Spekulanci obrali cele na 2024 r.

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2023-12-19 20:00

Żadnej sztucznej inteligencji, ochrony zdrowia czy OZE. Jak zawsze zbuntowani inwestorzy gardzą popularnymi trendami i w przyszłym roku zamierzają nadal grać przeciw rynkowi.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • na spadek jakiego duzego indeksu akcji grają spekulanci
  • we wzrost ceny jakiego surowca wierzą
  • w której branży widzą drzemiący potencjał
  • jaka spółka nagle straciła w ich oczach
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Znani z ryzykownych ruchów giełdowych użytkownicy forum WallStreetBets nie mają strategii długoterminowej. Zwykle działają pod wpływem impulsu, korzystają z okazji inwestycyjnych pojawiających się w obliczu istotnych wydarzeń powodujących zmiany sentymentu i kursów. Lubią grać na przekór rynkowi i obstawiać przeciw dużym instytucjom. Nie powinno więc dziwić, że najpopularniejsze zagrania na początek 2024 r. nijak się mają do konsensu rynkowego.

Większość przedstawionych pomysłów jest kontrowersyjna. W przeciwieństwie do dużych inwestorów spekulanci nie muszą dbać o wizerunek, by przyciągnąć klientów. Mogą sobie pozwolić na grę przeciw rynkowi, gdyż nie należą do branży finansowej i na szali stawiają wyłącznie swój kapitał. W najbliższych miesiącach zamierzają ograniczyć realizację typowej strategii, czyli pompowania kursów spółek, na których Wall Street postawiła krzyżyk. Na rynku panuje spory optymizm, więc będą raczej grać na spadek cen aktywów, do których pozytywne nastawienie wydaje się im najmniej racjonalne.

S&P 500 musi spaść

Większość strategów przewiduje wzrost głównego amerykańskiego indeksu akcji w 2024 r. Mimo że niektórzy spodziewają się lekkiej recesji za oceanem, warunki makroekonomiczne mają być na tyle sprzyjające, że trwający obecnie optymizm giełdowy się utrzyma, a rosnąć będą również te spółki, które rajd ominął. Tak duża wiara branży finansowej w akcje to dla spekulantów wystarczający argument, aby grać na spadek. Pojawił się jednak dodatkowy sygnał do sprzedaży.

Kilka dni temu Jim Cramer, od lat prowadzący dla CNBC program „Mad Money”, przedstawił prognozy na kolejny rok. Jego zdaniem recesji nie będzie, a indeks S&P 500 będzie rósł. Prezenter uważany jest przez spekulantów za ważny wskaźnik nastrojów rynkowych. Gdy na antenie chwali daną spółkę i zaleca jej zakup, to może oznaczać, że optymizm rynkowy osiągnął szczyt i szykuje się spadek cen. Podobnie jest z pesymizmem, jeśli prezenter radzi sprzedaż danych walorów. Istnieją strony internetowe, które dokładnie śledzą wszystkie poczynania dziennikarza, i korzysta z nich wielu inwestorów, również profesjonalnych.

Sztandarowym dowodem skuteczności Jima Cramera jest spółka Coinbase, na której niektórym udało się zarobić dwukrotnie. Pod koniec 2021 r., gdy jej akcje kosztowały ponad 300 USD, prezenter radził kupować. W ciągu roku cena akcji spadła jednak do 50 USD, więc zmienił zdanie i polecał sprzedawać. Dziś kurs wynosi już 148 USD. Tego typu przykładów jest mnóstwo i właśnie dlatego wielu spekulantów postanowiło grać na spadek S&P 500 w przyszłym roku. Skoro Jim Cramer jest do niego tak optymistycznie nastawiony (nawet bardziej niż Wall Street), to indeks nie może wzrosnąć.

Branża samochodowa inaczej

Kolejny temat inwestycyjny również jest częściowo powiązany z Jimem Cramerem. Na początku 2023 r. prezenter radził pozbyć się walorów Caravany, internetowego sprzedawcy samochodów używanych. Spółka była na skraju bankructwa, a wiele funduszy zajmowało krótkie pozycje na jej akcjach, a więc nastawione na spadek notowań. Od tego czasu jej wartość rynkowa podskoczyła dziesięciokrotnie i spekulanci uważają, że jest już za drogo. Dlatego grają na spadek, co jednak nie oznacza, że całkowicie zwątpili w branżę.

Pozytywnie nastawieni są do konkurencji - firm Carmax i Autonation. Ta pierwsza radzi sobie ostatnio nieco słabiej, głównie ze względu na spadek popytu na używane samochody w porównaniu do roku ubiegłego. Dzięki temu zdaniem spekulantów jest jednak bardziej atrakcyjnie wyceniona. Autonation sprzedaje nie tylko używane, ale też nowe auta, na które duży popyt pozwolił utrzymać marże. Jest więc nieco droższy, ale nadal nie na tyle, aby z jego akcji zrezygnować. Oba podmioty mają znaną markę i placówki stacjonarne w strategicznych lokalizacjach, więc przy braku błędów kadry zarządzającej powinny się rozwijać.

Ropa jest niedoceniana

Kontrakty na czarne złoto mają lubiane przez spekulantów cechy. Zaliczają spore wahania cenowe i są mocno zależne od nastrojów rynkowych. Obecnie nastroje są dość pesymistyczne – od października cena spadała o około 20 USD, a zwyżki nie spowodowały nawet informacje o planowanych cięciach wydobycia przez państwa członkowskie OPEC+.

Panuje przekonanie, że wielu producentów, zarówno z kartelu, jak i spoza niego, nie zamierza ograniczyć podaży. Naturalnie, im więcej surowca na rynku, tym niższe ceny, szczególnie że popyt również jest niepewny. W krótkim terminie w grę wchodzi przesycenie rynku, a w długim spadek zapotrzebowania w związku z transformacją energetyczną. Konsens rynkowy wskazuje więc na tylko delikatny wzrost ceny baryłki w 2024 r. i spadek w latach kolejnych.

Mnogość pesymistycznych sygnałów i zgodność wśród dużych inwestorów stworzyła spekulantom idealne warunki do zakupów. Ich zdaniem ostatnie wydarzenia na arenie międzynarodowej pokazały, jak świat wciąż zależny jest od ropy. Uważają, że firmy dążą do transformacji energetycznej ze względu na marketing i jest to moda, która wkrótce się skończy. Ponadto przypominają, że jednym z największych wydobywców surowca są Stany Zjednoczone, którym zależy, aby ceny na stacjach benzynowych były niskie przed wyborami prezydenckimi 2024 r. Po wyborach wydobycie spadnie i mniej surowca będzie trafiać na rynek, ponieważ konieczna okaże się odbudowa zapasów.

Wisienką na torcie jest optymistyczne nastawienie Warrena Buffeta do spółek powiązanych z wydobyciem i przetwarzaniem ropy. Twórca konglomeratu Berkshire Hathaway jest jednym z idoli spekulantów z opartego na platformie Reddit forum WallStreetBets.

Emocjonalne podejście

Southwest Airlines to największe na świecie niskokosztowe linie lotnicze. Obsługują wyłącznie loty krajowe w Stanach Zjednoczonych, z czego w 2022 r. udało im się wypracować przychody przekraczające 23,8 mld USD. Jednym z jej największych akcjonariuszy jest Berkshire Hathaway, a mimo to spekulanci coraz chętnie grają na jej spadek. Impulsem do zajęcia krótkich pozycji jest medialny szum związany z zasadami, których spółka trzyma się od dawna.

Ponad 30 lat temu linie wprowadziły w regulaminie zapis uprawniający osoby otyłe do ubiegania się o dodatkowe miejsce w samolocie, gdy nie zmieszczą się w standardowym. Przez długi czas nie było to problemem z dwóch powodów - po pierwsze, mało kto wiedział o istnieniu tegoż zapisu, a po drugie, niewiele było aż tak otyłych osób, aby standardowe siedzenie było za małe. W obu kwestiach zaszły jednak zmiany.

O zasadach Southwest Airlines w ostatnich tygodniach głośno zrobiło się w mediach społecznościowych, przez co coraz więcej pasażerów korzysta z możliwości uzyskania dodatkowego miejsca w samolocie. Ponadto problem otyłości Amerykanów z każdym rokiem przybiera na sile, więc osób uprawnionych jest stosunkowo dużo. Obawiając się potencjalnych kosztów i przeciwstawiając się w ich mniemaniu niesprawiedliwemu regulaminowi, spekulanci coraz chętniej obstawiają spadek cen akcji Southwestu i zamierzają to kontynuować w 2024 r.