SMS-y przesądzą o polityce Mongolii

Marek DruśMarek Druś
opublikowano: 2015-02-02 00:00

Saikhanbileg Chimed, premier Mongolii, chce, by mieszkańcy kraju w głosowaniu esemesowym zdecydowali o polityce rządu.

W wystąpieniu telewizyjnym premier powiedział, że gospodarka kraju kuleje, inwestycje zagraniczne spadają, więc trzeba zdecydować, czy poprawić jej stan przez politykę zaciskania pasa, czy zwiększonych inwestycji.

Bloomberg

Zaproponował, aby sami Mongołowie zdecydowali, którą drogą pójść, a mają to zrobić, wybierając w rozpoczynającym się w sobotę i trwającym cztery dni głosowaniu esemesowym, w którym do wyboru będzie jedna z dwóch opcji: A — idziemy naprzód z szacowanymi na miliardy dolarów projektami górniczymi, B — tniemy wydatki.

Gospodarka Mongolii jest uzależniona od eksportu surowców. W ubiegłym roku wzrost gospodarczy spowolnił do około 7 proc. z 17,5 proc. w 2011 r. Jednym z głównych powodów hamowania jest spadek inwestycji zagranicznych w związku z coraz częstszymi konfliktami dotyczącymi finansowania projektów.

W Mongolii wzrosła także siła ugrupowań, które przekonują, iż zagraniczni inwestorzy rabują bogactwo kraju. Decyzja premiera ma przełamać impas w sprawie zwiększenia zagranicznych inwestycji.

— Mongołowie muszą zdecydować, czy chcą zagranicznych inwestycji, czy nie — powiedział Dale Choi, szef Independent Mongolian Metals & Mining Research. © Ⓟ