MF — w 2021 r. dług spadł do 55,5 mld zł. Teraz jednak wzrost kosztów na rynku budowlanym zwiększa zadłużenie.
Wzrost zadłużenia ma nastąpić głównie w wyniku planowanej przez BGK emisji obligacji o wartości 6,15 mld zł. Rafał Weber zaznacza jednak, że nie jest ona przesądzona.
„O tym, czy ostatecznie konieczna będzie emisja i jeśli tak, to w jakiej wysokości, przesądzą wpływy z pozostałych kategorii, a także terminowość realizacji zadań inwestycyjnych. Plan [plan finansowy KFD - red.] był konstruowany z zachowaniem należytej ostrożności, a więc możliwe jest zarówno zmniejszenie zaplanowanych wydatków, jak i zmniejszenie wysokości zaplanowanej emisji obligacji na skutek wyższych od założonych w planie wpływów z pozostałych kategorii” – czytamy z odpowiedzi Rafała Webera.

Kosztem budowlanki...
Zmniejszenia zaplanowanych wydatków obawiają się branżowi analitycy.
- Rząd musi szukać oszczędności, by mieć pieniądze na politykę społeczną i obronną, dlatego wzrasta ryzyko, że w przyszłym roku dojdzie do dużych cięć w rządowych programach inwestycyjnych. Co gorsza, ekonomiczne zawirowania w globalnej gospodarce i duża zmienność na międzynarodowych rynkach finansowych prawdopodobnie utrudnią BGK uplasowanie obligacji emitowanych na rzecz KFD w celu finansowania inwestycji drogowych. Gdyby wydatki na inwestycje drogowe zostały zmniejszone w stosunku do planu, to w latach 2023-24 spadek krajowej produkcji budowlanej może być dużo większy, niż dzisiaj zakładamy – twierdzi Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.
Taka jest wartość obligacji już wyemitowanych przez BGK na rzecz KFD...
...tyle wynosi koszt ich obsługi...
...a na tyle w planie finansowym KFD oszacowano koszt obsługi długu w 2023 r.
...albo przewoźników
Alternatywnym rozwiązaniem dla zwiększania długu czy zmniejszania wydatków są wspomniane przez Rafała Webera wyższe od założonych w planie wpływy z pozostałych kategorii. Należą do nich np. opłaty za przejazd ciężarówek po drogach zarządzanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad. Objętych nimi jest 3,7 tys. tras.
„Ministerstwo Infrastruktury podjęło kroki mające na celu zwiększenie wpływów do Krajowego Funduszu Drogowego. Ministerstwo planuje w I kwartale 2023 roku rozszerzenie sieci dróg płatnych (będących w zarządzie GDDKiA) dla pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej pow. 3,5 t” – informuje Rafał Weber.
Mytem zostaną objęte autostrady i ekspresówki zbudowane po 2017 r. Można się więc spodziewać, że do systemu, który od tamtego czasu nie był rozszerzany, włączonych zostanie około 1,5 tys. km nowych tras.

Martwi to przewoźników drogowych.
- Ta zima będzie bardzo ciężka, drożeje właściwie wszystko i wielu przewoźników nie przetrwa. Wolelibyśmy, żeby rząd nie rozszerzał sieci płatnych dróg albo przynajmniej przesunął to o pół roku. Wielu przewoźników nie jest w stanie przenieść rosnących kosztów na klientów – podkreśla Andrzej Szymański, dyrektor zarządzający firmy Dartom.
Płatnych dróg nie tylko będzie więcej - będą też droższe. Od przyszłego roku myto dla samochodów o wadze 3,5-12 t i klasie emisji EURO 5 wzrośnie z 21 do 24 gr za km. Największe podwyżki czekają kierowców aut z klasą EURO 2 – z 42 do 48 gr za km.
Co nie podoba się przewoźnikom drogowym, dodaje skrzydeł kolejowym, którzy od dawna postulują “zrównanie szans” poprzez objęcie opłatami wszystkich autostrad i ekspresówek. Podkreślają, że oni muszą płacić za dostęp do całej sieci. Resort infrastruktury szykuje dla nich jeszcze jeden prezent - w ramach osiągania kamieni milowych KPO przygotował projekt ustawy pozwalający na obniżenie albo nawet zwolnienie z opłat za dostęp do torów przewoźników kolejowych w sytuacjach nadzwyczajnych, takich jak wojna czy pandemia. Zaproponowanym przez niego rozwiązaniom sprzeciwiło się jednak Ministerstwo Finansów.