Sesja cudów: WIG20 zyskał niemal 5 proc.

Artur Szymański
opublikowano: 2006-06-28 00:00

Wtorkowa kontynuacja zapoczątkowanej w piątek zwyżki cen akcji nie dziwi. Wzrostu giełdowych indeksów można się było spodziewać w ślad za poprawiającymi się nastrojami inwestorów na giełdach zagranicznych oraz zwyżką cen surowców. W osłupienie wprawić może natomiast bardzo duża skala wzrostu indeksów na warszawskiej giełdzie, zwłaszcza w kontekście czwartkowego posiedzenia Fed. Najwidoczniej jednak zarządzający funduszami niewiele sobie z tego robią, zajęci „strojeniem okien” przed końcem drugiego kwartału i I półrocza.

O ile w poniedziałek nikomu nie chciało się handlować akcjami, o tyle we wtorek inwestorzy przypuścili szturm na akcje. Obroty walorami spółek z WIG20 przekroczyły 1,25 mld zł, co oznacza wzrost aktywności aż o 215 proc. względem poprzedniego dnia. W centrum uwagi znalazły się spółki największe, najbardziej płynne. To wskazuje na dużą aktywność kapitału zagranicznego. Pytanie tylko, czy zachodni spekulanci kupowali akcje polskich gigantów, czy też umiejętnie się ich pozbywali, sprzedając akcje po wyższych cenach zasobnym w gotówkę krajowym inwestorom?

Obawiam się niestety, że bliższy prawdy może być wariant numer dwa. Po pierwsze, przesądzona — wydaje się — podwyżka stóp procentowych w USA powoduje wzrost rentowności amerykańskich papierów skarbowych, a co za tym idzie — spadek atrakcyjności rynków rozwijających się. Po drugie, niedawne wydarzenia w największych polskich spółkach powinny raczej odstręczać inwestorów od kupowania akcji niż ich do tego skłaniać. Dlaczego więc kursy rosły jak na drożdżach, choć na dobrą sprawę powinny spadać? Wyjaśnienie sesji cudów przynosi rzut oka na kalendarz. Ostatniego dnia tygodnia kończy się II kwartał. Fundusze zrobią więc wszystko, by się pochwalić możliwie najlepszymi wynikami, wszak od tego zależą posady zarządzających i wysokość apanaży.

Akcje PKO BP podrożały o 8,2 proc., do 37 zł, po tym jak… rezygnację z funkcji prezesa zarządu złożył dobrze oceniany przez inwestorów Andrzej Podsiadło. Nie wiadomo, kto go zastąpi, pojawia się więc tak nielubiana przez graczy niepewność. Nie przeszkadza to jednak w windowaniu kursu banku. Z kolei kurs Pekao wzrósł jeszcze mocniej, bo aż o 10,5 proc. Podejrzanie wygląda też zwyżka notowań KGHM, który podrożał o 6,3 proc., do 96,9 zł, choć kurs miedzi w tym czasie spadał. Nowością nie jest też zapowiedź „zdecydowanie lepszych” wyników PKN Orlen w drugim kwartale. Płocki koncern deklarował to już po kiepskich wynikach w pierwszych trzech miesiącach roku. Mimo to odgrzewany kotlet okazał się łatwostrawny dla inwestorów szukających byle jakiego uzasadnienia dla wzrostów kursów. Orlen poszybował o 6,9 proc., kończąc dzień kursem 52,4 zł.