Słoweńcy, na co wskazują wstępne częściowe wyniki niedzielnego referendum, odrzucili reformę systemu emerytalnego zakładającą stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do lat 65. Po obliczeniu 50 proc. oddanych głosów wyniki wskazują, że 72 proc. uczestników referendum powiedziało "nie" podniesieniu wieku emerytalnego, a jedynie 28 proc. zaakceptowało takie rozwiązanie.
Premier centrolewicowego rządu Borut Pahor podkreślał, że reforma emerytur jest niezbędna dla długoterminowej stabilności budżetowej, a analitycy zaznaczali, że odrzucenie reformy w referendum może prowadzić do obniżenia ratingów kredytowych Słowenii i do przedterminowych wyborów.Jeszcze dosadniej wypowiadał się Marko Kranjec, szef tamtejszego banku centralnego.
Reforma emerytalna, którą przyjął w grudniu parlament słoweński, zakładała stopniowe podnoszenie wieku emerytalnego do lat 65 od obecnego minimum, które wynosi 57 lat dla kobiet i 58 dla mężczyzn. Niedzielne referendum odbyło się na żądanie związków zawodowych.
Przed tygodniem stwierdził, że Słowenia jest tylko o krok od „krytycznej
sytuacji” i może być kolejnym krajem strefy euro, który wpadnie w poważne
tarapaty finansowe. Dodał również, że odrzucenie przez kraj reformy systemu
emerytalnego w referendum, które odbędzie się 5 czerwca doprowadzi do upadku
finansów publicznych.
Według kwietniowych projekcji rządowych, deficyt budżetowy osiągnie w tym roku poziom 5,5 proc. w relacji do PKB. Wcześniejsze szacunki mówiły o poziomie 4,8 proc. To wartości znacząco wyższe od limitu UE na poziomie 3 proc.
Kraj który w 2007 r. wszedł do Eurolandu, odnotował w 2010 r. zaakumulowany dług publiczny na poziomie 37,9 proc. w relacji do PKB, podczas gdy w roku 2007 ta relacja wynosiła 23,4 proc. Dopuszczalny limit UE to 60 proc.