Spekulanci: AI to bańka, która wkrótce pęknie

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2024-01-22 20:00

Szukający szybkich zysków nie inwestują w spółki związane z boomem na sztuczną inteligencję. Uważają, że to gra dla dużych instytucji, która źle się skończy.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • czemu spekulanci nie inwestują w spółki powiązane z AI
  • kto według nich będzie prawdziwym zwycięzcą trendu
  • jakie historyczne dane nakazują im szukać okazji gdzie indziej
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Użytkownicy forum WallStreetBets na platformie Reddit są znani z pompowania kursów zapomnianych spółek. Zwykle działają na przekór rynkowi i wbrew temu, co sugerują wskaźniki tradycyjnej analizy finansowej. Liczą na szybki zysk. Dziwić może więc ich brak entuzjazmu wobec sztucznej inteligencji, tematu inwestycyjnego, który za oceanem napędził hossę giełdową w 2023 r. i kilkukrotnie podbił wycenę niektórych spółek. Na takie kwestie, jak skrajnie wysokie wskaźniki wycen, przymknęli oko nawet stratedzy dużych firm inwestycyjnych.

Okazuje się, że właśnie to jest głównym problemem – spekulanci uważają, że duzi gracze z premedytacją pompują bańkę, aby przyciągnąć nowy kapitał do swoich funduszy po trudnym 2022 r. Oczekiwania co do wyników spółek są tak duże, że niedługo czar pryśnie, a kursy runą. Część modnych spółek zbankrutuje, a inne, takie jak Nvidia, nigdy już nie osiągną kapitalizacji, jak obecna - uważają spekulanci.

Powtarzalny schemat

Ze względu na potencjalny wpływ sztucznej inteligencji na gospodarkę oraz życie codzienne, często porównuje się ją do Internetu oraz samochodów osobowych. Spekulanci przyznają, że AI też prawdopodobnie zmieni obraz świata, przekonują jednak, że płynie też z tego nauka, która ma nieco mniej pozytywny wydźwięk.

Zawsze w obliczu zainteresowania nową technologią pojawia się masa spółek w jakiś sposób z nią powiązanych. Gdy koszt wytworzenia aut istotnie spadł i stały się one dostępne dla szerszej grupy klientów, namnożyło się producentów pojazdów i wszelkich akcesoriów oraz świadczących usługi naprawy. Podobnie rozrosła się liczba firm internetowych, gdy dzięki komputerom stacjonarnym dostęp do sieci uzyskały miliony osób.

Większość firm powiązanych z obydwoma trendami nie dotrwała do okresu, w którym nowa technologia z nowinki zmieniła się w coś codziennego i w pełni użytkowego. Spekulanci uważają, że podobnie będzie tym razem: podmioty, które swój biznes opierają na sztucznej inteligencji, zaliczą spektakularny upadek.

Historia rodzi się na naszych oczach

Każda z pamiętnych zwyżek giełdowych bazujących na megatrendzie miała swojego głośnego bohatera. W boomie na sztuczną inteligencję bezsprzecznie jest nim Nvidia, producent zaawansowanych półprzewodników wykorzystywanych przy generatywnej AI. W ciągu ostatniego roku jej kurs urósł o 210 proc. ze względu na istotną poprawę wyników (w kwartale zakończonym w październiku 2023 r. przychody wyniosły 18 mld USD i były o 205 proc. wyższe r/r) oraz wielokrotnie podnoszonej prognozy zysków. Mimo to spekulanci są sceptyczni i uważają, że na akcjach spółki nastąpi krach.

Użytkownicy Reddita przekonują, że rekordowa liczba zamówień na produkty spółki w ostatnich kwartałach wynika z tego, że wiele podmiotów kupuje je tylko ze względu na kwestie wizerunkowe. Firmy chcą pokazać inwestorom, że wierzą w AI, mimo że w rzeczywistości nie mają do końca pojęcia, jak z niej skorzystają. Apetyt w końcu zniknie i kursy runą, podobnie jak wtedy, gdy pękła bańka internetowa. Wielu użytkowników forum WallStreetBets porównuje Nvidię do Cisco, spółki, która była twarzą bańki internetowej z końca XX w.

Gdy Internet zyskiwał na popularności, a kursy podmiotów mających cokolwiek z nim wspólnego wystrzeliły, inwestorzy byli przekonani, że największym zwycięzcą będzie ta firma, która zapewnia infrastrukturę konieczną do połączenia się z siecią. Cisco wydawało się idealnym wyborem, ponieważ zajmowało się produkcją routerów przemysłowych oraz innych urządzeń wykorzystywanych m.in przez telekomy, udostępniające Internet klientom.

Wielu komentatorów rynkowych mówiło, że potencjał firmy jest niebotyczny. Od stycznia 1999 r. do marca 2000 r. kurs wzrósł o 236 proc. i podbił kapitalizację do 500 mld USD, najwyższego wówczas poziomu na świecie. Dość szybko okazało się jednak, że rynek przeszacował zainteresowanie produktami, a wyniki nie rosną tak szybko, jak miały. Nastąpiła 80-procentowa przecena, a Cisco mimo solidnego biznesu dziś warte jest 205 mld USD, mniej niż połowę tego, co 24 lata temu.

Znowu oni

Najczęściej wskazywanymi przez spekulantów rzeczywistymi zwycięzcami boomu na AI są firmy, które skorzystają z nowej technologii pośrednio, jako wsparcie dotychczas prowadzonego biznesu. Podobnie jak dwadzieścia lat temu, obronną ręką z krachu giełdowego ma wyjść przede wszystkim Microsoft. Przez OpenAI, spółkę zależną, firma oferuje usługi wykorzystujące sztuczną inteligencję. Jest to jednak tylko fragment jej mocno zdywersyfikowanej działalności, co zwiększa odporność na załamanie nastrojów rynkowych.

Większość użytkowników WallStreetBets twierdzi, że nie ma w portfelu podmiotów jakkolwiek powiązanych z AI. Ze względu na duże zainteresowanie trendem, szanse na wysoką stopę zwrotu są mniejsze, a ryzyko straty spore. Ostatnio duże zainteresowanie budziły spółki z branży samochodowej, takie jak Carmax i Autonation, zajmujące się internetową sprzedażą aut. Pełna lista celów na 2024 r. jest stosunkowo długa i może zaskakiwać.

Dużo podobieństw
Eryk Szmyd
Analityk XTB
Dużo podobieństw

Inwestorzy niemal automatycznie uwzględniają w cenach akcji wszelkie wzmianki spółek na temat wykorzystania sztucznej inteligencji, nie biorąc pod uwagę kosztów oraz rzeczywistych korzyści z tego płynących. Dokładnie tak było pod koniec XX w., gdy inwestorzy euforycznie reagowali na doniesienia o debiucie stron internetowych danych firm.

Nie można bagatelizować kwestii AI i korzyści płynących z tej technologii, bo naprawdę może ona poprawić efektywność, a w efekcie czego też wyniki wielu podmiotów. O tym, kto okaże się wygranym lub przegranym trendu przesądzi jednak rachunek ekonomiczny, realny wpływ na biznesy, który poznamy za parę lat. Inwestorzy pozytywne informacje w tej kwestii już zaczęli dyskontować, więc można się zastanowić nad zasadnością tego i dalszym potencjałem wzrostu kursów.