Na byłym szefostwie ARP i Stoczni Gdynia Najwyższa Izba Kontroli nie zostawiła suchej nitki. Wkroczy prokuratura.
Najwyższa Izba Kontroli (NIK) zbadała restrukturyzację sektora stoczniowego. W latach 2001-05 uzyskał on 4,2 mld zł pomocy, z czego izba kwestionuje 329 mln zł. NIK negatywnie oceniła działania Arkadiusza Krężla, byłego szefa Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), oraz byłych zarządów Stoczni Gdynia z ramienia SLD. Skierowała też zawiadomienie do prokuratury.
W raporcie NIK pisze o występowaniu „mechanizmu korupcyjnego polegającego na dowolności w podejmowaniu decyzji przez prezesa ARP”. NIK uważa, że szef ARP nielegalnie podjął decyzję o zaakceptowaniu planu restrukturyzacji Stoczni Gdynia, ponieważ przekroczył termin o 66 dni.
Zarzuca też niedostateczny nadzór związany z nieprzekraczaniem maksymalnego wskaźnika wzrostu wynagrodzeń zarówno w spółce z Gdyni, jak i w zakładach Hipolit Cegielski Poznań (HCP). NIK ma także zastrzeżenia do nadzorowania restrukturyzacji finansowej i zatrudnienia w HCP, nielegalnego udzielenia mu pomocy publicznej (24 mln zł z EFSAL i 25 mln zł z ARP) oraz nielegalnego podjęcia decyzji o restrukturyzacji należności publicznoprawnych. Twierdzi też, że ARP bez zgody urzędu antymonopolowego i Brukseli przekazała 40 mln zł Stoczni Gdynia i 8 mln zł należącej do niej Stoczni Gdańsk.
— Pomoc z EFSAL została przyznana jeszcze przed akcesją. Akceptując program dla Gdyni, mieliśmy deklaracje inwestorów. Nie było więc powodu negować I etapu realizacji planów. Co do nieprzekraczania wskaźnika wynagrodzeń — obserwujemy masową emigrację zarobkową specjalistów ze stoczni. Miałem kwestionować prawo zarządów do decydowania o wynagrodzeniach? — mówi Arkadiusz Krężel.
— Gdyby nie było akceptacji ARP, stocznia by upadła —uważa Dariusz Adamski, szef Solidarności Stoczni Gdynia, który wnioskował o kontrolę.
NIK uznała też, że byłe zarządy Gdyni nierzetelnie informowały ARP, twierdząc, że do czasu zakończenia restrukturyzacji nie będzie zaległości w spłacie ugody, tymczasem stocznia jej nie wykonała.
— Mamy protokół NIK, w którym pozytywnie oceniono wykorzystanie pomocy. Problem polega na tym, że z obiecanych 500 mln zł otrzymaliśmy 120 mln zł i z tego powodu nie osiągnięto założonych celów — twierdzi Arkadiusz Aszyk, wiceprezes Stoczni Gdynia.
Pomoc dla Stoczni Gdynia NIK szacuje na 1,17 mld zł, dla Stoczni Gdańsk na 101,3 mln zł, a dla HCP na 142,7 mln zł. Najwyższe wsparcie — 2,8 mld zł — otrzymała Stocznia Szczecińska Nowa. NIK oceniła realizację przez nią planu „pozytywnie z nieprawidłowościami”.