Kierowcy zmierzający w poniedziałek do pracy w Warszawie mogli natknąć się na nietypowy widok — przy głównych arteriach komunikacyjnych pojawiły się billboardy z napisem: „Jedziesz do Lidla? Szkoda zdrowia”. O sprawie jako pierwsze napisały „Wiadomości Handlowe”. Początkowo spekulowano, że billboardy to element kampanii reklamowej samego Lidla, ale sieć szybko wydała oświadczenie, w którym się od nich odcięła. Jak się okazuje, za kampanią stoi notowana na GPW spółka Tower Investments.
— Billboardy to pierwsza część kampanii marketingowej, która miała promować nasz e-sklep spożywczy Deli2. Pojawiły się w kilku kluczowych punktach Warszawy. Po kilku dniach nazwa „Lidl" miała z nich zniknąć, zastąpiona zachętą do zakupów w naszym e-sklepie. Miała, ale pewnie już się to nie wydarzy, bo po kilku godzinach w poniedziałek większość operatorów reklamowych zdjęła billboardy, został tylko jeden — mówi Bartosz Kazimierczuk, prezes i główny akcjonariusz Tower Investments (ma 44 proc. akcji).
Billboardy zdjęły m.in. należący do Agory AMS i Clear Channel. Lidl w specjalnym oświadczeniu, opublikowanym jeszcze w poniedziałek przez „Wiadomości Handlowe", nazwał kampanię „czynem nieuczciwej konkurencji" i „nietrafionymi działaniami komunikacyjnymi".
W komentarzu przesłanym „PB’’ Aleksandra Robaszkiewicz, odpowiadająca za komunikację Lidla, napisała, że „aktualnie podejmuje działania wyjaśniające’’, podkreślając, że „bezpieczeństwo klientów i pracowników jest dla spółki najwyższym priorytetem’’.
„Niestety spotykamy się także z nietrafionymi działaniami komunikacyjnymi, które równocześnie stanowią czyn nieuczciwej konkurencji. Podkreślamy, że od początku pandemii wprowadziliśmy wiele zabezpieczeń mających na celu zapewnienie ochrony pracowników oraz klientów, często reagując z dnia na dzień. W ten sposób sprawiamy, że osoby przebywające w naszych obiektach czują się bezpiecznie. Przyjęte przez nas standardy sanitarne są znacznie dalej idące, aniżeli wymogi wynikające z aktualnie obowiązujących przepisów prawa’’ — napisała Aleksandra Robaszkiewicz.
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że obecny prezes Tower Investments w latach 2001-11 był menedżerem w Kauflandzie, podobnie jak Lidl należącym do niemieckiej grupy Schwarz. Odchodził z niego jako członek zarządu ds. ekspansji.
— Lidl do tej pory nie skontaktował się z nami w tej sprawie. Nie mamy wrażenia, byśmy dopuścili się jakiegokolwiek czynu nieuczciwej konkurencji. Żadna sieć handlowa tak mocno jak Lidl nie podkreślała w swojej komunikacji marketingowej w czasie pandemii kwestii zdrowotnych — tego, jak duży nacisk kładą na zdrowie klientów i jak o nie dbają. Z mojego punktu widzenia sami prosili się o to, by wskazać, że jak ktoś chce być całkowicie bezpieczny, to może w ogóle nie wychodzić z domu, by zrobić zakupy — mówi Bartosz Kazimierczuk.

Tower Investments działa od 2005 r. Przez lata spółka koncentrowała się na działalności deweloperskiej, budując głównie obiekty handlowe, m.in. sklepy dla Biedronki, choć nie dla Lidla. W czasie pandemii zdecydowała się na rozwój nowej linii biznesowej i zainwestowała w budowę e-sklepu spożywczego.
— E-sklep już działa w Warszawie i okolicach. Nie mamy własnego magazynu, z którego obsługujemy zamówienia. Model biznesowy opiera się na współpracy z kilkudziesięcioma dostawcami, w tym specjalistycznymi sklepami, od których w dzień realizacji zamówienia zbierane są produkty. Obecnie jesteśmy w stanie obsłużyć około 1,5 tys. zamówień miesięcznie, skalowanie powinno być jednak proste, bo system technologiczny jest gotowy. Zwiększanie biznesu to teraz tylko kwestia kolejnych samochodów i kierowców — mówi Bartosz Kazimierczuk.
W czasie pandemii liczba klientów e-sklepów spożywczych znacznie wzrosła (szczególnie w początkowym okresie), ale rynek jest trudny. Do tej pory przez kilkanaście lat żadna z działających w Polsce firm nie pochwaliła się zyskami.
— To jest oczywiście na razie projekt deficytowy, ale zakładamy, że będzie rentowny już przy obsłudze 1 tys. zamówień miesięcznie. Jeszcze w tym roku chcemy pojawić się w kolejnym dużym obszarze miejskim, a potem co roku rozszerzać e-sklep o dwie aglomeracje. W planach mamy m.in. Trójmiasto czy aglomerację śląską — mówi Bartosz Kazimierczuk.
Aktualizacja, środa, 14:10
W środę Lidl przesłał kolejne oświadczenie w tej sprawie. Zapowiada podjęcie kroków prawnych.
“Dla Lidl Polska zgodność prowadzanych działań z obowiązującymi przepisami prawa jest oczywista oraz tak istotna, iż uwzględniona została w strategii społecznej odpowiedzialności biznesu na lata 2020-2025 jako ważny, osobny punkt. Z szacunku do naszych klientów, dostawców oraz blisko 24 000 pracowników, którzy każdego dnia tworzą markę Lidl Polska nie komentujemy działań podmiotów, które wykorzystują nieuczciwą konkurencję dla osiągnięcia własnych celów. Polskie prawo chroni przedsiębiorców w takich sytuacjach – podejmujemy adekwatne kroki, które przewidują przepisy“ - głosi oświadczenie.