W czwartek 12 marca 2020 r. indeks WIG20 spadł o 13,28 proc. Była to dla niego najgorsza sesja w historii i zarazem apogeum koronawirusowego krachu. Tego samego dnia pięcioletnie minimum zaliczył chemiczny Ciech, kontrolowany obecnie przez Sebastiana Kulczyka. Na zamknięciu notowań jedna akcja spółki kosztowała wtedy 21,20 zł. Tyle że pod koniec kwietnia papiery grupy chemicznej kosztowały już 39,55 zł, co oznacza wzrost o 87 proc. w półtora miesiąca. Gros tego wzrostu nastąpiło po 31 marca, kiedy to Ciech opublikował raport za czwarty kwartał 2019 r.



— Wyniki czwartego kwartału okazały się generalnie lepsze od oczekiwań, a analitycy zwykle nie mylili się znacząco w prognozowaniu wyników kwartalnych spółki — zaznacza Jakub Szkopek, analityk mBanku.
W najbliższych dniach...
Obecnie kurs jest nieco niżej niż pod koniec kwietnia, ale na 21 maja 2020 r. zaplanowane jest walne zgromadzenie, które ma zdecydować o skupie akcji własnych. Jeśli akcjonariusze będą za, w ciągu dwóch lat Ciech może skupić walory stanowiące 14,6 proc. kapitału, płacąc za nie nawet 45 zł za sztukę. Oznacza to, że cała operacja może pochłonąć 346,5 mln zł. Tymczasem na koniec 2019 r. dług netto do znormalizowanej EBITDA wynosił 2,3 (znormalizowana EBITDA nie obejmuje zdarzeń jednorazowych).
— Spółka zawsze miała wysokie zadłużenie. Jego obecny poziom nie odbiega ani na plus, ani na minus od poziomów historycznych. Kwota przewidziana na skup akcji jest jednak spora, jeśli weźmiemy pod uwagę, że na 2020 r. zaplanowany jest szczyt wydatków inwestycyjnych przekraczający 700 mln zł — komentuje Krystian Brymora, dyrektor wydziału analiz Domu Maklerskiego BDM.
— Oczekiwania na dywidendę były praktycznie żadne i zamiar skupu akcji okazał się dużą niespodzianką. Kwota przewidziana na tę operację to około połowy EBITDA, jaką prognozuję na 2020 r. Z tego punktu widzenia nie jest to wydatek, który by spółkę nadmiernie obciążył. Trzeba też pamiętać, że skup akcji ma być rozłożony na dwa lata. To długi okres — prezentuje nieco inne stanowisko Jakub Szkopek. Z perspektywy inwestorów nie bez znaczenia jest to, że jeśli skup akcji zostanie przegłosowany, to mógłby być przeprowadzony po kursie o około 20 proc. wyższym od obecnego. Zaledwie sześć dni po walnym Ciech przekaże raport za pierwszy kwartał 2020 r. Analitycy zakładają, że będzie on równie miły dla akcjonariuszy jak podsumowanie trzech ostatnich miesięcy 2019 r.
— W pierwszym kwartale znormalizowana EBIDTA powinna wzrosnąć rok do roku o 6-7 proc., co w branży chemicznej może Ciech pozytywnie wyróżniać — mówi Jakub Szkopek. Według Krystiana Brymory wzrost ten może być nawet 11-procentowy, co w liczbach bezwzględnych oznacza skok ze 160 do 177 mln zł. Bardziej sceptyczny jest Łukasz Prokopiuk z Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska, który zakłada, że skorygowana EBITDA za pierwszy kwartał będzie porównywalna z tą z 2019 r. Nie przeszkadza mu to jednak rekomendować kupna akcji Ciechu. „Uważamy, że za sprawą mocno defensywnego profilu walory Ciechu powinny się cieszyć szczególnym zainteresowaniem w okresie dużej niepewności” — napisał Łukasz Prokopiuk w raporcie z 23 kwietnia 2020 r.
…i długoterminowo
Acykliczność biznesu, jaki prowadzi Ciech, staje się obecnie główną zaletą w oczach analityków. W 2019 r. 87 proc. znormalizowanej EBITDA spółki pochodziło z segmentu sodowego. Obejmuje on nie tylko sodę, ale również sól. Niemniej 40 proc. popytu na sodę przypada na producentówszkła opakowaniowego i detergentów.
— Wiadomo, że ludzie będą więcej prać, bojąc się zakażenia koronawirusem — zaznacza Jakub Szkopek.
W podobnym tonie wypowiada się Krystian Brymora, zwracając uwagę na popyt generowany przez producentów szkła opakowaniowego.
— Tam popyt może być nawet wyższy niż dotychczas, bo przez ekologię trend wzrostowy trwa tam już od dekady, a teraz może dodatkowo się zwiększyć przez COVID-19. Niewiadomą jest raczej druga połowa popytu z branży szklarskiej, czyli producenci szkła płaskiego. Niemal całość tego segmentu przypada na budownictwo. Ale w szczegółach to po 40 proc. popytu na sodę w segmencie szkła płaskiego przypada na nowe budowy i remonty, a pozostałe 20 proc. wyposażenie wnętrz — meble, witryny, drzwi. Można więc szacować, że typowo koniunkturalny charakter ma poniżej 20 proc. popytu na sodę generowanego przez branżę szklarską — tłumaczy analityk Domu Maklerskiego BDM.
W ocenie jego kolegi po fachu z mBanku popyt ze strony producentów szklanych opakowań i środków czystości może nawet popytu w branży motoryzacyjnej (około 10 proc. sprzedaży sody przez Ciech). Ale to nie wszystko.
— Generalnie ceny sody zostały już z głównymi odbiorcami ustalone na poziomie wyższym od tego z 2019 r. Jest to niewielki jednocyfrowy wzrost w walutach obcych i ze względu na osłabienie złotego nieco większy w naszej walucie. Do tego dochodzą niższe ceny gazu ziemnego i węgla koksującego, które są korzystne dla spółki. Wydaje się więc, że na 2020 r. można patrzeć z optymizmem i na razie spółka jest nadal nisko wyceniana. Rok 2021 może przynieść kolejne pozytywne zaskoczenie, ale nie zakładam jednak aż tak optymistycznego scenariusza, o jakim mówi program motywacyjny dla kadry menedżerskiej. Spółka musi najpierw skończyć nową warzelnię soli w Niemczech, a przy takich inwestycjach nie zawsze udaje się od razu uzyskać zakładaną efektywność — podsumowuje Jakub Szkopek.
— Ciech to jedyna spółka chemiczna na GPW, która powinna poprawić wyniki w 2020 r. Jeszcze w 2019 r. zakontraktowała około 90 proc. sprzedaży sody kalcynowanej na 2020 r., więc pod względem wyników ten rok jest raczej poukładany. Niewiadomą jest to, co będzie w 2021 r. W branżę chemiczną obecna sytuacja uderzy najpóźniej, ale przez analogię do poprzedniego kryzysu należałoby chyba założyć spadek cen głównych produktów Ciechu. Z drugiej strony spółka ma specyficznych odbiorców — waży argumenty Krystian Brymora.
Według Łukasza Prokopiuka średniocykliczną powtarzalną EBITDA Ciechu można szacować na 800 mln zł. Poziom ten spółka powinna osiągnąć w 2022 r.