Simpl.rent zajrzy najemcom do portfeli

opublikowano: 12-07-2020, 22:00

Polsko-brytyjski start-up fintechowy chce oszczędzić wynajmującym czas i pieniądze, sprawdzając, czy potencjalnych lokatorów stać na czynsz

Przeczytaj tekst i dowiedz się:

  • Jakie informacje o potencjalnym najemcy uzyska najmujący dzięki Simple.rent
  • Jak twórcy aplikacji zamierzają pomóc najemcom
  • Czy eksperci wróżą firmie sukces

W porównaniu z zachodem Europy polski rynek najmu raczkuje, jednak eksperci twierdzą, że pandemia koronawirusa może spowodować jego szybki rozwój. Zaostrzona polityka kredytowa banków już pozbawiła niektórych możliwości zakupu własnego „M”, zwiększając jednocześnie popularność najmu. To właśnie z myślą o rozwoju tego rynku trio złożone z dwóch Polaków i Brytyjczyka stworzyło narzędzie, które ma usprawnić proces szukania lokatorów nad Wisłą.

POTENCJAŁ:
POTENCJAŁ:
Piotr Pajda z Simpl.rent i Maria Dąbrowska z Mzuri twierdzą, że rynek potrzebuje nowoczesnych technologii, które pozwolą wynajmującym i lokatorom usprawnić współpracę i zaoszczędzić czas.
TP

Rzut oka do portfela

Simpl.rent to platforma skierowana zarówno do agencji nieruchomości, jak i osób prywatnych. Wynajmujący przed podpisaniem umowy będą mogli sprawdzić, czy potencjalny lokator jest tym, za kogo się podaje, czy nie ma długów, a jego zarobki są wystarczające, by regulować opłaty czynszowe.

— W praktyce wygląda to tak, że wynajmujący podaje na platformie Simpl.rent adres swojej nieruchomości i miesięczny czynsz. Następnie opłaca transakcję, a system generuje dla niego specjalny link, który wynajmujący wysyła potencjalnym lokatorom. Ci z kolei, klikając w niego, przechodzą trzyetapowy proces weryfikacji. W pierwszym etapie system — na podstawie ważnego dokumentu najemcy — sprawdza jego tożsamość. Kolejnym krokiemjest weryfikacja zarobków. W tym przypadku najemca musi zeskanować dokument potwierdzający miesięczne dochody oraz zaznaczyć formę zatrudnienia. W trzecim etapie — na podstawie numeru PESEL — serwis sprawdza, czy potencjalny lokator nie figuruje w bazach Biura Informacji Kredytowej (BIK), BIG InfoMonitor i ERIF. Cały proces trwa około 20 minut — mówi Piotr Pajda, prezes i współwłaściciel Simpl.rent.

Po zakończeniu weryfikacji system tworzy raport, który trafia do wynajmującego. Na tej podstawie może on ocenić, czy dany najemca spełnia określone przez niego warunki i czy np. warto umówić się z nim na oglądanie nieruchomości.

— Osoby poszukujące mieszkania mogą być pewne, że ich dane są bezpieczne. Wynajmujący nie ma wglądu do danych wrażliwych, takich jak np. wysokość zarobków. Gdyby wiedział, ile dokładnie zarabia potencjalny lokator, mógłby np. próbowac podnieść stawki najmu. Simpl.rent daje po prostu informację, czy weryfikacja jest pozytywna, czy negatywna — bez podawania konkretnych liczb i wchodzenia w szczegóły. Weryfikując zarobki, platforma ocenia, czy potencjalny lokator będzie w stanie opłacać czynsz określony przez właściciela — tłumaczy Piotr Pajda.

Zapowiada poszerzenie systemu o nowe funkcje.

— Integrujemy się z danymi bankowymi dzięki rozwiązaniom otwartej bankowości. Potencjalny lokator będzie mógł w ten sposób łatwiej i szybciej udowodnić, że ma określone przychody. Chcielibyśmy także zaoferować rozwiązanie najemcom, którzy mają problem ze zgromadzeniem kaucji potrzebnej na starcie, co jest szczególnie istotne w momencie zmiany wynajmowanego mieszkania. Rozwiązaniem byłoby np. zaproponowanie im jakiejś formy ubezpieczenia lub pożyczki. Prowadzimy już rozmowy z firmami z branży finansowej. Czerpiemy z wzorców brytyjskich. Na Wyspach rynek najmu jest mocno rozwinięty i oferuje wiele tego typu narzędzi. Chcemy upowszechnić nowy standard weryfikacji najemców także w Polsce — twierdzi prezes Simpl.rent.

Otwarci na współpracę

Na początek fintech podpisał umowę z firmą Mzuri, która zarządza wynajmem około 6 tys. mieszkań.

— Główny problem landlorda, który wynajmuje mieszkania, polega na tym, że nieruchomość ogląda bardzo wiele osób, jednak wśród nich są takie, jakim właściciel na pewno nie wynajmie mieszkania, ponieważ wiązałoby się to ze zbyt dużym ryzykiem. Dlatego takie spotkania często są stratą czasu dla każdej ze stron. Korzystając z Simpl.rent, już na wstępie możemy się dowiedzieć, czy współpraca z danym najemcą ma sens, a transakcja ma szansę się powieść — mówi Maria Dąbrowska, wiceprezes Mzuri ds. wynajmu.

Twórcy Simpl.rent deklarują, że na razie koncentrują się na współpracy z Mzuri, ale będą pozyskiwali innych klientów.

— Jesteśmy otwarci na współpracę z agencjami nieruchomości, zarządacami, a także prywatnymi właścicielami, którzy chcą skorzystać z naszej oferty jednorazowo. Koszt jednej weryfikacji to 39 zł, przy zakupie większego pakietu jednostkowa cena się zmniejsza — mówi Piotr Pajda.

OKIEM EKSPERTA

Rynek oczekuje innowacji

JAROSŁAW JĘDRZYŃSKI, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

Wszelkie narzędzia umożliwiające wiarygodną weryfikację najemców będą przyjęte z entuzjazmem przez wynajmujących. Bardzo pożądanym instrumentem identyfikacji nierzetelnych najemców byłby rejestr na wzór rejestru dłużników. Wszystko wskazuje na to, że rynek najmu nie tylko jest przygotowany na wprowadzenie takich procedur czy technologii, ale wręcz od dawna oczekuje ich uruchomienia.

Jedno „ale”

JAROSŁAW KRAWCZYK, ekspert Otodom.pl

W Polsce weryfikacja najemców opiera się raczej na intuicji wynajmujących i deklaracjach przyszłych lokatorów. Rozwiązania funkcjonujące na Zachodzie mogłyby być udogodnieniem dla obu stron. Pewną barierę może jednak stanowić otoczenie prawne. Wiele informacji dotyczących przeszłości potencjalnego najemcy, które np. w USA są jawne i łatwe do sprawdzenia, w Polsce jest zastrzeżonych.

Drażliwy temat

BARTŁOMIEJ BARANOWSKI, ekspert Domiporta.pl

W Polsce proszenie przyszłego najemcy np. o udowodnienie dochodów należy do rzadkości. Mamy zupełnie inną kulturę rozmawiania o pieniądzach. Wystarczy przyjrzeć się pracom nad ustawą o jawności płac. Kto ile zarabia, bardzo często jest tajemnicą znaną tylko pracodawcy i pracownikowi. Jest ona naruszana jedynie w szczególnych przypadkach, np. gdy pracownik stara się o kredyt hipoteczny, a analityk bankowy musi poznać historię konta.

Drążenie się opłaca

MARCIN KRASOŃ, ekspert rynku nieruchomości Obido.pl

Chcąc zweryfikować najemców, warto wprost poprosić o przedstawienie umowy o pracę czy innych dokumentów, ale różnie jest to odbierane. Powinniśmy zadawać jak najwięcej pytań i nawet kilka razy wracać do tego samego tematu zwracając uwagę na to, czy odpowiedzi są spójne. Można poświęcić chwilę i zobaczyć, jak wyglądają konta na Facebooku, LinkedIn czy Instagramie danej osoby — coś nam to o niej powie.

Problem tkwi gdzie indziej

ALEKSANDER SKIRMUNTT, pełnomocnik ds. rynku pierwotnego w Maxonie Nieruchomości

W Polsce możemy poprosić przyszłego najemcę o zaświadczenie o zatrudnieniu i wysokości wynagrodzenia, jeśli mamy podejrzenia, że nie stać go na wynajem mieszkania. Myślę jednak, że problemem właścicieli mieszkań nie jest niepłacący lokator, lecz najemca, który nie płaci i nie chce się wyprowadzić ze względu na ustawę o ochronie lokatorów.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Anna Gołasa

Polecane